Już spieszę z wyjaśnieniem.
Nie znam się na psach w ogóle. Ze dwa razy może byłam na spacerze z psem nie swoim oczywiście, w ramach przysługi.
Otóż, przeprowadzam się, tzn. już prawie prawie mieszkam "na swoim".
Mini-osiedla - 2 bloki, pomiędzy nimi plac zabaw dla dzieci, duży parking dokoła.
I oczywiście zwierzęta o nieokreślonej przynależności
Kocurka czarnego już mam, zamieszka ze mną, czarny Chrapek, dzieci chciały go tłuc kijem, spał pod balkonem. Jeśli był czyjś - przepadło, olewam, jest mój.
Od soboty widuję małego, kudłatego pieska. Jeszcze tam nie śpię, przychodzę codziennie na trochę, nakarmić królika itd. Pieska widziałam koło mojej klatki w sobotę, wczoraj dwa razy, dziś rano. Nie ma obroży, siedzi przed klatką, podnosi się na mój widok, chce wejść. Czy to jest czyjś piesek? Nie znam sąsiadów jeszcze, wszyscy są nowi, bloki oddano świeże, więc ludzie o sobie nic nie wiedzą.
Może to czyjś piesek, nie wiem. Może nie. Mam nadzieję, ze jednak istnieje jakiś opiekun, piesek siedzi tylko przy mojej klatce.
Widziałam dziś, jak obsikał blok, właśnie tak podnosząc nóżkę. Nie wiem, jakiej jest płci, dlatego pomyślałam, że to może być wskazówka.
Wiem, że stara baba ze mnie, a nie rozróżniam płci u zwierzaków

Ale u kotów - już wiem
