Kropa - kot strachulec ale z zadatkami na przymilaka ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 28, 2005 22:18

tomoe pisze:
kropka75 pisze:Odradzono mi ze względu na zaborczość i fochy. Mogę pogorszyć, brak pewności czy polepszę. Szanse małe.


a mnie się wydaje, ze wcale nie. Kot o tak żywym charakterze potrzebuje towarzystwa i mnóstwa bodźców, których Ty nie jesteś w stanie u zapewnić. Newton jest o mnie STRASZNIE zazdrosny i zawsze był maminsynkiem, ale dopiero przy inych kotach zaczął się zachowywać w miarę normalnie, tj. dawać nam życ, bo przedtem był nieznośny.. wiesz, o rodzeństwo też się jest zazdrosnym i w kółko sa kłótnie, ale to nie znaczy że wszyscy powinni być jedynakami....Szczególnie młode koty o wiele lepiej dogadują sie z innymi, więc im później tym rzeczywiście gorzej.
jak nie spróbujesz, nie dowiesz się. zawsze możesz wziąć kota z zastrzezeniem, ze jak sie nie dogadają to nie będziesz mogła go zatrzymać.
Ale z drugiej strony wydaje mi się, ze tego nie zrobisz, bo ty "wiesz, co dla Twojego kota jest najlepsze" i wyraźne sygnały samotności w postaci podrapanej ściany uporczywie starasz się ignorowac...


Za takie rady to ja serdecznie dziękuję i bardzo proszę o nie obdarowywanie mnie nimi.
Napisałam jasno i wyraźnie, że byłam w tej sprawie u weta, a w zasadzie dwóch i obu mi odradziło drugiego kota w takiej sytuacji. To raz. A dwa - po tygodniu przyzwyczajania się i dwóch tygodniach walki o zainteresowanie mój kot wyraźnie się uspokoił i poza przestawionym czasem spania i czuwania (pobudki o 3 w nocy) nie mam z nim już żadnych problemów. Bardzo pięknie drapie drapak i żadne nowe zniszczenia nie mają miejsca.
Tak więc Twoja rada jest raz, że przeterminowana, a dwa, że niepotrzebna. Co byś jak sądzę wiedziała, gdybyś przeczytała całość, a nie jakiś urywek wyrwany z kontekstu.

Że mnie jest niby łatwo stwierdzić co dla mojego kota najlepsze, to może i jest dziwne. Ale że Ty wiesz lepiej co najlepsze dla mojego kota, to już jest śmieszne...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob maja 28, 2005 22:20

Dodam jeszcze, że nie biorę drugiego kota z jakimkolwiek zastrzeżeniem, że jakby co... zupełnie świadomie. A to dlatego, że gdybym tak zrobiła zaraz posypałby się na moją głowę grad za przedmiotowe traktowanie zwierzęcia.
Ty pewnie byłabyś pierwsza...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob maja 28, 2005 22:22

Ponawiam pytanie...

Czy kotu bardzo dokucza ciepło i jak się może zmienić jego zachowanie upalnym latem???

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob maja 28, 2005 22:33

Z Soyka jest tak, że ona co chwilkę się przewraca. Patrzę na nią - siedzi na fotelu - za 5 sekund spoglądam - leży na podłodze. Widać, że i jej upał daje się we znaki :( - ja na razie nie mam żadnego pomysłu - od poniedziałku zaczniemy się rozglądać za jakimś bezpiecznym i wydajnym wentylatorem.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob maja 28, 2005 22:47

kropka75 pisze: Ponawiam pytanie...

Czy kotu bardzo dokucza ciepło i jak się może zmienić jego zachowanie upalnym latem???

Moje leżą na kafelkach... Plackiem... Mają to szczęście, że wykafelkowana jest prócz łazkienki także kuchnia i część pokoju. Rano jest im jeszcze nie za ciepło i wykładają się na słoneczku, ale jak tylko słonko wyjdzie wyżej, zmykają w cień...
Chyba zmęczenie upałem zalezy i od kota, i od mieszkania... W każdym razie chłodna podłoga bardzo pomaga...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 28, 2005 23:47

kropka75 pisze:Dodam jeszcze, że nie biorę drugiego kota z jakimkolwiek zastrzeżeniem, że jakby co... zupełnie świadomie. A to dlatego, że gdybym tak zrobiła zaraz posypałby się na moją głowę grad za przedmiotowe traktowanie zwierzęcia.
Ty pewnie byłabyś pierwsza...


