jestem, jestem. Odrabiam zaległości w pracy
Byłam dzisiaj z Paczłorkiem u weta. I co? i nic. Krwi nie udało się pobrać. Podczas pobierania krwi, małpa szarpnęła się tak mocno, że trzeba było przerwać pobieranie. Wet stwierdził, że lepiej jej więcej nie stresować i nie ponawiać w dniu dzisiejszym próby. Wet twierdzi, że małpa nie ma zapalenia spojówek, tylko jakąś chorobę (nie pamiętam, atak próbowałam zapamiętać) oczu, która jest zakaźna dla innych kotów. Przepisał nam unidoks? Dzisiaj nie dałam rady wykupić, Daniel, jutro rano wykupi. Ale wiecie co? kicia jest tak nieagresywna, że szok. Jak mój Dziubas miał pobieraną krew, to w przychodni był sajgon. wet podrapany, ja podrapana i pogryziona, a i tak nie udało się. Wet musiał zastosować koci worek, a też nie było łatwo. Pyza natomiast, nikogo nie ugryzła, nie udrapała. Ona tylko bardzo płakała i wyrywała się. Kochana kiciunia. Po powrocie do domu trzeba było jej zdjąć plasterek z łapki. Plaster przykleił się do sierści i musiałam go odrywać. Małpeczka płakała, wyrywała się, ale nic więcej.