Duzi zawieźli mnie dzisiaj do domu, Mojego Domu, mam DS!!!
zostałem wypatrzony w ogłoszeniu w internecie i moja nowa Duża zadzwoniła do Dużej żeby powiedzieć że mnie chcą. Mieszkam teraz w rozsądnej odległości od Dużych, czyli jakieś 30 km od nich. Przebąkiwali mi coś o tym ostatnio ale nie chciałem nic mówić bo myślałem że się ze mnie nabijają a tu taka niespodzianka

Aż tu dzisiaj, Duża wpakowała mnie do transporterka, pojechaliśmy do weterynarza, tą drogę już znałem (można powiedzieć na pamięć) a potem zamiast do domu ruszyliśmy gdzieś dalej, Duży wiedział że transporter Mój wróg, więc zdecydowali że pojadę u Dużej na rękach. Ja Cię!!! ale ten świat za oknem jest ciekawy. No i dojechaliśmy do nowych Dużych. Fajni ludzie. Duzi, czyli Ona Duża i On Duży oraz mniejsza Duża - ich córeczka. No i mam kumpla. Loluś jest fajny trochę młodszy ode mnie, burasek. Od razu chciał się ze mną zakolegować, ale ja bardzo ostrożnie podszedłem do tematu, nie znam miejsca, nie znam panujących tam zwyczajów więc postanowiłem przyczaić się w kącie i rozpoznać teren. Duzi pogadali, przekazali instrukcje mojej obsługi, jakbym był jakimś skomplikowanym urządzeniem, podpisali umowę adopcyjną i pojechali zostawiając mnie w nowym domu.
Niedługo dostaną informację co u mnie słychać a wtedy na pewno się nią z wami podzielą.
Ciocie Kochane dziękuje wam bardzo za kibicowanie mojej sprawie, ściskam was mocno, przesyłam całusy.
Kocham Was!
Wasz Desperado