Ja nie rozumiem Twojej napaści na mnie, czy też poniekąd na panią Izę (Ona zresztą również pracuje zawodowo i mieszka na drugim końcu Warszawy) oraz usprawiedliwiania złej organizacji, oraz złego działania systemu pomocy bezdomnym zwierzętom - sama piszesz zresztą o "syfnej atmosferze" na Pradze Północ.
Ponieważ nie ma żadnego wspólnego spójnego systemu pomocy bezdomnym zwierzętom w mieście - każdy urząd działa jak chce i jak w duszy gra burmistrzowi i urzędnikowi od spraw bezdomnych zwierząt (a wielu z nich niestety nie gra), bardzo różnie jest pojmowane słowo "dokarmianie" przez poszczególne dzielnicowe WOŚ-ie w sensie ilości karmy na 1 sztukę koto/psa i jakości karmy, są również dzielnice, które nie wspierają opiekunów bezdomnych psów w karmę, a nawet w zabiegi weterynaryjne, jedne dzielnice zakupują sprzęt pomocny do "roboty" karmicielkom w postaci klatek-łapek, klatek wystawowych i ocieplane domki na zimę dla kotów, inne nie kupują.
Ja co nieco o tym wiem, ponieważ próbowałam niejednokrotnie uzmysłowić te rozbieżności urzędnikom BOŚ z nadzieją na wypracowanie rozsądnego spójnego projektu, mogącego pomóc zarówno urzędnikom w WOŚ jak i karmicielom z dzielnicy.... niestety - tam też ciągłe zmiany personalne i "wyścig szczurów" w drodze do kariery.
Ja nie mam czasu na dyskusje "polityczne" więc krótko:
- jeśli urzędnik ma sprzeczne informacje - winien je organoleptycznie sprawdzić i zweryfikować,
- moja jak to nazwałaś "roszczeniowość" dotyczy głównie roszczenia do podjęcia sensownego działania ze strony urzędnika w zgłoszonej mu sprawie dla dobra tych zwierząt (to jego 5% pracy, za którą pobiera pensję, a dzielenie karmy i wspólpraca z lecznicą w dzielnicy odbywa się za nasze wspólne pieniądze z podatków miasta - nota bene tylko przez 1/2 roku z powodu chorych procedur, trwających wieki),
- "A czy pani Iza pojawiła się tam osobiście?" - w tych godzinach to pani Iza również zarabia na swoją rodzinę i drogie hobby, nota bene też jest urzędnikiem państwowym,
- "Dla nas, osob które stale dzialaja na Pradze" - od kilku dni wciąż poszukujemy właśnie tych stale działających na Pradze osób i co???? - Twój gniewny mail - z pewnością lepiej i skuteczniej zajęliby się kotami ze swojego rewiru, mając swojego "życzliwego" urzędnika za sprzymierzeńca,
- "Te koty sa na mojej ulicy i moglabym pomoc z transportem, ale tak sie składa, ze pracuje, aby zarobic na koty" - akcja odławiania organizowana jest w weekendy,
- " moje" karmicielki" - może któraś z nich pomogłaby w w/w temacie?
Moje posty to pryszcz - moje skuteczne działanie i zaangażowanie w pomoc zwierzętom - to jest coś godnego spostrzeżenia.







biedne kotusie 




