[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 04, 2008 10:23

Dziś jest znacznie lepiej z moimi malutkimi kotkami.
Wszystkie mają oczka otwarte oprócz jednego, ale i on stara się otworzyc swoje oczeta.
Kocica pozwoliła wziąć go na ręce i obejrzałam oczka. Kleją się - zdaje się. A więc chyba ropka.
Przemyję wieczorem.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie maja 04, 2008 20:03

janiu tylko przemywaj herbatą nie rumiankiem
ja swoim przemywałam rumiankiem i dostałam ochrzan od doktora :oops:

Beatko jeśli masz możliwość uwięzić ją we własnej piwnicy to oczywiście tak byłoby najlepiej, po odchowaniu mlucha znajdziemy mu domek a mamę wysterylizujemy :)

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie maja 04, 2008 20:53

Właśnie wróciliśmy z piwniczki p. Jani, od maluszków. Przemyliśmy im oczka przegotowaną wodą. Po tym zabiegu bardzo się zaktywizowały. Kotka była spokojna mimo że maluchy były bardzo niespokojne na rękach i darły się wniebogłosy. W oczkami problemy mają 3 kociaki ale po umyciu ładnie je otwierają.
Mamy już wśród maluszków swojego faworyta/faworytkę- nie umiemy rozpoznać płci. Jest to miedziany tygrysek, chyba najmniejszy z całej brygady :-)

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon maja 05, 2008 10:45

Wróciłam :D

Wczoraj niestety choćby naciśnięcie "enter"przekraczało moje siły...więc witam dziś :D

Aniu i Krzysiu - cieszę się, że byliście u Jani. Ona potrzebuje wsparcia moralnego. Tak coś czułam, że spodoba wam się jakiś puszek. MAm nadzieję, że dziś go pozam, bo wybieram się do Jani.

Beatko - wczoraj się przekonałam, że wszelkie ingerencje w kocie zycie miewają skutki niekoniecznie takie jakich się spodziewamy. ALe obawiam się, że kocury nie przychodzą tam tylko po to żeby poznać malucha. Może faktycznie przymknąć to okienko. Trzeba by mamci postawić kuwetkę, może akurat zrozumie.
Choć z drugiej strony jeśli miałoby ją to zestresować...

Wczoraj sobie spokojnie podróżowałąm do domku gdy zadzwonił sąsiad z działki. JEgo nadworny kocur przyniósł mu w sobotę w nocy podduszonego kociaka z raną na szyi. Wg niego - kociak ślepy. Żona obmyła ranę, nakarmiła malucha pipetką (krowim mlekiem !!!) i trzyma w pudle i pyta co dalej...
Najpierw wypadałoby zobaczyć jak wygląda sytuacja. Ale co potem?
Pierwsza myśl to obdarzyć kocicę Jani bonusikiem, bo one najmłodsze. Ale oczywiście jest ale...
Bo ta kota to wcale nie musi go przecież pokochać. Poza tym Jania chyba juz ma wytarczająco.
Druga myśl - to Nakasha-ale karmienie takiego bąbla to cały etat, a jak on dodatkowo podduszony to itak szanse marne.

Pojechaliśmy więc na działkę zamiast rozpakować zabawki. Po drodze zwinęłam butelkę dla maluchów od brata i właściwe (no może prawie właściwe mleko dla niemowlaków)
Na miejscu okazało się, że ten bąbelek to ok 3 tyg tygrysek. Oczka otwarte, ryjek się drze bo głodny. I łazi bo nie ma się do kogo przytulić.
Więc kondyzja zadziwiająco dobra. Rana na szyi niewielka.
Kiedy tak staliśmy nad tym zjawiskiem przyszedł drugi sąsiad, który karmi działkuski na zmianę ze mną i powiedział, że wie, gdzie moze być matka.
(jakiś czas temu pisałam, ze pod koniec marca objawiła się nowa kocica buraska, nie dała się złapać. Bo pojawiała się i znikala. A ostatnio była podejrzanie gruba) Nie znam jej więc sąsiad wziął znalezisko w pudle, zaniósł w okolice gniazda (otwate okienko do podpiwniczenia opuszczonego domu)
15 min i jego wrzaski wywabiły matkę z dziury. Kocica obwąchała (jak podkreślił sąsiad, skrzywiła się nieco... )Ale zaczęła go lizać i dopuściła do ssania. A potem wzięła w zęby i zaniozła do domu...
I taki morał z tego, ze jakbym go zabrała to trudno powiedzieć co by się stało. A tak - happy end (oby)

