Bardzo dziękuję za wszystki mniej lub bardziej kąśliwe uwagi. W swoim życiu miałam i mam nadal niejedno zwierzę a co za tym idzie z różnymi weterynarzami też miałam do czynienia. Dlatego bardzo proszę nie traktujcie mnie jak zupełnej ignorantki i obdarzcie chociaż minimalnym kredytem zaufania.
W dodatku chciałam jeszcze raz zwrócić Wam uwagę, że operacja odbyła się zanim trafiłam na to forum.
Polecani przez Was lekarze też nie u wszystkich cieszą się dobrą opinią. Moja znajoma, która sama miała wiele kotów nie poleca np. dr Stepkowskiego.
Wierzcie mi, że jeżeli coś będzie nie tak to będę interweniować - ile razy mam to pisać?
Nieprawdą jest też, że nie ma prawa być żadnego zakażenia, ani odłamków kości. Lekarz nie jest często w stanie wszystkich odłamków usunąć w momencie operacji. Organizm traktuje je potem jako ciało obce i usuwa. Normalne jest, że wtedy robi się zakażenie.
Niedługo napiszę jak ma się Avis - będę dzwoniła do lecznicy.
Wczoraj operacja nie odbyła sie z bardzo prozaicznej przyczyny - nie było prądu. Chociaż może to dr Mikow go wyłączył, żeby odwlec operację.
Sorry, ale ja też nie mam zaufania do Elwetu i patrzę im na ręce. Nie jest to natomiast powód, żeby wpadać w histerię.