Witam z samego rana w lany poniedziałek.Wczoraj w ciągu dnia Weroniczka była jeszcze zestresowana,nie wychodziła sama z kociego domku a jak wyszła to chowała się pod koc na kanapie.Ale apetyt coraz lepszy.Dziś koło czwartej obudziło nas żałosne miaukolenie.Siedziała na zewnątrz i zawodziła.Było dłuuuuugie głaskanie,potem śniadanko dość obfite,bo i puszka i gotowany kurczak,potem noszenie na rękach i wyglądanie przez okno, aż kicia się uspokoiła i poszła z powrotem do chałupki.A w tym czasie dwie wydry syczały najpierw na Weronisię,potem jedna na drugą.Teraz Weroniczka śpi a Lula z Oliwką szaleją po szafie i łóżkach.Myślę Agnieszka,że Weronisia tęskni za Tobą,za stadem i stąd te nocne żale.Lula też tak miała na początku.Byłoby jej łatwiej gdyby się z nią bawiły,ale na to trzeba poczekać.Kuwetka odpukać bez zarzutu,choć tylko w nocy.Uszko smaruję,kropelki podaję po 4 raz dziennie.Chciałam ją troszkę pomiziać wczoraj szczotką dla dzieci,żeby się przyzwyczajała po troszeczku do czesania,ale miała tak przerażone spojrzenie,że zrezygnowałam.Chyba nieprędko zapomni ile krzywdy doznała i będzie wesołym,młodym kotem.To tyle wieści z domku,trzymajcie kciuki ,żeby wiedźmy przestały warczeć jak najszybciej.
