Z piekła rodem II

Prawie

Do tej panny od Ciebie to kotek już jedzie :twisted:

Jakbym nie zadzwoniła z informacją, że na kolejną wycieczkę już się na pewno nie zdobędę, to nawet by nie uznała za stosowne poinformować, że się nie pojawi. Tak czułam jakoś przez spodnie :roll:

Jakoś wyjątkowo tym razem mnie to cieszy... tzn., że już dziś nie muszę ruszać tyłka do domofonu :mrgreen:

No cóż ... pomyliła DT z piekarnią. Rozumiem adopcje w stylu instant ale nie rozumiem olewactwa cudzego czasu

**Adopcje: 12 >>**

alix76 pisze:No cóż ... pomyliła DT z piekarnią. Rozumiem adopcje w stylu instant ale nie rozumiem olewactwa cudzego czasu

Olewnictwo naszego czasu to domena częsta dzwoniących, umawiających się i takich tam.
Miałam dziś tylko kilka telefonów ale ich jakość wystarczy za tabun połączeń.Pan ze 300km od nas chciał już i teraz by mu kota wieźć(Janusz już ciepłe de su nawlekał :mrgreen:

) a na wszelkie pytania i odmowną odpowiedź,że kot TYLKO do domu nie wychodzącego pójdzie dostałam zjebkę (sorki modemie).Kat co kota dręczy ścianami :mrgreen:

to było najlżejsze słowo.

Luz... ja tak coś czułam od początku. Dlatego zresztą zadzwoniłam ja

Zresztą naprawdę jestem ledwo żywa - jeździ się dziś fatalnie, miliard razy skrobałam samochód, a jeszcze p. Wiesia zadzwoniła i musiałam do niej zajrzeć :roll:

Jakby ktoś miał niewielki ale 'dorosły' drapaczek do oddania i mógł go przekazać p. Wiesi, to by było super :oops:

Kotka, którą zgarnęła przed zimą drapie jej jakiegoś świątka i w związku z tym świątek teraz stoi z torbą z hipermarketu na łbie i wygląda... hhmmm.... powiedziałabym, że wręcz obrazoburczo :ryk:

ASK@ pisze:
alix76 pisze:No cóż ... pomyliła DT z piekarnią. Rozumiem adopcje w stylu instant ale nie rozumiem olewactwa cudzego czasu

Olewnictwo naszego czasu to domena częsta dzwoniących, umawiających się i takich tam.
Miałam dziś tylko kilka telefonów ale ich jakość wystarczy za tabun połączeń.Pan ze 300km od nas chciał już i teraz by mu kota wieźć(Janusz już ciepłe de su nawlekał ) a na wszelkie pytania i odmowną odpowiedź,że kot TYLKO do domu nie wychodzącego pójdzie dostałam zjebkę (sorki modemie).Kat co kota dręczy ścianami to było najlżejsze słowo.

Taaa... na szczęście jak ktoś wyjeżdża z tekstem, że on by chciał już, to jakoś zawsze dzwonię przed wizytą. Bo tacy właśnie zawsze sobie "już" znajdą kota, a potem im do łba nie przyjdzie, że np. OKI chciałaby wskoczyć w piżamkę wcześniej :mrgreen:

Ja w ogóle nie gadam z takimi z 300 km. Nie ma - obcym ludziom z ogłoszenia nie oddam kota tak daleko.

**Adopcje: 12 >>**

OKI pisze:Luz... ja tak coś czułam od początku. Dlatego zresztą zadzwoniłam ja
Zresztą naprawdę jestem ledwo żywa - jeździ się dziś fatalnie, miliard razy skrobałam samochód, a jeszcze p. Wiesia zadzwoniła i musiałam do niej zajrzeć

Jakby ktoś miał niewielki ale 'dorosły' drapaczek do oddania i mógł go przekazać p. Wiesi, to by było super
Kotka, którą zgarnęła przed zimą drapie jej jakiegoś świątka i w związku z tym świątek teraz stoi z torbą z hipermarketu na łbie i wygląda... hhmmm.... powiedziałabym, że wręcz obrazoburczo

ASK@ pisze:
alix76 pisze:No cóż ... pomyliła DT z piekarnią. Rozumiem adopcje w stylu instant ale nie rozumiem olewactwa cudzego czasu

Olewnictwo naszego czasu to domena częsta dzwoniących, umawiających się i takich tam.
Miałam dziś tylko kilka telefonów ale ich jakość wystarczy za tabun połączeń.Pan ze 300km od nas chciał już i teraz by mu kota wieźć(Janusz już ciepłe de su nawlekał ) a na wszelkie pytania i odmowną odpowiedź,że kot TYLKO do domu nie wychodzącego pójdzie dostałam zjebkę (sorki modemie).Kat co kota dręczy ścianami to było najlżejsze słowo.

Taaa... na szczęście jak ktoś wyjeżdża z tekstem, że on by chciał już, to jakoś zawsze dzwonię przed wizytą. Bo tacy właśnie zawsze sobie "już" znajdą kota, a potem im do łba nie przyjdzie, że np. OKI chciałaby wskoczyć w piżamkę wcześniej
Ja w ogóle nie gadam z takimi z 300 km. Nie ma - obcym ludziom z ogłoszenia nie oddam kota tak daleko.

Odległość została ustalona jak pan pytał o dowóz.

Miałam pana co o 3 rano zadzwonił i obiecał,że za 20 min będzie już na wizycie.Szybko?Bo o tej porze korków nie ma :mrgreen:

Powiem tak... swego czasu prowadziłam działalność gospodarczą pod własnym adresem. Siłą rzeczy był tenże adres umieszczony w różnych środkach przekazu typu książka tel. Pory, o jakich ludzie potrafili się pojawić bez zapowiedzi były doprawdy zadziwiające :twisted:

Że o telefonach nie wspomnę :roll:

No i pięknie, Kirys ma 40 st.

Wieczorem miał normalną temp., rano 39 - bardzo mi się to nie podoba

Żarcie schowane, wieczorem się przejedziemy na pobranie krwi

No to pięknie

- pocieszę Cię, mój nowy nabytek ma zapalenie płuc ...

Jakoś wcale mnie to nie pociesza...

Kirynio ma pobraną krew, do południa powinny być wyniki. Przed wyjściem z domu miał 39,6 st. i krew na termometrze. Martwię się bardzo

Shiiit, Kirys, bez jaj ... wymiotuje?

Nie. On generalnie tylko więcej śpi, nawet odwodniony nie jest. Jak nie śpi to się zachowuje całkiem normalnie - je, pije, kuwetuje (tyle że na rzadko), zjada siostrę, bawi się, futro się świeci jak.... Normalny zdrowy kot, tylko ta temperatura z biegunką. No i biegunka jest od piątku, a napady gorączki miał już wcześniej, ale miał nawrót kataru, to była przyczyna.
To wszystko razem bardzo mnie martwi

Kirys, oszalałeś? :-(

oby wszystko było dobrze...

A za małą Nendzę i Wita też kciuki :-D

**Adopcje: 12 >>**

Jak Kirysek?
ta krew to może być pęknięte naczynko od biegunkowania.
Tym się nie martw.

Z piekła rodem II

Kto przegląda forum