Jutro postaram się wstawić fotki. Maniuś już nie ma kataru, flegamina i balsamiczne powietrze naszej łazienki najwidoczniej działają cuda... No więc siedzi Maniek u wód, zażywa relaksu, ale kąpieli ani myśli zażyć... Dredy takie zapuścił, że ze względu na image został rasta-Mańkiem. Dołączę stosowny materiał dowodowy. To kocisko w ogóle się nie myje!

Wytytła się pasztetami, ostatnio znalazłam ślady uczty za uchem wyżej wymienionego. Na widok nożyczek czy grzebienia Maniek bije ogonem i robi taką wściekłą minę, że od razu przechodzę do defensywy...

Jak już się dobrze wymaże żarciem to pakuje się mi na kolana, łepek wtyka między cycki, i mruczy, mruczy, mruczy... Naszym chwilom sam na sam smaczku dodaje jedyny w swoim rodzaju ZAPASZEK (kto ma niekastrowanego starego kocura wie, co mam na myśli

).