Po powrocie do domu przezyłam natomiast zawał mięśnia sercowego (no, prawie). Słonik i NOkia powitały nas wiązanką niezbyt cenzuralnych miauków. A Sabika nie ma...
Ze względu na sikanie Słonika miały do dyspozycji jedynie 1 pokój, kuchnię i łazienkę. Więc miejsca do schowania niewiele. ALe jak kamień w wodę. Po przejrzeniu szafek i skrytek zostało komisyjnie stwierdzone,że nie ma.
Ja już łzy w oczach, dzielnie zadzwoniłam do mamy z pytaniem "gdzie mój kot"??? Mama powiedziała spokojnie, ze dzień wcześniej ostani raz widziany był nad miską :twisted:
Szukaliśmy go ponad pł godziny. Okazało się, że siedział w szufladzie (zamknietej). Jak długo- nie mam pojęcia. A że nie umie miauczeć to sie nie odzywał. ALe domyslam się, że wsadziła go tam i zamnkęła kocica. Tak, ona jest do tego zdolna...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon maja 05, 2008 12:34

A może Sabik ma zdolność teleportacji? Nie umie miauczeć, więc potrafi się teleportować ( tylko trochę musi udoskonalić technikę), to tak żeby była sprawiedliwość na świecie...

Kociaka z piwnicy wezmę do siebie, jak już szczęśliwie urośnie. A okienka jeszcze nie będę zamykać-> jest tak pięknie i zielono na zewnątrz, że kocica, która lubi wychodzić na spacery, po zamknięciu w ciemnej piwnicy mogłaby popaść w depresję, prawda?
Wczoraj znowu widziałam czarnego kota.Mył się pod okienkiem. Ale to jest chyba kocica w ciąży, bo miała podejrzanie gruby brzuch i wystające kości nad ogonem...

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Pon maja 05, 2008 16:04

aga&2: Jak tam janiowe maluszki?

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon maja 05, 2008 20:25

Aniu i Krzysiu, powiem tajemniczo - odpowiem Wam już w kolejnej części naszego wątku 8)

w związku z pewnymi sugestiami, które się pojawiły ostatnio zapraszam wszystkich do kolejnej części:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75251

Przepraszam, że dopiero dziś, ale jak Melba trafnie zauważyła dostęp do netu miałam mocno ograniczony :)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 08, 2008 14:02

Cóż to - widzę, że Białystok ucichł. Co dzieje sie z białostockimi kociakami?
Obrazek
Mruczę wiec jestem...
Obrazek Obrazek

MonikaG

 
Posty: 886
Od: Sob maja 06, 2006 12:27
Lokalizacja: NYC

Post » Nie gru 14, 2008 22:31

Właśnie. Macie jakiegoś kotka na zbyciu? Znam kogoś kto może by zechciał ...

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 14, 2008 22:33

Luspa - zapraszam do 3 częśći wątku :) ten już dawno zapomniany...
Wszystkie nasze kotki są na www.kotkowo.pl w dziale "szukam domu" - mnóstwo, niestety....
Jak sprawa z kotką?
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 15, 2008 16:29

Właśnie!! Niestety malucha żadnego ta Pani nie weźmie, bo ....... zdecydowała się wziąć kotkę !!! :dance: :dance: :dance: :dance: :dance2: :dance2: :dance2: :dance2: Cuda się zdarzają ...

Zamykam.
prosze pisac tu viewtopic.php?t=75251
N/K
Obrazek POMÓŻ MU :arrow: Obrazek

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Russeldon i 30 gości