Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. ZAMKNIĘTE.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob paź 31, 2009 15:20 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

casica pisze:
Zofia&Sasza pisze:A jaka jest twoim zdaniem alternatywa dla tych boguszyckich kotów? Może ty je weźmiesz? Może je zostawić u Wahl? Proszę, nie krępuj się, czekamy na propozycje. A co do uwag pod twoim adresem, to będę je wyrażać tam gdzie mi się spodoba i kiedy mi się spodoba.


Nie, ja ich nie wezmę, bo mam swoich 5 kotów i jestem za nie odpowiedzialna. Najpierw one, bo je oswoiłam, bo o nie dbam, a one nie mogą powiedzieć mi czego chcą. Nie są w stanie podjąć decyzji - tak nam to nie przeszkadza, najwyżej się zarazimy. Więc wybacz, ale pytanie jest tendencyjne i demagogiczne.
Podobno w Boguszycach teraz się świetnie dzieje, nie? Uważam, że tam należy im wygrodzić jakiś boks kwarantannowy, albo w jakimś innym miejscu gdzie to jest możliwe. Albo wydać je do domów bez kota, albo takich gdzie tych kotów będzie mniej. Koty z FIV, gdy są jedynakami, lub są dwa nie umierają tak masowo i nie mają tak gwałtownych objawów. Więc prosty element przekocenia też brałabym pod uwagę.
Jeśli takich możliwości nie ma, rozważyłabym eutanazję, żeby nie powiększać populacji kotów zarażonych. To dramatyczne i smutne, ale niestety i to należy brać pod uwagę.


tutaj niestety zgadzam sie z Casica
nigdy nie ukrywalam, ze jestem przeciwna przyjmowaniu kolejnych kotow do Hospicjum :( i zdania nie zmienie...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob paź 31, 2009 16:17 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Hospicjum AGN to jest hospicjum , w którym decyzje podejmuje AGN,
bo wie najlepiej co może a co nie.

Koty z Boguszyc są przyzwyczajone do życia w dużej grupie kotów.
Bardziej oszałamia je przestrzeń niż inne koty.
Te z FIV które są obecnie w Boguszycach na pewno są w gorszym stanie
niż mój Oskar z Boguszyc.
I mam nadzieję,że wszyscy pamiętają,że te które trafiły z Fivem do AGN ,
to nikt ich nie chciał jak zwykle.
Nikt chyba nie widzi tego,że czasami ona nie ma wyboru.

Naprawdę,żeby zarazić FIV-em drugiego kota jest trudno.
Mam 2 na stanie : Cesar i Oskar.
Cesar jest u mnie 1,5 roku na razie trzeba uważać tylko na jelita.
Oskar z Boguszyc ,jego stan jest dużo gorszy niż Cesara.
Wątek w podpisie i na wątku : Fivki pariasi kociego świata.

Co jakiś czas robię badania zdrowych 4 moich kotów żaden się nie zaraził.

Koty Agnieszki , to są koty,
które dostaje w bardzo złym stanie,
najgorszym jaki można wyobrazić
i dlatego śmiertelność jest duża.
Nikt ich nie chce wziąć.
U niej przynajmniej umierają w ludzkich warunkach.

Tak widzę Hospicjum i działania Agnieszki.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob paź 31, 2009 16:42 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Czy nikt tu nie zauważył, że Agn w ogóle się nie odzywa?! To nie czas i nie miejsce na takie dyskusje. Odeszła Nanina, której Agn poświęciła wiele serca, miłości. I to tylko się liczy. Nani nigdze nie miałaby lepiej!!! Naninko [*] [*]
Proponuję, by każda z krytykujących osób, zaczęła prowadzić hospicjum. Zobaczymy, jak wówczas zmieni się punkt widzenia! Jeśli takowego nie prowadzi, to jakim prawem ocenia AGN?
Agn, jak zawsze, podziwiam, trzymam kciuki za resztę, zawsze chętnie pomogę- jeśli tylko będę mogła. Przytulam....

i wpraszam się na kawkę- stęskniłam się za Tobą i Habibi... :twisted:
"Nagle w moim świecie zrobiło się tak cicho i pusto bez Ciebie"
Kostrzyńska Luna [*] 07.09.2009 viewtopic.php?f=1&t=99269
Obrazek

kamilka_04

 
Posty: 558
Od: Czw lut 28, 2008 14:43
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 31, 2009 21:22 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Żyję.

