Rustie pisze:Ewa - dziękuję...

Rustie, za co?

To ja Tobie bardzo dziękuję!
Klatka zostala rozstawiona wczoraj wieczorem. Jest olbrzymia O_O"
Stoi w przedpokoju. Noc minęła jej znacznie spokojniej, Hera nie plakała
Niestety byla jedynaczką i bardzo źle reaguje na moje koty
Jak je widzi wstępuje w nią diablica: strasznie buczy i chce atakować. Teraz osłonięta jest tak, że nie widzi kotów jak są w pokoju, a tylko wtedy jak przechodzą do kuchni, albo łazienki.
Gdybym wstawiła klatkę do pokoju, widziały by się praktycznie cały czas i zdenerwowane by były wszystkie. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie powoduje mniejszy stres dla obu stron: nie mają ciągłego kontaktu wzrokowego, ale słyszą się i czują więc mogą spokojnie się przyzwyczajać do swojej obecności.
Wstawiłam jedną kuwetę do pokoju, bo Bubinka-strachjło bała się przejść koło czarnuli
Szkoda, że Hera jest agresywnie do nich nastawiona, bo mogłaby spacerować po mieszkaniu w pampersie

Ale pożyjemy - zobaczymy.
Powinna się przyzwyczić do tego, ze nie jest jedynym kotem na świecie...
...chociaż przez 11 lat była jedynaczką...
U Adasia udało mi się wyprosić niestety tylko miesiąc mieszkania Hery u nas
(Biorąc ją nadużyłam jego zaufania, wcześniej obiecałam, że nie będę już brała kotów na tymczas).
Mam nadzieję, że terapia zastosowana przez doktora przyniesie efekty, że stres nie pogłebi jej dolegliwości...
Że, przyzwyczai się do obecności kotów...
Że znajdzie dom który ją pokocha...