» Pt mar 07, 2014 20:42
Re: ZWYKŁY BURY KOT, BEZ DOMU I BEZ SZANS ..... TYCHY :(
Jak pewnie pamiętacie Emil trafił do mnie rok temu, dokładnie 8 marca ok godz. 1.30 w nocy. Taki niepewny i niespokojny zachowywał się jak cień przez pierwszych parę dni. Potem zaczął pokazywać charakterek, ale co to za kot bez swojego zdania?
Liczyłam na to, że w miesiąc-dwa może uda mu się znaleźć domek, przecież wiele kotów jest szybko adoptowanych, w końcu im dłużej kot jest na tymczasie tym bardziej człowiek się do niego przyzwyczaja. No ale niestety pomimo banerków, ogłoszeń i innych akcji nikomu się nie spodobał ten przystojniak. A szkoda, bo naprawdę fajny z niego kawaler.
Mimo, że od dawna myślałam, że dom się już dla niego nie znajdzie i u mnie zostanie to nadal szukałam. Wiem, że oddałabym go z ciężkim sercem, ale nie potrafili się dogadać z moją Tosią, która fakt faktem też bardzo lubiła dominować - często trzeba było je rozdzielać do osobnych "ławek".
W Dzień Kota przydarzyły się dwie rzeczy, jedna wyniknęła z drugiej. Moja Tosia postanowiła pozwiedzać inne tereny, dość daleko od domu i niestety trafiła na jakiegoś wariata, przed którym nie zdążyła przebiec na drugą stronę drogi.Tosiaczka już nie ma wśród nas, mam nadzieję, że po drugiej stronie jest szczęśliwa. Jak pisałam wcześniej, Emil szukał domu, bo nie akceptowały się wzajemnie. Teraz, kiedy z drugim kotem żyją w zgodzie, możemy pościągać ogłoszenia. Antosia odchodząc od nas podarowała Emilowi DS. Zostaje u mnie:)