NO TO ciąg dalszy. Musiałysmy otworzyć czyjąś piwnicę, która była za tym okienkiem z dyktą (ktorego mialo nie byc;), delfin wspinała się po stosie starych mebli i udalo się złapać takiego dymionego, szaro czarnego, ledwie widzącego (o ile!). Potem kolejna piwnica, gdzie po rurze wędrował sobie czarno-biały (to ten, ktory na zdjęciach wyszedl jak trikolorek - okazalo sie ze byl po prostu taki zaropialy:/ najmniejszy moim zdaniem (sama go złapałam - 1 raz:D)
Burobiałego się nie udało złapać, ponieważ w piwnicach są dziury jak w d.. pupie i kociaki sobie swobodnie lazą.
Jano Twoje rzeczy zgodnie z zaleceniem zostawiłamw lecznicy.
przy okazji zaczepił nas jeden pan chetny na klatke lapke:D