Witam po pracy o tej porze jak zwykle, zamówiłam plastikowy, też tak pomyślałam w razie zwierzak chory to się go zdezynfekuje, aby potem inny mógł skorzystać... u dziadków trochę lepiej, babcia wyzdrowiała, dziś trafiłam akurat po sprzątaniu, kotki ładnie wyglądają, mają też szczotki od Jasdor, będą czesane, ja dałam chusteczki mokre taki dla dzieci, bo takimi "myję" swoje kicie.. kropelki na zapas są, w razie co też antybiotyki mamy, miseczki nowe, kocyki, kołderki, kić po kastracji chodzi ciut osowiały, ale ma apetyt za dwóch, był wczoraj na moim balkonie, to wciął na raz pół puszki i mama oddała mu swoje udko z kurczaka, pożałowała go biedaka...
dwa kicie z piwnicy zostały dziś przez sąsiadów znów wyrzucone na "bruk" i siedzą w kryjówce pod moim balkonem, przed chwilą była koteczka, dałam jej jedzonka, mięska i chrupki, prawie wszystko zjadła i poszła, dla tych kiców muszę koniecznie znaleźć domek albo domki bo są narażone na tułaczkę, agresję sąsiadów.. ostatnio sprzątaczka mówiła że znalazła zabitego kota w piwnicy u dziadków... sąsiedzi są okrutni w tych blokach, aż się dziwię, ale przeważnie, im większy prymityw tym bardziej nienawidzi zwierzaków...
w pracy jak zwykle dwa razy dałam jeść kiciom, o 21.30 jak dawałam drugi raz to zapukałam do domku kicie nic, no to poruszłam nim, ledwie się wygramoliły z tego sianka...

słodziaki jedne..