Na razie tylko w kontekście tego:
casica pisze: Albo wydać je do domów bez kota, albo takich gdzie tych kotów będzie mniej.

Nie ma takich domów. Kiedy wyciągnięto pierwsze koty, którym zrobiono testy nagle pojawił się problem - co z nimi? Wracają tam, skąd je z takim trudem wydobyto? Wg Ciebie - tak, bo to nie Ty się po nie zgłosiłaś.

casica pisze:Koty z FIV, gdy są jedynakami, lub są dwa nie umierają tak masowo i nie mają tak gwałtownych objawów. Więc prosty element przekocenia też brałabym pod uwagę.

Koty z FIV nie umierają u mnie masowo. Nanina nie miała FIV. Zuzel przyjechał do mnie w fazie FAIDS. Forty i eM.Mi byli seropozytywni, ale to nie przekocenie spowodowało ich śmierć - te koty mieszkały w Boguszycach na stole, w ciasno zbitej grupie; Forty był kotem nerkowym, a eM.Mi miała zniszczone jelita. Fifty niestety nie dał się przetestować, ale należy założyć, że mógł być FIV(+), gdyż od dnia, kiedy przyjechał nie poddawał się leczeniu. Z trzech pozostałych boguszków dwa są FIV(+) i maja się dobrze; Tofu wychodzi z drugiego kryzysu, co przy marskiej wątrobie uważam za swój sukces, a Liściu, dzięki antybiotykom od Poker z Dogo, przestał smarkać. Ostatni z tej grupy - Bogusz, mimo swoich trzynastu lat i życia również na stole, jest w bardzo dobrej formie.
Może nie jest to super optymistyczna statystyka, ale używanie słowa `masowe` jest medialnym nadużyciem.

casica pisze:Jeśli takich możliwości nie ma, rozważyłabym eutanazję, żeby nie powiększać populacji kotów zarażonych. To dramatyczne i smutne, ale niestety i to należy brać pod uwagę.

To jest w ogóle świetny pomysł na rozwiązanie problemu bezdomności w tym kraju. I pewnie w ogóle na świecie. Po cholerę się wszyscy tak pałujemy, jak idioci? Nie ma domu? Uśpić. Nieuleczalnie chory? Uśpić i wziąć sobie nowego.
A wiesz, co jest najgorsze w tej Twojej teorii? Że to nie Ty będziesz podawać ten zastrzyk. Nie Ty będziesz głaskać te koty, żeby się uspokoiły i nie bały. I Ty jesteś odpowiedzialna za to, co oswoiłaś... Swojego kota też odstawisz do lecznicy i wydasz zlecenie? Przy ilu eutanazjach byłaś? Czy choć jednego kota trzymałaś na ręku, kiedy odchodził?

Na razie tyle. Esej filozoficzny - w przygotowaniu. Bardziej dla mnie samej, niż by przekonać casicę. A tym, którzy rozumieją - dziękuję.
Na razie tyle, bo właściwie niedawno wróciłam do domu i ogarnęłam stado.
Byłam u Doc - po pierwsze, zabieg miał Paproch Ani torun; resekcja sporego odcinka jelita grubego, usunięty został fragment z nowotworem. Mam nadzieję, że Paprochu dojdzie do siebie szybciutko.
Po drugie - `moja dewiacja` - sekcja Nani. Nani miała klasyczny FIP. Gdyby dawała się dotknąć pewnie szybciej bym się zorientowała, że zbiera się płyn w otrzewnej. Napad duszności, który miał miejsce trzy tygodnie temu był pierwszym symptomem, wtedy udało się odbarczyć płuca i serce lekami, ale niestety nie dało się zatrzymać choroby.

Wieści z domu.
Ritoo nadal na kroplówkach i dożylnych antybiotykach. Może też powinnam go uśpić? Bo przecież nie wiadomo, czy się uda, a kotów jest wystarczająco dosyć, a u mnie - sama przecież tak mówię - za dużo.
Demagogia? No ba, ale to ja mam tego kota na ręku, to na mnie on patrzy swoimi oczami i to ja mam zadecydować, czy będzie żył, czy umrze już teraz. [To też demagogia.]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 31, 2009 21:40 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

jak na zlosc, Agn, do technikum pisze teraz informacje o FIPie...

no niestety. Z Fipem sie nie wygra, nawet jakby sie stanęło na rzęsach i zrobiło szpagat nozdrzami:/

Chyba czas na nową część?
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob paź 31, 2009 22:55 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Agn, podczytuję, ale drugi raz się odezwę.

