zaginął mój skarb Finio - Łódź - ZNALAZŁ SIĘ !!!!!!!!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 14, 2009 12:51

Trzymam kciuki żeby się odnalazł :ok:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 12:53

Ja zaangazowałam w poszukiwania dzieciaki i karmicielki. Co prawda kosztowało mnie to kilkanaście dodatkowych kursów po osiedlu, bo dzieci wołały mnie do każdego kota, ale opłaciło sie. Okazało się, że Gruba schowała się w piwnicy w bloku obok. Nie było jej prawie 2 tyg.

Abudabi

 
Posty: 248
Od: Sob lut 07, 2009 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 12:57

na pewno się znajdzie
tylko trzeba być zdeterminowanym
i każdą najmniejszą dziurę przeczesać
i cały czas kiciać
i nasłuchiwać
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ja też szczęśliwie odnalazłam
mojego ruru, kiedy wyszedł (był wtedy jeszcze mały i był strasznym dzikuskiem)
przez niedomknięte drzwi i zniknął
w 2 dniu poszukiwań usłyszałam cichuteńkie miau
w piwnicznym pomieszczeniu na przybory pana sprzątacza
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 12:58

z tego co piszesz to chyba kotek nie uciekł daleko od miejsca Twojego zamieszkania?? może po pierwszym szoku zacznie szukać drogi do domku...głowa do góry
chciałabym pomóc ale pozostaje mi mocne ściskanie kciuków i wiara że maluch się niedługo znajdzie :ok: :ok: :ok:

flyGirl

 
Posty: 115
Od: Pt sty 12, 2007 13:42
Lokalizacja: Wlkp

Post » Wto kwi 14, 2009 13:02

Co do przeganiania - niestety, to roznie bywa. Nowy, to nowy niezaleznie od tego, czy kastrat, czy nie. Natomiast na pocieszenie dodam, ze zwykle takie domowe, ktore sie urawly po raz pierwszy, nie wiedza, co zrobic - zwykle siedza niedaleko miejsca, w ktorym zaginely. Wszystko zalezy od tego, czy cos ich nie wystraszylo - pies, dzieci, inny halas.

Najlepsze pory do szukania to od 22 - 4 na ranem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 14, 2009 13:09

Tehanu pytasz czy koty przepędzą nowego ze swojego terenu? Niestety jest bardzo duże prawdopodobieństwo że tak. Dla kocurów zwłaszcza wolnożyjących nie ma wiekszego znaczenia ze Twój kotek to kastrat. Wystarczy że jest nowy, obcy i wchodzi nie na swój grunt. Koty odbierają go jako rywala względem terenu, miski i samic. Mogą go niestety nawet zaatakować chyba że kot będzie na tyle ostrożny ze od razu pokaże im swoją uległość. Natura ma swoje prawa niestety i dlatego w wlelu sytuacjach taki domowy pieszczoch niestety nie poradzi sobie. Musisz byc stanowcza i zdeterminowana. Postawić sobie tylko ten jeden cel i dążyc uparcie do skutku. Tylko wtedy jest szansa na powodzenie. Jeśli mozesz to odstaw inne sprawy. Chodż i wołaj .Nawet jeśli będzie dalej Twój głos go sprowadzi. Cały czas wołaj aby mogł odnależć drogę do Ciebie.Pamiętaj on tam gdzieś jest. Jest przerażony i czeka na Ciebie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31589
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 14, 2009 13:35

flyGirl pisze:z tego co piszesz to chyba kotek nie uciekł daleko od miejsca Twojego zamieszkania?? może po pierwszym szoku zacznie szukać drogi do domku...

Zgadza się, miejsce jest dosłownie kilkadziesiąt metrów od mojego bloku, tam się już zaczyna dzielnica willowa (trochę mnie podłamało, jak poczytałam, że to akurat kiepskie okolice na szukanie kota...)
Cały czas mówię sobie, że ta rudera jest takim doskonałym miejscem na kryjówkę dla przerażonego kota, że prawdopodobnie nie uciekł gdzieś dalej, ta rozwalająca się szopa i piętrowy dom pełne desek, papierów, folii, papy, jakichś oklein, pudełek, misek, opon, szmat i Bóg wie czego jeszcze chyba mu wystarczą. Na szczęście w obu sąsiednich domach nie ma psów, a przynajmniej na podwórzach.
Dzięki wszystkim za wyrazy otuchy, to dla mnie bardzo ważne.
Niestety zaraz idę do pracy, a jak wrócę (ok.22.00) to zaraz lecę do strefy zero.
Pozdrawiam wszystkich.

Tehanu

 
Posty: 100
Od: Wto kwi 14, 2009 10:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 16:32

hop
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Wto kwi 14, 2009 20:17

na pierwszą !

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto kwi 14, 2009 22:25

Przeczesanie rudery nic nie dało, ponieważ jest to jeden wielki śmietnik, prawdopodobnie ludzie z okolicznych willi znoszą tam rupiecie, żeby zaoszczędzić na wywozie śmieci. Mogłaby się tam schować cała kocia armia.
Krzysiek kupił latarkę gigant, ale nigdzie nie zaświeciły moje kochane bursztynowe oczki... Siedzieliśmy i kicialiśmy nasłuchując, wydawało mi się, że raz słyszałam cichutkie miauknięcie, ale kotek nie pojawił się.
Przypomniało mi się, jak zabiedzony, przerażony, chudziutki Finio przyjechał do nas z Aleksandrowa i wlazł za szafkę w kuchni. Siedział tam jak truśka, wciśnięty w najciemniejszy kącik, i naprawdę nie wiem, co mogłoby go skłonić do wyjścia. Dobrze, że noc dzisiaj ciepła...
Plakaty rozwieszone na klatkach schodowych i drzewach, sąsiad z łapanki zapoznany z całą historią, często wieczorami wychodzi z psem, obiecał mieć oko...
Budzik mamy nastawiony na 3.00 i idziemy szukać (a Krzysiek jutro wstaje o 6.00...)

