Struś, Wanilka i reszta rodziny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 02, 2009 19:08 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Też tu zaglądam, ale w ogóle to na miau teraz rzadko /mąż zawal miał

Drapak obłędny :ok:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pt paź 02, 2009 19:36 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Współczuję serdecznie choroby męża.
U nas jak narazie zdrowie dopisuje ,pomijając normalne niedomagania spowodowane wiekiem :twisted: ale cóż robić - tak to już jest.

Dla sympatyków wsi sielskiej - mój ogród :)

Obrazek

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Sob paź 03, 2009 8:02 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

8O

Maryno,

czy Ty w raju mieszkasz? :wink:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie paź 04, 2009 13:28 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

A nie adoptowałabyś mnie???? :oops:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie paź 04, 2009 14:32 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Adopcja mile widziana :D Ładnie tu, to prawda. Tylko ogród, duży dom, babcia, zwierzęta wymagają bardzo dużo pracy.
Chętnie widziałabym u siebie "młodą siłę" :D Córka i jej ukochany nie wrócą tutaj, mieszkaja w wielkim mieście, robią kariery a w niedalekiej przyszłości wyjeżdżaja do Chin. Takie życie, niestety. Buduje sie wielki dom, potem warunki sie zmieniaja i dom staje sie za duży.
Ale pokażę naszą najnowszą inwestycję - oczko wodne. Wcześniej w tym miejscu był stawik. Pies zeżarł folię, koty wyłowiły część rybek, mroźna zima załatwiła resztę i zostały tylko dwie w poszarpanych resztkach stawu. No to zbudowaliśmy im nowe mieszkanie :D

Obrazek

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Nie paź 04, 2009 16:54 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Boo77 pisze:A nie adoptowałabyś mnie???? :oops:


:lol:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie paź 04, 2009 16:54 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Maryna pisze:Ale pokażę naszą najnowszą inwestycję - oczko wodne. Wcześniej w tym miejscu był stawik. Pies zeżarł folię, koty wyłowiły część rybek, mroźna zima załatwiła resztę i zostały tylko dwie w poszarpanych resztkach stawu. No to zbudowaliśmy im nowe mieszkanie :D

Obrazek


No cos pieknego... :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 24, 2009 11:34 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Co tam u Was słychać????? :D
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lis 24, 2009 11:59 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Zdziwiłam się bardzo, kiedy w poczcie znalazłam powiadomienie o wpisie w nasz wątek. Nie liczyłam wcale, że kogoś interesuja nasze losy. Dziekuje bardzo.
Co słychać .... Ano, nie za dobrze. Tymczaska Cizia miała wypadek w zeszłą sobotę wieczorem. Ona wzorem rezydentów zaczęła wychodzic do ogrodu. Nie dało sie jej zatrzymać w domu. Drzwi ogrodowe prawie cały czas otwarte, drzwiczki kocie w kotłowni też dostępne całą dobę, ogód kusi więc korzysta. Co sie stało, nie wiemy. Wróciła z ogrodu strasznie płacząc i ciągnąć za sobą nóżki. W nocy weterynarz niewiele nam powiedział. Dał zastrzyk przeciwbólowy, troche poobmacywał ale to było bardzo trudne, kot warczał, krzyczał, wręcz zanosił sie płaczem. W niedzielę leżała spokojnie na posłanku, ale nie pozwoliła sie dotknąć. W poniedziałek pojechałam do dużego miasta do kliniki na rtg. Nic nie wyszło, żadnego złamania nie widać na kliszy.
Kot je, pojony jest strzykawką, siusia w kuwecie, która stoi przy legowisku i do której wchodzi bardzo niepewnie, na trzęsących sie łapkach. Kupy nie ma jak na razie. Podaję olej parafinowy po troszeczku do jedzenia, może jej pomoże.
Weterynarz dał antybiotyk, podaję dwa razy dziennie, ma zapobiec ewentualnym infekcjom.
Kręgosłup w porządku, miednica nie wiadomo, widać nic nie było ale nie wykluczają. Kości łapek też teoretycznie całe a kot warczy przy głaskaniu okolic bioder i nasady ogona.
Może spadła z drzewa, może ze schodów, może cos ja potrąciło (mało prawdopodobne) może ktoś ja kopnął (jeszcze mniej prawdopodobne) może obcy pies, bo naszego Cizia bije - nie wiem.

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Wto lis 24, 2009 12:07 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

O kurcze :(

A może do jakiegoś lepszego weta? Jakaś konsultacja??? No bo coś jest nie tak jednak a antybiotyk chyba sprawy nie załatwi :(

Trzymam za koteczkę!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lis 24, 2009 16:28 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Jestem.

:ok: :ok:
:ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 24, 2009 19:11 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

O mój Boże :( Biedactwo.
Czt wet wykluczył obrażenia wewnętrzne?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto lis 24, 2009 20:07 Re: Struś, Wanilka i reszta rodziny

Nie wiem czy byłam w najlepszej klinice. Sądząc po cenach - zła nie jest. Wyposażenie doskonałe. Lekarki jak lekarki - opinii o nich nie znam. Klinikę polecił mi nasz małomiasteczkowy weterynarz. U nas rentgena nie ma, musiałam jechac 40 km.
Obrażeń wewnętrznych (brzusznych) nie stwierdzono. BAdano ją po uśpieniu do prześwietlenia. Sądzę, że dość dokładnie. Kotka je chętnie, pije rosołek podstawiony pod pysio. Siusia przynajmniej raz dziennie, obficie. Kupy nie robiła, co mnie martwi. Próbowała, bo w kuwecie była ale albo ją za bardzo bolało albo ma trudności z innych przyczym. Weterynarz powiedział, że tak może być i stąd parafina.
Ja osobiście sądzę (w końcu znam ją najlepiej) że ona jest po prostu opuchnięta i obolała ale to się cofa. W niedziele nie mogłam w ogóle dotknąć żadnej części ciała poza łebkiem, warczała strasznie. Dziś głaszczę bardzo delikatnie aż do pupy.
Ma tkliwe tylne stopy, ale jakoś chodzi, choć niechętnie.
Kazali zapewnić spokój, ciepło, treściwe jedzenie i obserwować. Obserwuję siedząc przy niej aż mi wszystko cierpnie.
Szkoda mi jej bardzo. Nigdy zbyt kontaktowa nie była a teraz musi mnie znosić.

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], ZarCaw i 43 gości