liczyłam że pójdzie znacznie łatwiej.
Pierwsze pokazały się malce- szt.2, jeden kocurek i jednoniewiadomo co, które okazało się drobną, chudą koteczką karmiącą. Dostała jedzenie z dala od kotów- była bardzo wygłodniała, wszystkie sutki ma wyciągnięte zatem maluszków chyba ma kilka


Złapały się oba malce - ten najbardziej biały z łatkami niestety nie pojawił się ani razu

Mała koteczka niestety w ogóle nie podobna do Lali i brata z charakteru

Brat Lali zamieszkał u mojej koleżanki z pracy. Już od jakiegoś czasu rozmawiałyśmy o kotach, bo kolezanka mocno zastanawiała się nad zabraniem mojej tymczaski Zazulki. To ich pierwszy kot i są bardzo przejęci. Dużo mniej niż sam kociak która już czuje się jak u siebie i pierwszą rzeczą było wskoczenie na łózko.Nie boi się w ogóle dzieci koleżanki, domaga się od nich głaskania, zero strachu, zero ucieczki, zero nieufności- tylko chce się głaskać i mruczeć. Właśnie są na wizycie u weterynarza:) Domek o wszystko pyta- mały będzie miał dobre jedzenie, opiekę weterynaryjną i zabezpieczenia okien i balkonu. Oglądali u mnie moskietiery i też będą zakładać...i jak na razie koleżanka i jej rodzinka są zachwyceni malcem.
Akcja trwa nadal- koleżanka jedzie na wieś za dwa tygodnie. Ja nie dam rady, ale Kasia już wie o co chodzi z łapką etc i na pewno będzie łapać.
Jakby ktoś chciał małą koteczkę to może się znów złapie- trzeba ją bardziej pooswajać, ale może będzie z niej przytulak. Strasznie mi żal że ona tam została, pierwszy raz w mojej kilkuletniej pracy z bezdomniakami musiałam wypuścić złapanego kociaka
