Było: os. z dośw. w łap. podbierakiem -> KOTKA ZŁAPANA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 01, 2008 10:48

dzięki za podpowiedzi :)

tu o tyle jest fajnie ze panuje odpowiednia etykieta :twisted: przy stole którą wprowadziła Pani Joasia :mrgreen:

każdy kot ma swoje miejsce w którym dostaje miskę z jedzonkiem
(karmione są na murku "byłej" piaskownicy - RudaDupka jada w oddzielnym rogu :) w pewnej odległości od innych żarłoków :wink: )



nadal się rozglądamy za osobą która może dziś lub jutro łapać

ja wracam na uczelnie
będę tam do 15.30
w każdej chwili, gdy tylko dostanę smsa, mogę wyjść i pomóc
mój nr tel ma kilka osób z forum (np anika)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro paź 01, 2008 11:14

a ona jest bardzo zywotna?
Ja zlapalam chorego kota w podbierak, ale byl dosyc osowialy i zajety jedzeniem :)

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 11:20

Marta Chrusciel pisze:a ona jest bardzo zywtona?
Ja zlapalam chorego kota w podbierak, ale byl dosyc osowialy i zajety jedzeniem :)



:? hymmm

osowiała raczej nie jest... w sensie będzie miała siłę na ucieczkę :wink:
ale jak sie zajmie jedzeniem moze się udać
kiedy była pry niej p.Joasia mogłam do niej podejśc na 2 metry... moze bliżej 1,5m (?) podbierak by chwycił


u mnie problem z podbierakiem jest w przełożeniu kota do transportera :oops:
nie wiem jak miała bym sie za to zabrać :roll:
zażucać siatkę mogę ;)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro paź 01, 2008 11:36

Ona jest żywotna i bardzo ostrożna, niestety.
Podchodzi do karmicielki, nawet daje się musnąć - ale karmicielka nie podejmuje się jej złapać ręką. Natomiast nas omijała szerokim łukiem i nie było mowy, żeby się do niej bardzo zbliżyć.
Do klatki nie chciała wejść, zresztą słabo była zainteresowana jedzeniem. W ogóle średnio głodne były te koty. Prosiłyśmy, żeby ją trochę przegłodzić przed kolejną akcją.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 11:45

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79658

Georg-inia pisze:1. Nie pokazuj kotu rozłożonego podbieraka - boją się dużych przedmiotów. Załóż długą kiecę i schowaj urządź za siebie.
2. Odczekaj, aż kot odwróci się tyłem do Ciebie. Najlepiej, jakby się czymś zajął...
3. Akcja musi być błyskawiczna: zarzucasz podbierak na kota. Musisz trafić tak, żeby cały futrzak był w obrębie podbieraka. Rzucasz w diabły rączkę na glebę, a sama rzucasz się na podbierak: musisz przycisnąć jego krawędzie do ziemi. Jak się nie pośpieszysz, kot Ci wylezie, najprawdopodobniej właśnie od strony rączki (tam jest przerwa konstrukcyjna w obręczy). Najlepiej jak masz kogoś do pomocy, bo samemu ciężko się skoordynować.
4. Zarzucasz na kota w podbieraku koc. Można odczekać chwilę, aż się sierściuch uspokoi chociaż trochę.
5. Łapiesz przez koc i siatkę podbieraka i... szkoły są różne: jeśli masz pomoc, niech Ci ktoś przytrzyma transporter otworem do góry i pomoże wyplątać kota, który wyplątany z oczek siatki teoretycznie powinien wlecieć do transportera, wtedy zatrzaskujesz drzwiczki i masz. Osobiście przekładałam do transportera stojącego poziomo na glebie, tyle że musi być o coś oparty, żeby nie "odjechał". Przerażona kocica sama wskoczyła do środka. Można transporter też czymś nakryć, żeby wymóc "bezpieczną, ciemną norkę" ;) W takim przypadku zatrzaśnij drzwiczki, ale nie zamykaj na amen, tylko spokojnie, po troszku pociągaj za siatkę, w końcu kot sam się wyplącze. Ewentualnie można zawieźć kota w transporterze i podbierak dopięty do transportera kocimi pazurami. Obojętne, skutek się liczy, nie?

powodzenia :ok:


Georg-inia pisze:
Femka pisze:podbierak jest okrągły i w ogóle się nie składa :evil: ale jest głęboki, więc opcja wsadzenia do transportera w siatce jest jak najbardziej możliwa. Mam przygotowaną grubą rękawicę roboczą, bo kombinowałam, że jak przykryję podbierakiem, obręcz przycisnę nogami i poczekam, aż przestanie się szamotać, a potem uda mi się złapać ręką w rękawicy za kark.
W najgorszym razie mogę jutro potrenować na smarkaterii, którą trzeba na szczepienia złapać.


może i tak, ale... ;)
1. jak złapiesz za kark to masz kota w podbieraku, ale trzymasz go od góry, a od spodu, pod jego łapami, goła ziemia (bez siatki znaczy się) lub otwór transportera, więc - jeśli łapiesz sama - musisz mieć refleks karateki, żeby "wypuścić" kota do transportera, wyplątać własną dłoń i jeszcze zatrzasnąć drzwiczki. Do tego nie liczyłabym na to, że futrzak nie będzie się wyrywał...

