U Bila cały czas wszystko ok
Wizyta kontrolna u weta była w środę 26.02.2025 r. - to była wizyta kontrolna bez pacjenta kontrolowanego - taka "teleporada" (tak zalecił Bila lekarz rodzinny). Wcześniej Pan Doktor, również telefonicznie zalecił ograniczyć relanium do 1/8 tabletki dwa razy dziennie (wcześniej przez 3 tygodnie Bil dostawał 1/4 tabletki) i następnie po trzech dniach tej 1/8 całkowicie przerwać stosowanie relanium. "Teleporada" moja w dniu 26.02.2025 r. odbyła się po trzech dniach całkowitego odstawienia relanium (w czasie stosowania relanium bardzo poprawił się stan Bila). W dniu zmiany dawki na 1/8 Doktor stwierdził, że jeśli nie zobaczę nic niepojącego po odstawieniu relanium, to nie wolno stresować pacjenta i targać go do Kliniki, stąd po prostu prosił o ponowny kontakt telefoniczny w dniu 26 lutego, po trzech dniach Bila bez relanium. W dniu "teleporady", tego 26 lutego Pan doktor zalecił pozostać tylko przy Cystaid raz dziennie i nie wracać do Gabapentyny, ani Perognidolu póki nic się nie dzieje i koniecznie Bila obserwować. Wiem, że napisałam chaotycznie, ale mam nadzieję, że rozumiecie co próbowałam Wam przekazać

Aktualnie Bil siusia dwa razy dziennie (mocnym siuśkiem) i kupka raz dziennie (zdrową kupką) i jest skory do zabawy. Zero pozycji bólowych. Bilu dostaje tylko raz dziennie Cystaid. Nie widzę po Bilu ani śladu po stosowaniu relanium, a nie dostaje tego leku już od tygodnia. Oczywiście nadal trzymam rękę na pulsie i go obserwuję.
Oczywiście, zgodnie z zaleceniem Pana doktora Bil ma dwie kuwety. Aktualnie korzysta tylko z tej nowej - większej, ale i ta stara mniejsza nadal stoi.
A to zdjęcie Bila z dziś. Serdecznie Was pozdrawiamy i ciągle prosimy o trzymanie za nas kciuków

Oczywiście my z Bilem też za Was i za Waszych kociastych łapki i kciuki trzymamy


Aaaa i chcę jeszcze powiedzieć, że w czasie tych "teleporad" zleconych przez Pana Doktora, kontaktowałam się z nim na numer Kliniki Weterynaryjnej, której jest pracownikiem. Nigdy za taką pomoc telefoniczną Klinika nie obciążyła mnie opłatą. I nie dotyczyło to tylko lekarza rodzinnego Bila, ale i innych lekarzy tam pracujących, którzy opiekowali się Bilem pod nieobecność lekarza rodzinnego i uznali, że zmianę farmakoterapii, jeśli oczywiście nie widzę nic niepokojącego, ustalimy telefonicznie po zebraniu ode mnie wywiadu, by nie stresować kotka wizytą. Dla mnie za to dla Kliniki i lekarzy tam pracujących wielki szacunek i łapka w górę. I z Bilem uwielbiamy naszego rodzinnego
