Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 10, 2016 20:57 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Zawsze walcząc o coś warto przyjechać na miejsce i wykazać determinację.
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Sob wrz 10, 2016 21:11 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Nie wiem czy w rozmowach telefonicznych (dlaczego nie na miejscu w schronisku???) w ogóle był poruszany chip! :strach:
Dziś na moją prośbę (a nie jestem przecież właścicielem kota więc to nie ja powinnam być zdeterminowana do wyjaśnienia tej kwestii) była sprawdzana sprawa chipa i tego na kogo jest zarejestrowany. Łącznie z telefonem wykonanym przez pracownika do safe animal.
Kot ma być wydany osobie, na którą jest zarejestrowany chip. To że jakiś policjant mówi, że chip to jakiś gadżet świadczy tylko o tym, że policjant nie wie o czym mówi.
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 21:16 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Revontulet jesteś wielka :201494

Trevor

 
Posty: 262
Od: Wto sie 26, 2014 20:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 21:18 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

To nie ma na co czekać. Od której godziny mozna przyjechac po odbiór kota ? Nie chce mi sie szukac ale pamietam taki wpis Stomachiri, ze pojedzie do schroniska ale najpierw musi sie wyspac. Zapamietałam, bo mnie to zdziwiło. Ja bym nie mogła zasnac, wiedzac ze moje zwierze cierpi.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob wrz 10, 2016 21:23 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

A może ona już chodzi jak zombie :/

Martinnn

Avatar użytkownika
 
Posty: 864
Od: Czw sty 01, 2015 22:16

Post » Sob wrz 10, 2016 21:45 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Revontulet pisze:Nie wiem czy w rozmowach telefonicznych (dlaczego nie na miejscu w schronisku???)

Może dlatego, że Stomachari mieszka pod Sochaczewem? :roll:
A informację o tym, że kota nie dostanie, otrzymała w tym samym momencie, co informację o tym, że to prawdopodobnie ten sam kot.

Revontulet pisze:...w ogóle był poruszany chip! :strach:

:arrow:
Stomachari pisze:W tym momencie czekam na oddzwonienie z Palucha. Kot bardzo podobny, z Zakrzewskiej(!), przywieziony w piątek. Jeśli to ten, to może nawet pan sam zadzwonił na eko-patrol, że "kota znalazł".
Tak czy owak jest ustawa o ochronie danych osobowych, więc pani nie mogła mi powiedzieć przez telefon, czy to ten. Podałam swoje dane i numer czipa, ma się odezwać, jak sprawdzi.

Byłoby cudownie, gdyby to był ten...

Czip nie był sprawdzony przy przyjęciu? Czy po prostu nie udzielono informacji ze względu na ochronę danych osobowych (mimo, że Stomachari podała te same dane, co są w czipie)?

Stomachari pisze:Nie wytrzymałam, zadzwoniłam znowu. I z rozmowy wynikło, chociaż nie mogli mi podać żadnych danych, że kota dostarczył ten pan, któremu go powierzyłam i że planował go odebrać, bo zapytano mnie, czy w mojej umowie adopcyjnej jest punkt o braku opieki i związanym z tym automatycznycm rozwiązaniem tej umowy 8O I jeśli taki punkt jest, to mogę kota odebrać, a gdyby nie było, to nie 8O
Co to za układ? O co tu chodzi? I dlaczego do cholery ten facet nie mógł do mnie zadzwonić, wcisnąć kitu o bardzo chorej osobie w domu i przekonać do wcześniejszego odebrania zwierzaka?! Przecież bym przyjechała!

Ale przynajmniej wiem, gdzie jest kot!!! Ufff.
:201432


Revontulet pisze:Dziś na moją prośbę (a nie jestem przecież właścicielem kota więc to nie ja powinnam być zdeterminowana do wyjaśnienia tej kwestii) była sprawdzana sprawa chipa i tego na kogo jest zarejestrowany. Łącznie z telefonem wykonanym przez pracownika do safe animal.

Jak widać, jednak wolontariusze mogą więcej niż zwykły człowiek. Stomachari również o to prosiła i uzyskała odpowiedzi jw.

Revontulet pisze:Kot ma być wydany osobie, na którą jest zarejestrowany chip. To że jakiś policjant mówi, że chip to jakiś gadżet świadczy tylko o tym, że policjant nie wie o czym mówi.