2. sprawdź, czy jesteś "chwytna" w tej rękawicy - jak będzie za gruba, to nie złapiesz dobrze i ... dupa no. My z TŻ-tem stosujemy stare, zimowe rękawiczki skórzane, ale bez nadmiaru futerka w środku - z tej samej przyczyny :)

swoją drogą ten podbierak to jakieś cudo :? ryby łowię już 10 lat, ale takiego nie widziałam, zawsze trafiały mi się trójkątne 8O

Sanna-ho ma rację, można spróbować "zamaskować" klatkę-łapkę, tyle że łapanki trzeba by szybko... najlepiej wyłapać wszystko, zanim pierwsza "ofiara" wróci na stare śmieci. One chyba sobie opowiadają, że jak się wejdzie do klatki, to potem "straszne rzeczy" się dzieją :twisted: i następne cwaniaczki już wleźć do klatki nie chcą :roll:


Jana pisze:Z innego wątku.

Jana pisze:Wczoraj złapałam dorosłego dziczka w podbierak. To mój trzeci raz.

Ja robię tak. Zarzucam podbierak na kota (najlepiej, jeśli jest czymś zajęty, np. jedzeniem, albo jeżeli ktoś odciąga jego uwagę w drugą stronę - tak było wczoraj, karmicielka gadała do kota, a ja się zakradłam od tyłu). Natychmiast przydeptuję podbierak do ziemi, żeby kot nie wyskoczył. Jeżeli podbierak nie ma całej obręczy, tylko część z gumki - to jest newralgiczne miejsce (wczoraj przyciskałam tę gumkę do ziemi rękami w rękawicach narciarskich). Na szamoczącego się kota trzeba zarzucić ręcznik, tym ręcznikiem też można kota przydusić do ziemi. A potem najgorsze - przekładanie do transportera. Transporter na sztorc, trzeba złapać kota za kark (bardzo mocno!), przez ręcznik i siatkę podbieraka, podnieść z ziemi, i włożyć do transportera (druga osoba powinna w tym czasie odplątywać kota z siatki i ręcznika). Zdarzyło nam się przewozić kota w złożonym podbieraku włożonym do transporterka - kot tak się zaplątał, że nie chcieliśmy ryzykować.

Wczoraj łapałam w opcji "zrób to sam", więc nie było ręcznika, zarzuciłam podbierak, przydeptałam i przycisnęłam do ziemi, przez siatkę złapałam za kark, poderwałam do góry, karmicielka przystawiła transporter, włożyłam kota jednocześnie odplątując siatkę. Udało się. Ale - to jest chory kot, wprawdzie przegonił mnie trochę zanim dał się złapać, ale na pewno nie miał takiej kondycji jak zdrowy i młody.

Trzymam kciuki.


Jak widać techniki są różne :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro paź 01, 2008 14:27

Jana - dzięki! :)


W piątek też będę miała czas, więc mogę się pojawić (bo Aia chyba będzie na 100%, prawda? ;) ).
Aleba - możecie? może być później (czyli ta 18 ) bo samochód i dodatkowe cztery ręce na pewno się przydadzą 8)

Jana - jeśli byś mogła, to lepiej zacząć koło 16.30, bo koty są tam regularnie karmione o 17, a jak się przyjdzie wcześniej lub później, to one wyczuwają że coś jest nie tak i są bardziej nieufne :roll: (nie wierzyłam póki nie przyjechałam tam o 16 czy 15 łapać kota :twisted: - wyczuł i nie chciał podejść... :roll: )

I jedno pytanko mam - lepiej z sedalinem łapać? wtedy kot powinien być bardziej ogłupiony, ale nie wiem jak ona by na to zareagowała (coby nie schowała się do piwnicy jeśli poczuje że coś się z nią zaczyna dziać). a poza tym ona nie do końca zdrowa jest, a to (sedalin) też jakiś rodzaj 'narkozy' jest...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 18:51

byliśmy
dziękuję wszystkim za pomoc :)

i...
prawie :(
niestety wymknęła sie z podbieraka


czyli jesteśmy umówieni, Jana, Aleba z TŻ, w piątek ok 17.30 :)
(później sie robi ciemno i nie ma co łapać)

a ja ide jeść bo chyba zaraz wyschnę :roll:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro paź 01, 2008 19:37

Szkoda :(


No to kciuki na piątek :ok: :ok: :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 22:07

ile ona juz z tym odbytem na zewnatrz lata???

przykro mi, ale źle jej wrózę...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 22:28

jopop pisze:ile ona juz z tym odbytem na zewnatrz lata???

przykro mi, ale źle jej wrózę...


od poniedziałku. dwa dni "na razie".


a ta "ropa" o której wcześniej pisałam mogła być równie dobrze ostrą biegunką...
więc by się zgadzało...


na pewno jej tam zostawić nie można. jeśli ratunku nie będzie - to... niech chociaż odejdzie bez bólu...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 02, 2008 23:33

Poprosimy o kciuki, żeby się kocica namyśliła i zechciała współpracować... :roll:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 03, 2008 13:15

potrzebne dużo kciuków :roll:
oby koteczka dziś dała sobie pomóc... :(

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 03, 2008 13:21

Potrzebne dużo kciuków za nas ;)
Jana dzisiaj nie może nam pomóc, niestety. Tak więc będziemy zdani sami na siebie.
TŻ już konstruuje pudło, mamy podbieraki, klatkę, transportery - sprzętowo przygotowani jesteśmy na każdą okoliczność. Pytanie co z tego wyniknie...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 03, 2008 13:22

o której tam jedziecie
17.30 :?:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 03, 2008 13:24

Pewnie bardziej 17.45.
Postaramy się być jak najszybciej, ale wszystko zależy od tego na ile sprawnie uda nam się przebić przez miasto.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 46 gości