Trzymaj się, a "ludzie".... No cóz, zawsze się znajdą....

Wg teorii Casicy, nie powinno być mojego Pimpka, bo ma mocznicę i był w schronie... Jednak znalazł dom... Jest u mnie i mam gdzieś, ile zostanie, ile będzie żył... Najważniejsze, że w cieple i w domu... Jest szczęśliwy, wyleguje się, gdzie tylko może, uwielbia bajki i swój "kocyk na prąd"... Ma mocznicę, ale tylko dlatego miał odchodzić sam w schronie... To jest okrucieństwo. Obojętność na chorobę i przyzwolenie na bezmyślną eutanazję. Na samotną śmierć.
Amiś, 14-letni mieszaniec owczarka też "powinien" być uśpiony.... Przecież ma nieuleczalną spondylozę i zwyrodnienie stawów biodrowych... I jeszcze kilka starczych chorób... A te jak wiadomo, są nieuleczalne... Jakie są szanse na adopcję 14-letniego psa ze schronu nie muszę wspominać... Chyba... Amiś cieszy się życiem, śpi na kanapie, je dobre jedzonko... To byłoby okrucieństwo, przyzwolenie na eutanazję ze względu na starość.

Ich miało nie być... A jednak są... Są kochane i ważne, dla mnie... Takie opinie, jak Casicy... No coż... Mam w bardzo głębokim "poważaniu"...

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 31, 2009 23:28 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Satoru pisze:Chyba czas na nową część?

Jeszcze chwilkę. Powrzucajmy sobie jeszcze trochę na zakończenie wątku.

Bo właściwie, tak prymitywnie, prostacko rzecz ujmując - w czym jest problem, casico?
Zgłaszając swój akces w różnych wątkach, nigdy nie `biłam` się o koty, nie `podbierałam` kotów innym, mniej zakoconym domom. Bardzo często moja oferta była formułowana w następujący sposób: `Jeśli uważacie, że mój dom będzie odpowiedni - wezmę. Jeśli nie znajdzie się lepszy, mniej zakocony dom, może trafić do mnie. Jeśli weźmiecie ode mnie mało kłopotliwego, adopcyjnego kota - wezmę tego, który potrzebuje opieki hospicyjnej.` Wiele tych ofert szło na PW. Kilka nie doszło do realizacji w tym sensie, że koty faktycznie trafiały gdzie indziej.
O co cały ten szum, jeśli wg Ciebie, skoro nie było dla nich `normalnej` oferty, powinny zostać uśpione? O te kilka tygodni, czy miesięcy `Czasu Ukradzionego`? W Boguszycach koty nie mogły liczyć ani na leczenie, ani na eutanazję, ani na to, by nie umierać w kałużach odchodów. Koty z Przyborówka [trójka Eksmitków] ma się świetnie - pewnie, mogły zostać w Przyborówku: [podobno] 20 letnia Sagala, nie podnoszący się na nogi i nie jedzący Mbati i Kikuju - zwiewająca na widok człowieka, gdzie tylko się da.
Ty byś mi kota nie dała. Ależ ja nie mam kogo od Ciebie brać. Biorę tylko te koty, dla których trafienie do mojego domu jest polepszeniem ich aktualnego stanu, a ograniczają mnie tak naprawdę moje kryteria `odpowiedniego dla nich poziomu życia` [a nie jest to niski poziom dzięki pomocy wielu ludzi, zapewniam] i moja wydolność fizyczna.
Nie mając dla tych kotów lepszej alternatywy niż zastrzyk Morbitalu - znajdź sobie innego chłopca [dziewczynkę] do bicia.
Kilka osób Ci napisało - pewne rzeczy trzeba zobaczyć na własne oczy, żeby móc się do nich przekonać. Zapraszałam Cię do siebie - nie skorzystałaś.

Rozumiem, że może boleć odmienna od Twojej konstrukcja światopoglądowa. Że może uwierać to, iż ktoś potrafi racjonalnie bronić, innej niż Twoja własna, hierarchii wartości. Ale nie mam zamiaru dać się wrobić w poczucie winy z powodu tego, co i jak robię.

