» Pt paź 31, 2008 13:51
Znalazłam coś takiego na dogomanii, autorstwa Mysia.
Mogłoby się przydać przy formułowaniu tych nekrologów, po uprzednim uzyskaniu zgody od Mysia i przeredagowaniu oczywiście:
"Mój jedyny właścicielu,
Moje życie rozpoczeło się jakieś 10 lat temu, nie pamiętam dokładnie, w końcu było to już dawno. Miałem swoją mamusię i rodzeństwo, czułem się kochany, byłem bezpieczny. Potem nadeszło rozstanie, bardzo się tego bałem, ale zrozumiałem, że taka jest kolej rzeczy... Było u Ciebie całkiem fajnie, właśnie Ty uczyłeś mnie jaki naprawde jest Świat, codziennie dowiadywałem się czegoś nowego. Przytulałeś mnie i nosiłeś na rękach, ale to tylko wtedy kiedy miałeś czas, ale ja rozumiałem, że jesteś zapracowany. Często Cię nie było, dlatego rzadko wychodziłem na dwór, więc siusiałem w domu, przecież brzuszek by mnie bolał.... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że robię źle (a gdybym wiedział ).
Jak dziś pamiętam ten dzień kiedy poraz kolejny wycierałeś kałuże w przedpokoju. Gdy skonczyłeś ubrałeś buty i zapiełeś mi smycz, spojrzałeś na mnie jak nigdy - wzrokiem pełnym miłości, to znaczy wtedy tak myślałem Ucieszył mnie spacer, jechaliśmy nawet tramwajem, byłem szczęśliwy, że jestesmy razem. Dojechaliśmy do dziwnego miejsca, było tam mnóstwo piesków, jednak wszystkie były smutne... Chociaż byłem już dorosły (miałem już roczek) wtuliłem się w Ciebie tak jak w moją mamusię, gdy przyszłeś po mnie pierwszy raz... Jednak wydarzyło się coś czego nigdy bym się nie spodziewał, odepchnełeś mnie, oddałeś smycz jakiejś kobiecie i odeszłeś.... Chciałem za Tobą biec, wołałem Cię głośno, błagałem byś wrócił, nawet się nie obejrzałeś za siebie Tak bardzo się bałem, byłem zupełnie sam w obcym miejscu... Trafiłem do ciasnego i zimnego boksu, w którym było już inne psy. One nie były takie jak moja mamusia i rodzeństwo, było wrogo do mnie nastawione. Zaczeła się walka o przetwanie, której wielu nie przeżyło.... Cóż mi pozostało, położyłem się w kąciku i czekałem na Ciebie, wiedziałem , że przyjdziesz... Do dziś nie przyszłeś Wciąż o Tobie pamiętam, choć z Tobą byłem tylko rok, a Tu jestem od ponad 9 lat.... Czy Ty przynajmniej raz o mnie pomyślałeś, czy w ogóle pamiętasz , że kiedyś miałeś takiego przyjaciela jak ja? Ja tu wciąż czekam i wypatruje Ciebie. Bardzo Cię kocham, ale nie potrafię zrozumieć.... Spróbuje nauczyć się sikać na dworze, tylko proszę wróć...
Dino poz.276"