Akurat widzę, jak się tym gradem wzruszasz. Głęboko.
W ogóle nie wiem, po co w ogóle o jakiekolwiek rady prosisz?. W końcu jak widać Ty wiesz wszystko, to po kiego walca ci jeszcze jakies rady. kocim psychologiem tez jesteś jak widac niezmiernie doświadczonym. A weci z tego co wiem to zajmują się leczeniem kotów, a nie ich psychiką.

serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i twojej bezcennej skórzanej kanapy. Oby niegrzeczna Kropa nie ośmieliła się więcej naruszyć jej całokształtu, bo a nuż pani znów adrenalina skoczy i zaczie marudzić ze trzeba kocicy nowego domu szukac...

z mojej strony EOT i żegnam.
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 29, 2005 20:28

tomoe pisze:
kropka75 pisze:Dodam jeszcze, że nie biorę drugiego kota z jakimkolwiek zastrzeżeniem, że jakby co... zupełnie świadomie. A to dlatego, że gdybym tak zrobiła zaraz posypałby się na moją głowę grad za przedmiotowe traktowanie zwierzęcia.
Ty pewnie byłabyś pierwsza...


Akurat widzę, jak się tym gradem wzruszasz. Głęboko.
W ogóle nie wiem, po co w ogóle o jakiekolwiek rady prosisz?. W końcu jak widać Ty wiesz wszystko, to po kiego walca ci jeszcze jakies rady. kocim psychologiem tez jesteś jak widac niezmiernie doświadczonym. A weci z tego co wiem to zajmują się leczeniem kotów, a nie ich psychiką.

serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i twojej bezcennej skórzanej kanapy. Oby niegrzeczna Kropa nie ośmieliła się więcej naruszyć jej całokształtu, bo a nuż pani znów adrenalina skoczy i zaczie marudzić ze trzeba kocicy nowego domu szukac...

z mojej strony EOT i żegnam.


Pewnie, wet nie jest kocim psychologiem, Ty nim jestes. :lol: Pewnie jeszcze mam Cie przeprosic, ze nie oczekuje Twoich rad? Bo widze, ze nadal nie rozumiesz, wiec wyjasnie duzymi literami... JA NIE OCZEKUJE TAKICH (czytaj: nie dopuszczajacych innych opcji i innych zdan) RAD I TWOICH, A NIE JAKICHKOLWIEK.

A bezcenna skorzana kanapa nie jest moja niestety, a ja, tak sie dziwnie sklada, mam szacunek do czyichs rzeczy i czyichs pieniedzy, ale to za trudne do zrozumienia, wiec sie tym nie klopocz...

I jesli uwazasz, ze wszystko wiem i rad nie potrzebuje to po jakiego grzyba mi ich udzielasz? Nie masz co zrobic z czasem czy lubisz sie klocic?

Nie oczekuje odpowiedzi.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie maja 29, 2005 20:30

Tika pisze:Z Soyka jest tak, że ona co chwilkę się przewraca. Patrzę na nią - siedzi na fotelu - za 5 sekund spoglądam - leży na podłodze. Widać, że i jej upał daje się we znaki :( - ja na razie nie mam żadnego pomysłu - od poniedziałku zaczniemy się rozglądać za jakimś bezpiecznym i wydajnym wentylatorem.


Wlasnie. Kropa tez, lazi chwile albo bawi sie z minute i fik, lezy. :) Jakby kompletnie nie miala sil. I szuka przedziwnych miejsc do tego lezenia, dzis opatentowala miejsce... na lozku, pod gazeta. :)

Tez dzisiaj ogladalam wentylatory. I tak mi jakos jedno zaraz do glowy przyszlo - wkrecone kocie wasy... :?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie maja 29, 2005 20:33

Siean pisze:
kropka75 pisze: Ponawiam pytanie...

Czy kotu bardzo dokucza ciepło i jak się może zmienić jego zachowanie upalnym latem???

Moje leżą na kafelkach... Plackiem... Mają to szczęście, że wykafelkowana jest prócz łazkienki także kuchnia i część pokoju. Rano jest im jeszcze nie za ciepło i wykładają się na słoneczku, ale jak tylko słonko wyjdzie wyżej, zmykają w cień...
Chyba zmęczenie upałem zalezy i od kota, i od mieszkania... W każdym razie chłodna podłoga bardzo pomaga...


No, niestety, moja kota nie lubi lezec na kafelkach. Kuchnia jej nie lezy, przedpokoj tylko jak jestem obok, do lazienki nie wchodzi, bo sie jej boi. Tak wiec zostaja wykladziny.
A mieszkanie mam kijowo polozone, caly dzien slonce. Jeszcze teraz jest goraco...