I nie zarzucaj piszącym tu osobom infantylnej egzaltacji - też taka potrafisz być, choćby w wątku Dziuraka. I nie rozumiem dlaczego u kogoś innego tak Cie to razi.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 31, 2009 23:37 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Aguś, daj spokój :roll: ja bym ci dała kota :lol: bo widzę że o nie dbasz, otaczasz je troską i opieką, do końca, więc czegóż chcieć więcej...?

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Sob paź 31, 2009 23:51 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Cameo pisze:Aguś, daj spokój :roll: ja bym ci dała kota :lol: bo widzę że o nie dbasz, otaczasz je troską i opieką, do końca, więc czegóż chcieć więcej...?


nowego, spokojnego i cichego wątku:)\
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Nie lis 01, 2009 0:01 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Satoru pisze:Nowego, spokojnego i cichego wątku:)\


Beaciu :1luvu:

Aga, bo zaraz sama założę ci wątek, o! :P

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Nie lis 01, 2009 0:03 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Agn pisze:
casica pisze:Jeśli takich możliwości nie ma, rozważyłabym eutanazję, żeby nie powiększać populacji kotów zarażonych. To dramatyczne i smutne, ale niestety i to należy brać pod uwagę.

To jest w ogóle świetny pomysł na rozwiązanie problemu bezdomności w tym kraju. I pewnie w ogóle na świecie. Po cholerę się wszyscy tak pałujemy, jak idioci? Nie ma domu? Uśpić. Nieuleczalnie chory? Uśpić i wziąć sobie nowego.

Medialne wyrwanie z kontekstu? To jest konkretna odpowiedź na konkretne pytanie Zofia&Sasza, więc bardzo proszę nie przesadzaj z nadinterpretacją. Nie jest to refleksja na temat bezdomności :roll: Jest to stwierdzenie dotyczące wyłącznie powiększania populacji zarażonych kotów. Jeśli do swojego stada licząceg prawie 30 kotów świadomie wprowadzasz 6 będących potencjalnym zagrożeniem, to bardzo proszę nie wypowiadaj się na temat odpowiedzialności, bo brzmi to żenująco.
Agn pisze:A wiesz, co jest najgorsze w tej Twojej teorii? Że to nie Ty będziesz podawać ten zastrzyk. Nie Ty będziesz głaskać te koty, żeby się uspokoiły i nie bały. I Ty jesteś odpowiedzialna za to, co oswoiłaś... Swojego kota też odstawisz do lecznicy i wydasz zlecenie? Przy ilu eutanazjach byłaś? Czy choć jednego kota trzymałaś na ręku, kiedy odchodził?

W jakiej mojej teorii? 8O Nie, nie ja będę podawać zastrzyk, ale też i Ty chyba tego nie robisz? Taką mam przynajmniej nadzieję. Jestem odpowiedzialna za to co oswoiłam - żadne z moich zwierząt nie umierało samotnie w lecznicy, skąd ten pomysł? Weta można wezwać do domu, może nie wiesz, ale istnieje taka możliwość. A jednak w sytuacji kryzysu chyba wolałabym zawieźć kota do lecznicy niż patrzeć jak umiera w bólu. Chociaż wolałabym, żeby to się stało w domu.

Dulencja pisze:Wg teorii Casicy, nie powinno być mojego Pimpka, bo ma mocznicę i był w schronie...

A możesz wyjaśnić jaka jest ta teoria? Mocznica jest zaraźliwa? 8O Też mam kotkę ze schronu, ale fakt, zanim wprowadziłam ją do domu, do mojej rodziny, zrobiłam jej testy na wirusówki. Gdyby była nosicielem szukałabym jej innego domu - bo nie mam prawa narażać moich bliskich, w tym przypadku moich kotów. To była moja "tymczaska", ale miałam możliwość opiekowania się nią w izolacji od innych kotów. Tak rozumiem odpowiedzialność za nie, między innymi właśnie tak.
Agn pisze:Bo właściwie, tak prymitywnie, prostacko rzecz ujmując - w czym jest problem, casico?

W takim razie i ja ujmę kwestię prosto - Ty nie rozumiesz o co mi chodzi, czy udajesz? Mam nadzieję, że udajesz. Nie chcę zaśmiecać Twojego wątku dyskusją nad moim pojmowaniem pewnych spraw, więc może przenieśmy się do tego wskazanego przez Teodorę ?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 01, 2009 0:07 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Cameo pisze:Aguś, daj spokój :roll: ja bym ci dała kota :lol: bo widzę że o nie dbasz, otaczasz je troską i opieką, do końca, więc czegóż chcieć więcej...?

