Właśnie wróciłam z wyjazdu i dość mocno mnie rozbawiła ta cała sytuacja. 8 lat temu jak przyniosłam do domu Upiorka (miał jakieś 2-3 tyg i już nie widział, oczy w podobnym stanie ale gałki udało sie zachować) to mój tata też mówił żebym Upiorka uśpiła bo będzie się męczył, bo jak sobie poradzi kot niewidomy, itd. teraz po tylu latach spędzonym z tym kotem nikt nawet się nie chce przyznać, że mógł kiedyś takie coś powiedzieć. Upiór rządzi w domu (mam 5 innych swoich kotów), zna wszystkie zakamarki, chodzi po schodach, jednym słowem radzi sobie rewelacyjnie. Na dodatek wychodzi nawet na ogród ze mną i wtedy jest w raju. Biega w trawie, łapie robaczki, wygrzewa się na słoneczku, ostrzy pazurki na drzewach, bawi się z innymi kotami i jest po prostu szczęśliwy. Mam również kocice bez łapki i też sobie świetnie radzi. Zwierzęta nie odczuwają różnicy w tym czy maja komplet wszystkiego czy czegoś im brakuje. W tym przypadku (zresztą jak w wielu innych) bardzo różnią się od ludzi. Dla Zombisia fakt, że nie widzi, czy że jedna łapka jest mniej sprawna jest czymś normalnym. On takie życie zna i nie rozpamiętuje jak to było gdy miał 1,5 tyg, cztery łapki i sprawne oczy. On zna świat w którym się nie widzi i już. W takim świecie rośnie, rozwija się i żyje. Zombiś nie zadręcza się faktem, że inne koty widzą, a on nie może podziwiać piękna tego świata. Dla niego to nie ma znaczenia. Poza tym pisane było o bolesnych i meczących operacjach i leczeniu. Dodam tylko, że pierwszą operacje mały ma już za sobą. Zniósł ją bez problemu, a oczko zagoiło się już po niespełna 4 dniach (jak był wyciągany gazik to szwy same odpadły). Operacje które ma mieć Ząbiś nie są szczególnie bolesne.
Pawwwle eutanazja powinna być bardziej dostępna dla ludzi, z tym też się zgadzam. Ale musisz pamiętać, że w przypadku zwierząt to my decydujemy czy im odebrać życie czy nie. Pierwszego dnia jego stan był tragiczny. Weterynarz podał leki i Zombis dostał szansę. gdyby jego stan się nie poprawił do następnego dnia pewnie decyzja o uśpieniu była by rozważna bo nic na siłę. Ale Zombiś wykorzystał swoją szansę i zaczął walczyć. Okrucieństwem byłoby uśpienie kociaka, który tak bardzo chce żyć. Jeżeli chodzi o kwestie znalezienia mu domu to się raczej nie łudzę, że to się uda. Jeżeli nie znajdzie się nikt odpowiednio wspaniały dla Zombisia (bo to wspaniały kot więc potrzebuje wspaniałej rodziny) to Zombiś zostanie u mnie. fakt pomocy Zombisiowi w żadnym stopniu nie sprawia, że inny kot zostanie bez pomocy. ja nie działam na takiej zasadzie, że jak mam Zombisia to miejsce wyczerpane, klapki na oczy i innych kotów nie widzę. Dodam, że oprócz Zombiego ma w domu 4 inne koty do adopcji (2 dorosłe i 2 maluchy). Zajmujemy się również psami (pod opieką mamy z macią zaledwie 5 psów). To tyle.. Jeżeli chciałbyś donieść na mnie na policje to napisz pw podam Ci mój adres.
Ale się rozpisałam
A co do Zombisia to znów próbował wcinać suche dorosłych. Żarłok z niego niesamowity, poza tym to broi, broi i jeszcze raz broi. Ulubionym miejscem zabaw jest oczywiście biurko (leży na nim mnóstwo potencjalnych zabawek). Zombiś pięknie się po nim porusza (oczywiście krawędzie są osłonięte, żeby nie spadł lub moja ręka jest w asekuracji). Najbardziej lubi zagryzać różne rzeczy za monitorami i jak go wołam to jak dziki wyskakuje zza ekranu i biegnie sprawdzić o chodzi. Kochany maluch. Jak nie mam czasu go asekurować to wkładam go do klatki (która stoi obok biurka - dodam, że pracuje w domu więc Zombiś jest wciąż ze mną). Mały się wtedy piękne bawi sam (zresztą widać było na filmiku). Powinniśmy uczyć się radości zycia od takich stworków..