
Jednak pisanie idzie mi wolniej niż dotychczas... boooli...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
casica pisze:Ludzieczy czasem nie przesadzacie z ta obserwacją? Przecież to nie jest dziki kot z ulicy. A zestresowane koty gryzą
Boli i paskudnie się goi, ale się zdarza
casica pisze:Ludzieczy czasem nie przesadzacie z ta obserwacją? Przecież to nie jest dziki kot z ulicy. A zestresowane koty gryzą
Boli i paskudnie się goi, ale się zdarza
casica pisze:W sumie mogęNie mam zadnych pretensji, jak to byłeś uprzejmy określić, tylko się zdziwiłam tym pogotowiem. Chyba, że rozszarpana ręka wymagała szycia. To gotowa jestem wejść pod stół i odszczekać, w innym wypadku raczej nie. Co do infekcji, tutaj zgoda, ale w zasadzie nie ma środków, które by taką ranę odkaziły. Łatwiej leczyć rany drapane, niż kąsane. O tych środkach i infekcjach wiem od weta. Bo mi kiedys tłumaczył przy podobnej okazji. Rany po ukąszeniu kota leczą się długo i bolesnie, niestety. Poza tym, czyż w schronisku, koty nie są szczepione przeciwko wściekliźnie? Ja nie wypowiadałam się na temat skreślania, czy nie, tylko to pogotowie mnie zdziwiło. Z tego co pisaliście wczesniej wynika, że kot jednak zestresowany jest. A to, że się domaga głasków wcale nie oznacza braku stresu. I tyle
swk pisze:casica pisze:Ludzieczy czasem nie przesadzacie z ta obserwacją? Przecież to nie jest dziki kot z ulicy. A zestresowane koty gryzą
Boli i paskudnie się goi, ale się zdarza
A przeczytałaś chociaż dobrze? MY obserwacji nie chcemy. SANEPID może chcieć. Gdybym mógł przepisać Uli Dalacin, to sam bym to zrobił, bo oprócz tego na pogotowiu powielili tylko dokładnie to, w jaki sposób Uli rękę opatrzyłem. Ale nie chcę, żeby jej się jakaś infekcja w to wdała, nawet najczystszy kot na zębach może mieć dużo. Stąd pogotowie. Masz pretensje, że pojechaliśmy na pogotowie, miałem ryzykować ewentualną powikłaną infekcją u mojej TŻ?? Procedura jest taka jaka jest, pogotowie ma obowiązek przekazać informację o pogryzieniu do sanepidu. Jeśli jutro nie pojedziemy - sanepid sam się upomni. I jeszcze dostaniemy karę za niewywiązanie się z obowiązku złożenia takiej informacji osobiście, wynikającego wprost z Ustawy. Wątpię, żeby chcieli go skierować na obserwację, ale niestety w tym kraju istnieje taka możliwość. Szczególnie, że kot może być z ulicy - nic o nim sprzed momentu oddania do schroniska nie wiadomo. To, że zachowuje się tak, a nie inaczej, dla sanepidu nic nie znaczy. Oni wywiązują się ze swoich obowiązków nałożonych im przez Prawo, nie są specjalistami od kotów i g.. ich to obchodzi. On na zestresowanego nie wyglądał, trzeba było widzieć, jak zachęca człowieka do głasków. Ugryzł bez jakiegokolwiek uprzedzenia, w zasadzie w momencie następnego zachęcania do miziania. Może coś go boli, a Ula go uraziła, nie wiem. Ale zestresowany kot to nie jest dobry schemat w tym przypadku. Zdarza się, owszem. Ale my nie panikujemy, że tak się stało, choć nie było to zapewne dla Uli przyjemne. Nie zamierzamy kota skreślać, bo sobie ugryzł (chociaż on nie ugryzł tak, jak robi to zdenerwowany kot - bez żadnego sygnału, że mu się nie podoba ugryzł, do tego odszedł wręcz powoli, jak gdyby nic się nie stało). Napisałem jak było i co może się stać, nic poza tym. To nie jest moja decyzja, więc nie mam zielonego pojęcia, czemu mówisz, że przesadzamy?? Możesz mi to wytłumaczyć??
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości