dziś dalej jest ok,poza tym delikatnym śwkierzbem i biegunką..skąd ta biegunka? czyżby dalej poantybiotykowa?! ale zaczynam wierzyć że już na dobre zaczyna być dobrze;-)
Wrzucam fotke moich kocików w nocy,kiedy mąż mnie z wrażenia obudził żebym zobaczyła tę "pozycję"

jedno jest pewne...integracja się udała

PS.powiem Wam jeszcze, że jak łaci robimy coś złego np. czyszczenie uszu, czy podawanie węgla, syropu czy innych świństw przed którymi tamta sie broni, to zxawsze jest przy niej tocia, chodzi dookoła, czy siada obok kanapy na której czyszcze łaci uszka, i zawodzi strasznie, lub pomiałkuje z pretensją że jej kumpeli krzywde robimy..patrzy z obawą w oczach i zawsze jest blisko niej. Aż naprawdę przyjemnie się na takie rzeczy patrzy..na ich wzajemną troske..nie spodziwałam sie tego po mojej "jedynaczce"