Nie, nie jest tak, że kot należy do tego, czyje dane są w czipie, jeśli jest umowa adopcyjna (lub inna, np. kupna-sprzedaży) podpisana po dacie czipowania, to umowa jest obowiązująca.
I pisemna umowa adopcyjna wystarczy do zmiany danych w czipie w Safe Animal - może to zrobić sam adoptujący na podstawie tejże umowy, nie musi to być wydający do adopcji.
Kota do schronu oddał legalny - w momencie oddawania - właściciel, dysponujący umową świadczącą, że kot należy do niego. Może ją pokazał, a może nie, ale to on miał kota i jego dokumenty (np. książeczkę zdrowia). I jeśli zgłosiłby się do schronu z tą umową, to niezależnie od danych w czipie, kot zostałby mu wydany, jak rozumiem.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 22:14 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

OKI pisze:Jak widać, jednak wolontariusze mogą więcej niż zwykły człowiek. Stomachari również o to prosiła i uzyskała odpowiedzi jw.

Przez telefon nie dostałabym tych informacji :roll: . Ponadto osoba, która twierdzi, że kot przebywający w schronie jest jej kotem, takie informacje dostanie znacznie łatwiej niż osoba postronna, jak np. wolontariusz.
Sochaczew nie jest na końcu świata. Nasza wolontariuszka co tydzień dojeżdża na Paluch ponad 40 km. Komunikacją. Więc nie przesadzajmy.
Jasne, ze pewne sprawy trzeba zorganizować, ale już od kilku dni wiadomo, że kot jest w schronie.
OKI, jestem więcej niż pewna, że gdyby Twój kot był np. w schronisku w Łodzi, to poruszyłabyś niebo i ziemią, żeby go odebrać.
Dlatego że, jak przypuszczam, wiesz czym dla kota jest schron. Czasem wystarczy kilka dni, żeby zdrowy, silny, bezstresowy kot, umarł.
Tyle ile mogłyśmy, tyle zrobiłyśmy.
Teraz mocno trzymam kciuki za pozytywne zakończenie sprawy :ok:
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 22:25 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Jak widac tenze kot mial miec super odporność, a nie ma skoro sie z niego leje. Podejrzewam ze odpornosc psychiczna tez mu siada.
Biedacztwo.

AleksandraZebrowata

Avatar użytkownika
 
Posty: 322
Od: Czw cze 30, 2016 23:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 10, 2016 22:33 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Revontulet pisze:
OKI pisze:Jak widać, jednak wolontariusze mogą więcej niż zwykły człowiek. Stomachari również o to prosiła i uzyskała odpowiedzi jw.

Przez telefon nie dostałabym tych informacji :roll: . Ponadto osoba, która twierdzi, że kot przebywający w schronie jest jej kotem, takie informacje dostanie znacznie łatwiej niż osoba postronna, jak np. wolontariusz.
Sochaczew nie jest na końcu świata. Nasza wolontariuszka co tydzień dojeżdża na Paluch ponad 40 km. Komunikacją. Więc nie przesadzajmy.
Jasne, ze pewne sprawy trzeba zorganizować, ale już od kilku dni wiadomo, że kot jest w schronie.
OKI, jestem więcej niż pewna, że gdyby Twój kot był np. w schronisku w Łodzi, to poruszyłabyś niebo i ziemią, żeby go odebrać.
Dlatego że, jak przypuszczam, wiesz czym dla kota jest schron. Czasem wystarczy kilka dni, żeby zdrowy, silny, bezstresowy kot, umarł.
Tyle ile mogłyśmy, tyle zrobiłyśmy.
Teraz mocno trzymam kciuki za pozytywne zakończenie sprawy :ok:

Jednoznacznie to z wątku nie wynika, ale wydaje mi się, że ona jednak w schronie była viewtopic.php?p=11589229#p11589229 dzień wcześniej pisała, że rano jedzie. Link pokazuje posta z czwartku, kolo południa. Wcześniej cytowane posty są ze środy, czyli już następnego dnia pojechała, jeśli dobrze rozumiem, że była.
Dziś jest sobota - w tzw. międzyczasie dostała pierdyliard przydatnych rad, typu: szukaj prawnika; nie szukaj prawnika - jedź do aresztu; nie jedź do aresztu - dzwoń do cioci; nie dzwoń do cioci - jedź do schronu; nie jedź do schronu - szukaj prawnika itd. Do części z tych rad usiłowała się zastosować, przy okazji tłumacząc się na forum, że nie jest wielbłądem ;) W dodatku Paluch zdążył w tym czasie zmienić zdanie, jak widać :?

Ludzie, no ileż można - każda doba ma tylko 24h, Paluch jest czynny w określonych godzinach, a prawo jest prawem, przy czym sytuacja jest wybitnie nietypowa i wyjątkowa. Przestańcie jej przynajmniej dowalać do pieca, że czegoś tam jeszcze nie wykonała.

