Kasia ma raka-Kasieńko [i] :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 13, 2010 19:35 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Bardzo się cieszę :D
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt sie 13, 2010 20:28 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

pierwsze wieści, pierwsze foty
:mrgreen:

Hej,

Kasiula jest bardzo grzeczna - cichutka, spokojna. Na początku schowała się w pościeli, zostawiliśmy ją w domu, jak odwoziliśmy Martę. Tak żeby mogła wszystko zwiedzić.

Jak wróciliśmy to znowu poleciała pod łóżko, ale po chwili wyszła. Później znowu pod łóżko i znowu wyszła. Teraz już wie, że cała łóżko jest jej. :)) Prosi o pieszczoty, na początku trochę niepewnie i "na chwilkę"/"jedno głaśnięcie"... a po chwili się tuli i "ugniata". :))

http://img444.imageshack.us/img444/1844/image155y.jpg
http://img713.imageshack.us/img713/9313/image159y.jpg
http://img261.imageshack.us/img261/530/image156r.jpg
http://img444.imageshack.us/img444/2999/image160h.jpg
http://img713.imageshack.us/img713/4435/image157.jpg
http://img444.imageshack.us/img444/5761/image158n.jpg

:)))

-------------------
a Marta biedna kwitnie w pociagu

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sie 13, 2010 20:32 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Bardzo się cieszę, że Kasia już w swoim domku :ok:

A tak się bałaś, że szybko dla niej domku nie znajdziesz :D
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt sie 13, 2010 23:00 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pt sie 13, 2010 23:13 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Z przyjemnością ściągam Kasi banerek. :1luvu: :1luvu:

Pixia

 
Posty: 1375
Od: Wto paź 27, 2009 15:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 13, 2010 23:55 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Jejku KAŚKA :1luvu:
-ten tydzień mało bywam w domu i nie jestem na bieżąco z miau-

Ale to co wczoraj przeczytałam, że Kasia jedzie do domku to normalnie cud :1luvu: Piękna bądź grzeczna w nowym domku :ok: :1luvu:

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sie 14, 2010 0:16 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Kasia to kot ideał :D
całą drogę grzecznie przesiedziała w transporterku, nawet nie miauknęła
wszyscy się nią zachwycali i podziwiali :D
na 6 osób jadących w przedziale 5 miało koty, wiec podróz upłynęła nam bardzo przyjemnie 8)

Kasienka ma bardzo fajny dom :D
mam nadzieje, ze szybko sie wzajemnie pokochają
i ze bedzie zyła dłuuuuuugo i szczęsliwie

a mnie w nagrodę trafił sie w drodze powrotnej superwypasiony pociąg
miał tylko jedną wadę, niemalze tyle samo stał, co jechał :twisted:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob sie 14, 2010 15:11 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Bardzoooooooo się cieszę i trzymam za zdrówko Kasi :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

pluskwa6

 
Posty: 1055
Od: Pt maja 21, 2010 12:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 14, 2010 15:51 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Hej,

może się jednak odezwę... :) W końcu obiecałam Małej informowanie, co tam u Kasiuli, więc bez sensu, żeby przeklejała.

Kasia od razu wpakowała się do nas do łóżka w nocy - zasnęła migiem - trochę czuwając/trochę śpiąc. Nad ranem już całkiem ufnie spała - bezwładne ciałko przekładałam na drugą połowę łóżka. :)))


Dzisiaj byłam z nią u weta i "przyszłość" rysuje się następująco:
- we wtorek chirurg ją obejrzy (ma zgrubienia w miejscu, w którym były wycinane guzki, wet-położnik powiedział, że to mogą być nici/blizny/zwykłe zgrubienia, ale dla 100% pewności polecił zawieźć ją do chirurga)
- w środę jedzie do dr Jagielskiego (opiekował się moim poprzednim kotem - miał guzy w okolicy prawego oka, wycięli całe, ale nie dało się "z zapasem", więc rak zajął kości. W efekcie kota trzeba było uśpić :( Ale do dr Jagielskiego zaufanie mam, przedłużył życie poprzedniego o kilka lat)

Położnik powiedział, że na razie nie może powiedzieć, czy wycinać całą listwę czy nie. Zdecydujemy po wizytach u specjalistów. Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że kot, którego "zżera" (i to dosłownie) rak się męczy - i naprawdę serce się kraja, jak człowiek na to patrzy i NIC nie może zrobić... Wolałabym jej znaleźć dobrego chirurga (obecnie zapisana jest na ursynowie do 24h), żeby nie było dla niej za późno. Poprzedniemu, po usłyszeniu, że raka nie można wyleczyć, starałam się razem z rodzicami zapewnić dobry koniec życia. Na Encortonie łowił myszki nawet...

