No właśnie...Ja to się trochę dziwię...Od października ubiegłego roku do stycznia wyadoptowałam pięć burasów i dwie szare pręguski....a jak miałam dwa cuda o przedłużonym futerku, to trochę trwało zanim znalazły dom...

Ciekawa jestem jak będzie teraz.
Scurek ma ślicznego pychulca, ale "reszta kota" bardziej przypomina w tej chwili Osła ze "Shreka"...siodłowaty grzbiecik, pękaty brzuszek i koślawe, rachityczne łapki
Dziewczynka jest w typie "pszenno-buraczana", taka swojska wypasiona Wiochna...Coś z tylną łapeczką jest nie tak, stawia ją prawie na całej stopie, jak kociak, a nie na palcach. Mam nadzieję, że to może po zastrzyku domięśniowym i przejdzie...
Chyba już mogę lekko odetchnąć, bo wygląda, że leczenie przynosi efekty. Tydzień temu dawałam Scurkowi 50%...