No nic, skoro nie tylko moja dostaje takiego lenia, to ja po prostu poobserwuje i porozpieszczam miechem, bo suchego w taka pogode nie chce szamac... :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie maja 29, 2005 20:46

Szkoda, że nie lubi... U mnie też upał... Ale koty już się ożywiły...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 29, 2005 20:52

Siean pisze:Szkoda, że nie lubi... U mnie też upał... Ale koty już się ożywiły...


Moze polubi, to w koncu dopiero poczatek cieploty, a ona kafelkow nie znala wczesniej, u moich rodzicow wszedzie panele... Te jej pasowaly.

I tez sie troche ozywila, a w zasadzie ozywil ja chrabaszcz, ktory wlecial do pokoju. :) Malo sie nie zabila, tak ganiala... :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 23, 2005 7:39

Mojemu kićkowi coś się ostatnio pofyrtało. :)
Że chodzi i miauka to już się przyzwyczaiłam, że ciągle jest pod nogami to taka kocia moda, wiem... :) Ale że przyjdzie na kolana to by mi się nawet nie przyśniło. 8O

Tymczasem po południu lub wieczorem, kiedy siedzę na jej ulubionym fotelu, włazi na mnie, robi parę kółek, mości sobie miejsce i uwala się na moich nogach. :) Koniecznie muszą być po turecku, inaczej coś jej nie gra i ryje się obok mnie. :D Potem sobie leży i mruczka, a ja ją miziam. Przy czym jeśli miziactwa jest za dużo, dostaję ostrzeżenie w postaci zębów wbitych w dłoń. :?

Takich objawów miziowatości jest więcej. Starzeje się czy cuś? :D

A - i odkryła wannę :!: Najpierw kukała do niej stojąc na tylnych łapach, teraz już do niej włazi. Co prawda przerażona jest bardzo i strasznie czujna, ale ciekawość zwyciężyła strach. :) Siedzi więc w wannie i hipnotycznie wpatruje się w odpływ... :D
Na pierwszy dziwny dźwięk, jakikolwiek, wyskakuje jak z procy. :)

Pod wanną też jest ciekawie, ale tu strach jest większy, bo obserwacja tego co pod spodem wygląda tak, że kot leży na dywaniku przed wanną, płaski jak flądra, tylne kopytka wyciągnięte daleko od ciała, a łeb pod wanną. Reszta koniecznie musi zostać na zewnątrz. :)

Stefek Burczymucha przy mojej Kropie to super bohater był. :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 23, 2005 9:57

Ciesze sie ze Kropeczka przyzwyczaja sie do nowego otoczenia, a wlasciwie to juz sie chyba przyzwyczaila :). Ty dla niej jestes najwazniejsza wiec po pewnym czasie do wszystkiego sie przyzwyczai.

Kulfon

 
Posty: 706
Od: Nie maja 01, 2005 8:33

Post » Czw cze 23, 2005 12:24

Martwi mnie tylko, że ona taki cykorek jest. Nie znam więcej takich strachliwych kotów. :) Od początku taka była. Coś stuknie to zaraz uszy do góry, a jak się powtórzy to fik i pod łóżko najlepiej. :)
Jak ktoś puka to stoi i czeka, jak zobaczy, że obcy to już jej nie ma.
Do kibelka zagląda jak nikogo tam nie ma, albo jak stoję przy lustrze tyłem do niej, jak tylko zacznę się ruszać ona zmyka. :)
Boi się nawet telefonu jak zatrynka. Taki dzikusek mały... :)

Czy to mija? Czy to taka natura?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 23, 2005 15:55

kropka75 pisze:Martwi mnie tylko, że ona taki cykorek jest. Nie znam więcej takich strachliwych kotów. :) Od początku taka była. Coś stuknie to zaraz uszy do góry, a jak się powtórzy to fik i pod łóżko najlepiej. :)
Jak ktoś puka to stoi i czeka, jak zobaczy, że obcy to już jej nie ma.
Do kibelka zagląda jak nikogo tam nie ma, albo jak stoję przy lustrze tyłem do niej, jak tylko zacznę się ruszać ona zmyka. :)
Boi się nawet telefonu jak zatrynka. Taki dzikusek mały... :)

Czy to mija? Czy to taka natura?


Tośka też tak ma. Figa to kot-explorer, wszystkiego musi dotknąć, powąchać, sprawdzić. Tośka wieje jak tylko coś ją zaniepokoi, a to "coś" to może być reklamówka, którą przyniosłam ze sklepu i która zaszeleściła :roll: Myślę, że to taka natura, nic nie poradzisz :roll:
Rozwalił mnie opis Kropy w wannie i jej wyskakiwania jak z procy, zobaczyłam to oczami wyobraźni i zarżałam :ryk:
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16497
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Gosia300 i 217 gości