Może tego, żeby ich nie narażać na zarażenie się FELV, FIV?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 01, 2009 0:07 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Może Aga ma możliwość izolacji kotów... nie pomyślałaś o tym?

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Nie lis 01, 2009 0:11 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Cameo pisze:Może Aga ma możliwość izolacji kotów... nie pomyślałaś o tym?

A tak, pomyślałam
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 01, 2009 0:16 Re: Hospicjum'Jeszcze i Jeszcze'[4]. Nanina ['].

Nie odzywalam sie, bo widzialam jak dziewczyny prosza zeby zmienic temat, bo uznalam, ze szkoda tego pieknego watku na pyskowki.
Rozmawialam ostatnio z Agn o oddawaniu tej ostatniej, tak trudnej przyslugi, gdy kot cierpi.
Poznalam w czasie tej rozmowy podejscie Agn do tego tematu, wierze, ze nie pozwoli zadnemu kotu cierpiec.
Moj najukochanszy pies umarl cichutko i szybko, bez bolu...Gdyby mial cierpiec, tez pewnie musialabym podjac taka decyzje..jak bardzo bym po niej cierpiala..

Zarzuty wobec Agn, ktore wysunela Casica sa bardzo ostre. Do tego nie poparte zadnymi sensownymi przeslankami.
Wiem, ze Casica byla oburzona tym, ze Zofia&Sasza ratowala Ajaksa, ze pies niepotrzebnie cierpi, ze za te pieniadze moznaby leczyc potrzebujace zwierzeta, ktore maja szanse...
Pozniej przyniose Wam link, gdzie mozna zobaczyc zdjecia Ajaksa w nowym domu, szczesliwego, zdrowego, mlodszego o polowe..
Przyjmowanie na siebie roli Pana Boga wymaga wiele doswiadczenia, empatii i odwagi.
Zbyt szybko Casico wydajesz wyroki. Zbyt latwo oceniasz cudze postepowanie. Masz prawo pytac, poddawac krytyce, ale nie w ten sposob...czytajac wpisy forumowiczek widze, ze nie tylko Ajaksowi odmawialas prawa do zycia.

Co do kwestii kotow z Boguszyc. Bardzo dlugo szukamy im domow. Praktycznie nie maja na nie szansy.
Tylko Agn pochylila sie nad nimi i im ja dala.
Te ktore byly u Agnieszki i odeszly, to byly najgorsze boguszyckie "przypadki", podane nam przez plot, wybrane przez pracownikow prawdopodobnie jako te, ktore juz dlugo nie pozyja.
Przezyly u Agn najlepsze miesiace swojego zycia. Nie umniejszysz znaczenia tego Casico.
Niedlugo pojada do Agnieszki nastepne koty z Fiv. Decyzja nie zostala podjeta tak sobie, pod wplywem chwili, bez przemyslen. Dyskutujemy nad tym chyba dwa miesiace. Wiem, ze jesli ktorys z nich zachoruje i bedzie cierpial, to Agn poda mu reke i ulatwi odejscie za TM. Sama ja o to spytalam.

Casico nic nie wnosisz atakujac Agn, piszac, ze nie dalabys Jej swojego kota.
Dajesz upust swojej frustracji, ale w tym watku nikt tego nie potrzebuje. Jesli znasz lepsze rozwiazania, masz madre rady, chcesz w jakikolwiek sposob pomoc, to prosze bardzo. Jesli zas celem Twojego dzialania jest tylko bezpodstawne krytykowanie i atak, to nie jest to dobre miejsce.

Agnieszko, nie dawaj sie poniesc emocjom, szkoda na to Twojego czasu i zdrowia.W watku dyskusyjnym tez mi czesto mowiono zebym nie odpowiadala na takie bezproduktywne zaczepki, wiem jak trudno nie reagowac. Ale sprobuj.
Ja reagowac wiecej nie bede, Ty tez tego nie rob. Skupmy sie na Twoich kotach i ich zdrowiu.
Wszyscy Ciebie tutaj wspieraja i z ta mysla idz spac, a nie z mysla, ze jedna osoba probuje zdewaluowac wartosc Twoich dzialani.
Obrazek Obrazek

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 41 gości