co za ulga! juz mysłałam ze ona zdycha, lezała i prawie sie nie ruszała, wczoraj dostała wode ale balam sie ze padnie z glodu i szykowalalm juz drabine, gdy patrze, a tu mama (tez szylkretka) karmi swoje dziecie, a reszta rodzenstwa, cała czworka stoi na gorze i sie przyglada. Tylko ze gdy mamuska skonczyla i poszla mała znowu zaczela swoj koncert. najgorsze jest to ze jest sama, gdy reszta rodzenstwa boi sie do niej zejsc i ganiaja sie po calym dachu.
kociaki sa przesliczne, kazdy innego koloru, nie wiem czy wszystkie zlapac i czy sie to w ogole uda...