Połamany Igorek, operacje, w domku - fotki

Czyli do przodu. To i ja dorzucam wielkie 3-tygodniowe kciukasy :ok:

Irma, ja mam w domu stopery, które mi zostały po rujce Maszy :twisted:

całkiem powaznie rozpatrywałam zaopatrzenie w stopery wszystkich sasiadów

Czuję sie jak zbrodniarz, który więzi biednego kotka. Do tego Amberek chory więc albo wożę do weta albo daje zastrzyki i koty zaczynaja na mój widok uciekać. Igorek sie troszke uspokaja w klatce. Muszę mu chyba od czasu do czasu pozwolić pochodzic, bo zauważyłam dzisiaj, że jak trochę przejdzie to mu zaczynaja mięśnie łapek drżeć. Nie moge dopuścić do zaniku mięśni. Pilnuję żeby nie skakał i wypuszczam go tak ze dwa-trzy razy po 10-15 minut. Potem wabię go na jedzonko do klatki

Mały sie wycisza, siedzi sobie, myje się. Nie ma juz takich strasznych ryków. Ma zabawki więc troche sie bawi w tej klatce.

Biedny, że musi być taki uwięziony. Kciuki cały czas :ok:

A to nasz bohater, więzień kaltkowy z wyrokiem trzytygodniowym:

Przecież to cała wieczność... Czy Igorek ma choćby kalendarz do zrywania?

Nie ma kalendarza, ale dla nas chyba by się przydał. Ja wiem, że go nadmiar energii roznosi. Gdyby tak nie szalał to by sobie mógł chodzic pod kontrolą, a on wypuszczony szaleje niesamowicie, biega jak torpeda, obijając się o wszystko i od razu wskakuje na stół i półki. Wtedy niedobra pańcia zamyka biednego więźnia znowu w klatce :cry:

I zaczyna sie znowu płacz i skarga i żale, a na końcu złość. Borę go na kolanka i miziam, Igorek jednak czasu na mizianie nie ma, on musi gdzies gnać, pędzić

Biedny mały szaleniec uwieziony w klatce. Jak tak płacze, to serce mi się kraje na drobne kawałki

Ale ktoś w tym domu musi być rozsądny, to kwestia jego życia.

Mój Igorek pozdrawia:) :ok:

Igorku, wytrzymasz :ok:

Jeszcze troszeczkę i znów będziesz mógł bezkarnie latać jak torpeda :ok:

Oj, te 3 tygodnie szybko miną. a potem może szaleć i odrabiać zaległości za wszystkie czasy

Trzymam kciuki za maleńtaska i za Ciebie Irmo. :ok:

ja też, ja też , ja też :ok:

I ja i ja! :ok:

no, ja tez trzymam kciuki, minie jakos ten czas
młody młody, wiec chce szalec
tym bardziej ,ze juz tak długo boroczek nie moze

Igorciu, juz tylko 2 i pół tygodnia :ok:

. Dasz rade, a potem bedzie szał :ryk:

Biedny więzień nadal w niewoli. Wypuszczam go na przebieżki. Są to szalone gonitwy, ale myślę ponad dwa tygodnie to już trzyma dość mocno, więc pod kontrolą może pobiegać

Chodzi głównie żeby nie skakał z wysoka. Mały niczym się nie przejmuje, podgryza rezydentów, skacze im na plecy. Kostek burczy i syczy na takie poufałości ale Igorek wcale nie zwraca na to uwagi. Efekt jest taki, że reszta kotów ucieka na meble bo mały tam nie wejdzie

Apetyt dopisuje, tylko ten jego płacz jest ciężki do wytrzymania. Wyciąga błagalnie łapki przez kraty, a ja musze być twarda choć serce mi szarpia jego jęki.

Połamany Igorek, operacje, w domku - fotki

Kto przegląda forum