
fajnie, że o kocie pomyślała, co to dla niego znaczy
a Burasek charakter ma cudowny: towarzyski, spokojny, przytulasty, uwielbia ludzi
swoje już przeszedł - został zabrany z ulicy z wielkim ropniem
do nas trafił, jako dziki kot do wyleczenia w klatce; z tej dzikości właził na ręce i mruczał
teraz to już chyba się kompletnie załamie i dopiero mu choróbsko wylezie
a na dobicie, karmicielka, która go znalazła, zaproponowała uśpienie jak Lidka zwróciła się do niej o pomoc
z tym, że podkreśliła, że ona go uspić nie pójdzie, bo ostatnio jak była go odwiedzić, to nie chciał przyjść na ręce, więc my mamy to załatwić, bo teraz my jesteśmy jego rodziną
Blue,
pani w akcie paniki pobiegła odrazu zaszczepić kotkę, nie docierało do niej nic, nie zgodziła się na testy kotki
to tymbardziej bez sensu, ze kotka będzie sama
test burego wyszedł dokładnie tak jak piszesz - kreska testowa+druga blada
powtórzyc mamy za 3 tygodnie i jeśli się potwierdzi to zaczniemy kurację interferonem
a co do pani, to obawa o kotkę jest zrozumiała i przy takiej argumentacji nie byłoby żadnej dyskusji, ale z tego co mówiła wynika, że to ona sobie nie jest w stanie jeszcze z tym poradzić
domem będzie dobrym, na pewno, ale teraz nie pomyślała o Burasku (jestem w stanie zrozumieć, że spanikowała i że nie radzi sobie, gdy ponownie stanęła w obliczu walki o życie zwierzaka - ale jest tak rozchwiana emocjonalnie, że teraz to już strach powierzyć jej kota, przecież paniczna decyzja o zaszczepieniu kotki również podyktowana była emocjami)
narazie wielkie emocje, u nas też, póki co ewentualna powtórna adopcja zdecydowanie na NIE, kot to tylko kot?
odnośnie weta: nie nastraszył jej, on nas doskonale zna i właśnie od niego pani do nas trafiła, rzetelnie jej wszystko wytłumaczył (Lidka odrazu poszła do niego)