Kasię wzięłam z podobnego powodu - żeby mogła znowu zajmować kanapę, buszować po szafie i pałaszować dobre jedzonko - plus, żeby ją miał kto pomiziać. :))) Sytuacja jest oczywiście inna niż u poprzednika (czyt. Kasię można wyleczyć/zapobiec przerzutom), więc mam nadzieję, że będzie dzielnie znosić wyprawy do weta. Trochę obawia się transporterka - myślę, że boi się, że chcemy ją oddać. U weta z kolei bardzo chce na ręce. Brzuszek ją chyba jeszcze boli, bo nie pozwala dotykać. Panią położnik lekko podrapała, mnie oszczędziła :)

Wiem, że są tutaj osoby z Warszawy, więc jeśli ktoś mógłby się podzielić kontaktem (oprócz p. Dominiki z Białobrzeskiej - do niej mam) do sprawdzonego w TAKIM ZABIEGU chirurga to byłybyśmy z Kasią wdzięczne. Dzisiaj umawiając ją na wizytę dowiedziałam się, że taki zabieg to koszt +-400zł. Jak będę mieć konkrety to dam znać - gdyby udało się jakoś podzielić ten koszt na więcej osób, to byłoby super - szczególnie, jeśli będzie wskazanie do szybkiego przeprowadzenia zabiegu.

Poniżej fotki Kasi z porannego mizianka:

http://img440.imageshack.us/img440/8854/14082010004.jpg
http://img405.imageshack.us/img405/5154/14082010005.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/8439/14082010006.jpg
http://img717.imageshack.us/img717/8394/14082010.jpg
http://img9.imageshack.us/img9/5130/14082010002.jpg
http://img824.imageshack.us/img824/7245 ... 10003t.jpg

inteinte

 
Posty: 14
Od: Wto sie 10, 2010 19:03

Post » Sob sie 14, 2010 20:27 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Kasieńko-jestem :kotek:

inteinte -bardzo się cieszę ,że zaczęłaś pisać jednak :)
i że Kasia tak dobrze się aklimatyzuje
Ona ogólnie nie przepada za głaskaniem po brzuszku :wink: , choć nie jest to zupełnie niewykonalne
(Jako ,,Niekochane,, dofinansujemy oczywiscie ewentualną operację-tak jak się umawialismy :wink: )

Kasia -pokaż się nam bardziej jako stałodomkowa kicia :wink:
pięknie Ci w tej bieli
Obrazek

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sie 14, 2010 21:03 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

inteinte witaj na forum. Ciepło się czyta takie relacje z nowego domu. :lol:

Pixia

 
Posty: 1375
Od: Wto paź 27, 2009 15:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 15, 2010 14:12 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Kaśka-co tam u Ciebie?
jak się sprawujesz w tym pięknym białym domku?

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie sie 15, 2010 14:48 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

cudowne te wieści o Kasi!!!!! - oby zdrowotne wiadomości po wizytach u lekarza były tak samo pozytywne!!! :ok: :ok: :ok:

Inteinte! dziękujemy za szansę, daną Kasieńce!!!!!!!!!!!!!!!!!! :1luvu:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Nie sie 15, 2010 15:08 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Tyle czekała na ten domek :1luvu: dziękujemy :1luvu:

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie sie 15, 2010 17:52 Re: Kasia ma raka... i dom stały :)))

Inteinte-moja Pynia miała w maju operowane maleńkie guzki z listwy mlecznej,po dwóch miesiącach wyczułam zgrubienia w okolicy ciecia.Powtórną operację miała teraz-dwa tygodnie temu i okazało się,że to tylko tłuszczaki,a nie przerzuty!
Oczywiście rak,to rak i spodziewać się cudu nie można,wiec obserwujemy cały czas!
Kasi tez życzę,żeby jeszcze sobie dłuuuugo w dobrym zdrówku pożyła!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Vi i 62 gości