PS. Niekoniecznie mogłabym rzucić wszystko i pojechać do Łodzi, wykonywać rejtanka bez istotnych szans na powodzenie akcji. A nawet i z szansami niekoniecznie mogłabym się ruszyć na tak długo z miasta.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 22:58 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

OKI pisze:Dziś jest sobota - w tzw. międzyczasie dostała pierdyliard przydatnych rad, typu: szukaj prawnika; nie szukaj prawnika - jedź do aresztu; nie jedź do aresztu - dzwoń do cioci; nie dzwoń do cioci - jedź do schronu; nie jedź do schronu

Nie no, raczej nikt nie odradzał jazdy do schronu w celu walki o kota. Ja osobiście odradzałam tylko niezobowiązujące odwiedziny - tym bardziej, ze były raczej niewykonalne. I tym bardziej, ze były rozważane zamiast wyjazdu po kota.
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Sob wrz 10, 2016 23:02 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

boniedydy pisze:Osoby postronne nie mają możliwości odwiedzin w kwarantannie, podobnie jak w kocim szpitaliku. Ja bym się raczej skupiła na Twoim miejscu na poszukiwaniu możliwości zabrania kota ze schroniska jak najszybciej. Poradź się może jakiegoś prawnika?

Ta wypowiedź raczej sugeruje, że w ogóle bez gotowego rozwiązania prawnego nie ma po co do schronu jechać ;)
Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. Zresztą dla mnie to bardzo rozsądna i sensowna wypowiedź.

Paluch ostatnio znowu zasłynął jakimiś cudami przy odbiorach zwierząt :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 23:11 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Ja raczej traktowałam to jako próbę zniechęcenia do odwiedzin rozumianych jako uspokajanie własnego sumienia kosztem emocji kota. A poszukiwanie możliwości zabrania kota jak najszybciej najskuteczniej da się zrealizować przyjeżdżając do schroniska. Bynajmniej nie zakładałam, że czynność pomocnicza, taka jak niemrawe poszukwanie prawnika ("zapytałam jedną osobę na miau, ale się nie odezwała, więc spokojnie poczekam sobie jeszcze parę dni, w tym czasie kot się załamie/zacznie się w schronisku epidemia panleukopenii/przyjedzie nowy kot z kolejną ciekawą mutacją kaliciwirusa") musi być zakończona zanim się np. przyjedzie do schroniska rozmawiać ze wszystkimi świętymi i uderzać do wszelkich instancji.

A ten cud przy odbiorze zwierząt to zdaje się sytuacja, w której akurat wszystko było w porządku, a był to pies adoptowany z Palucha lata wcześniej. Jednak znam sytuację tylko ze słyszenia, ale jeśli jest tak, jak słyszałam, to akurat nie czego zarzucać schronisku.
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Sob wrz 10, 2016 23:17 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

A to ostatnie to już zdaje się sąd ustali ;) Nie wiem, nie wnikam.

Mi chodzi tylko o to, żebyście dały dziewczynie działać w jej tempie.
Nie każdy jest tytanem skuteczności.
Opierdalanie raczej mało komu pomaga :?
Nie wiem, o co Ci chodziło, ale wiem, jak ja to zrozumiałam.
I wydało mi się to całkiem logiczne na tle innych rad ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2016 23:21 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Problem polega na tym, ze dla tego kota - jak dla każdego w schronisku - liczy się każdy dzień. Mnie naprawdę z tą poradą dot. prawnika nie chodziło o wstrzymywanie całymi dniami interwencji w schronisku. Prawnika można poradzić się jeszcze tego samego wieczoru albo rano, a na 12 być w schronisku (albo przed 17). I realizować poradę p.t. "poszukiwanie możliwości zabrania kota ze schroniska jak najszybciej".
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Nie wrz 11, 2016 1:59 Re: Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Nie rozumiem nad czym ten sąd. Jeśli ktoś powiedziałby mi jasno i klarownie, ze nie wyda mi kota, bez względu na dane z chipa, dopóki nie okażę zaświadczenia z policji, to zamiast jechać do schronu, robić awanturę, czy leżeć pod schronem oflagowana robiłabym wszytko co możliwe, by takie zaświadczenie dostać. Przecież tego wymogu nikt sobie tu nie wymyślił..
Skoro to takie proste, to mam nadzieje ze już dziś przeczytam, iż kot w domu i rzeczywiście mimo wcześniejszych informacji wystarczył chip. I tyle.
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości