Dziękujemy Wam za kciuki za Tosię...
Mieliśmy ostatnio pewien impas kroplówkowy... Trzy kompletnie nieudane próby. Kot wytrzymywał średnio dwie minuty z wielkim piskiem.
Piotr cały podrapany, moje nerwy jak postronki

Tosia to za biurkiem komputerowym, pod serwantką... ukrywa się przerażona.
W obueglym tygodniu, gdy wyniki się pogorszyły wymieniono nam płyn ringera na roztwor NaCl.
desperacja....
Moje paramedyczne oko oceniło, że NaCl 0.9% musi potwornie szczypać.
Przeciez to sól w czystej formie...
W niedzielę - trzecia nieudana próba. Podobno do trzech razy...
Telefony do lecznicy, zamiana kroplówek.
Wreszcie zmiana znow na płyn ringera (to, co Tosia miała dotychczas) Podobno jest mniej skuteczny...
Ja się zbuntowałam... Po prostu, kto nie widział, ten nie wie...
I co? W niedzielę wieczorem Tosia zniosła spokojnie 200 ml
Sama nie wiem, co lepsze, skuteczny lek którego nie ma jak podać, czy lek mniej skuteczny, który skutecznie trafia do kota...
Podobno nadchodzi taki moment... że kot zupełnie odmawia przyjmowania kroplówek.
Po prostu mówi, nie.
Już nie...
Mam nadzieję, że u nas on nie nadejdzie...choć ostatnie dni były dość krytyczne
W ogóle każdą kroplówkę przeżywam
Przepraszam Cię zwierzaku za to wszystko. Chcemy Cię mieć jak najdłużej...