Tehanu

 
Posty: 100
Od: Wto kwi 14, 2009 10:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 23:17 Finio Zaginiony

Nie upadać na duchu, to jest najwazniejsze! Wierz głęboko, że maluch sie znajdzie. Ratowałam z opresji kilka kiciów, które wesżły w "bardzo ciekawe miejsca", w rury, śmieci, pod wyrzucane sterty czegoś... ciężko, ale dawało radę. :D Najczęściej się odzywały, jak był całkowity spokój . Bardzo dobra rada - prosic dzieciaki i nowych przyjaciół o pomoc. Ludzie solidaryzuja sie w takich razach.
Czy koty przeganiaja nowego? Właśnie, juz były wypowiedzi, że róznie. Dopóki sobie cicho siedzi, raczej nie; kastrata nie uważają, więc od nich może miec spokój. :kitty:
Może jak będziemy tu z Toba trzymac kciuki za powrót kotka, szybciej wróci?? Bo że wróci, jestem pewna. Specjalnie pokonałam tę oporna materie rejestracji, zeby Ci to napisac! :kitty: :kitty:
Do tych poszukiwań nie zapomnijcie wziąć jakiegos transporterka albo zamykanego koszyka, nawet solidniejsze pudełko - a może przydadzą sie rękawiczki? Przestraszony kocio czasem na pierwszy rzut nie zorientuje się, że jest we właściwych rękach, może się wyrywać i znów uciec. Trzeba mocno przytrzymać, moze drapać.
Bardzo ciepło pozdrawiam. :D

izabeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 171
Od: Wto kwi 14, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 23:42

Znam ten dom. Mieszka tam sporo kotów.
Rozwieś koniecznie ogłoszenia, w okolicy jest sporo kociarzy i karmicielek ( w tym moja mama), zbyt późno zobaczyłam ten wątek, ale jutro/dzisiaj zadzwonię do mamy i uczulę, poproszę też, żeby dała znać innym karmicielkom.
Nie martw się, mam nadzieję, że się znajdzie. Przestraszony pewnie gdzieś się zaszył, ale powinien wyjść :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 15, 2009 7:10

Nocne kicianie nic nie dało, obserwowały nas różne kotki, ale żaden nie był tym właściwym... Poranne czaty też nic. Jedzonko rozsypane wczoraj cały czas leży, dołożyłam jeszcze trochę z puszki. Próbowałam spenetrować miejsce, gdzie zniknął, ale jest to taka plątanina gałęzi, że chyba tylko kot może się prześliznąć. Jesli sam kiedyś nie wyjdzie, to w życiu go nie odszukamy.
Plakaty powieszone na: tablicach ogłoszeniowych, drzewach, przystanku, przy sklepie osiedlowym, administracji. W południe jadę obskoczyć najbliższych wetów. Spotkałam dziś rano dozorcę i poprosiłam o pomoc, akurat na najbliższym drzewie wisiał nasz plakat, więc miałam pomoc naukową pod ręką.
Poczytałam sporo wątków o zaginionych koteczkach i widzę, że niestety w wielu przypadkach była to, tak jak u mnie, "chwila nieuwagi". Chwila... i tracimy coś, z czego stratą nie można się pogodzić. Nie byłam dobrym opiekunem, bo to ja powinnam przewidzieć o 5 ruchów naprzód możliwe kocie reakcje i dbać o to, żeby kotkowi nic się nie stało... A teraz ta nieszczęsna "chwila nieuwagi" kosztuje mojego koteczka tyle stresu (i oby na tym się skończyło...)
Właśnie miałam telefon, pani widziała białego kotka, ale niestety kręcącego się po okolicy od 2 tygodni, więc to nie Finio...
Do casicy - bardzo ci dziękuję za pomoc.
Do izabeli - dzięki za słowa otuchy.

Tehanu

 
Posty: 100
Od: Wto kwi 14, 2009 10:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 15, 2009 7:30

Tehanu pisze:Właśnie miałam telefon, pani widziała białego kotka, ale niestety kręcącego się po okolicy od 2 tygodni, więc to nie Finio...


Tehanu, sprawdzaj nawet takie informacje. Bo np. tym razem pani jednak widziała innego kota, niż ten, który kręci się od dwóch tygodni.

A co do gałęzi, w których zniknął - w sumie nie wiem, jak te `Twoje` wyglądają, ale ja z takich chaszczy wyciągałam trzytygodniowe kocięta. Nie zazdroszczę, ale ubierz jakieś rękawice, grube spodnie i może spróbuj?
`Zniknięty` kocurek moich znajomych siedział metr dalej od miejsca, w którym zniknął. Tylko w takich rupieciach, że go nie widzieli, a kot sam ani mruknął, gdy go wołali.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro kwi 15, 2009 7:49

Wielkie kciuki ..... :?
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Maniek19, MB&Ofelia, sherab i 334 gości