Ursynów wa-wa, gdzie robić sterylkę?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 17, 2006 0:21

Jeśli chodzi o antybiotyk - moje dostały taki o przedłużonym działaniu, Jeden zastrzyk na te trzy dni :wink:

Dziczki i szwy - nie wiem. Dopytam. To ciekawe. W każdym razie, kotki śmigają i mają się super dobrze (ustawiły się w hierarchii wyżej niż pełnojajeczne kocury :wink: :lol: ).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 17, 2006 0:25

Jana pisze: (...) Dziczki i szwy - nie wiem. Dopytam. To ciekawe. W każdym razie, kotki śmigają i mają się super dobrze (ustawiły się w hierarchii wyżej niż pełnojajeczne kocury :wink: :lol: ).


no dość "słaby" argument dla mojego bezjajecznego Poldiniego :wink:
wystarczająco biorą się z Fioną za łby juz teraz :roll:

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 0:28

Majszczur pisze:
Jana pisze: (...) Dziczki i szwy - nie wiem. Dopytam. To ciekawe. W każdym razie, kotki śmigają i mają się super dobrze (ustawiły się w hierarchii wyżej niż pełnojajeczne kocury :wink: :lol: ).


no dość "słaby" argument dla mojego bezjajecznego Poldiniego :wink:
wystarczająco biorą się z Fioną za łby juz teraz :roll:


To na pocieszenie dodam, że jeden z dwóch wykastrowanych kocurów nie dał się zepchnąć ze swojego szczebelka :wink: :lol:

A tak serio - po sterylce kotka może się uspokoić. Moja Niunia jest spokojniejsza, owszem zajęło jej to ponad pół roku. 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 17, 2006 0:30

Witam! Nie odpowiem Ci na Twoje pytanie ale pamiętaj o tym aby nie odbierać kota po zabiegu niewybudzonego!! Ja udałam się z moim kociakiem na kastrację do doświadczonego lekarza. Wydał nam on kota jeszcze śpiącego a po przyjeździe do domu kot przestał oddychać. Na pomoc było już za późno. Nie wiadomo dlaczego nie wybudził się z narkozy. Ważne jest aby zabieg został przeprowadzony w godzinach rannych aby w razie komplikacji można było kotu pomóc. Jeżeli zabieg jest przeprowadzony wieczorem to w nocy są mniejsze szanse na fachową pomoc. Postanowiliśmy, że adoptujemy kota ze schroniska. Zawsze chciałam to zrobić ale brakowało mi odwagi aby wejść do boksów i zdecydować się na jednego. Pojechaliśmy z mężem wybrać kota i postanowiliśmy, że weźmiemy takiego, który naszym zdaniem ma najmniejsze szanse na adopcję ale po wejsciu do boksu jeden z kotów wpadł w szał i zaczął przeciskac się przez kraty, miałcząc przy tym bardzo głośno. Zatrzymaliśmy się na chwilę koło niej i weszliśmy do następnego pomieszczenia ale mała krzyczała tak głośno, że oboje nie mieliśmy wątpliwości, ze to już nasz kot! Ku naszemu zdziwieniu szybko zaprzyjaźniła się z naszą roczną kotką. Dobrze nam wszystkim zrobiło jej przybycie do naszego domu. Dziś walczymy z kocim katarem i jesteśmy dobrej myśli.

jozefa_m

 
Posty: 18
Od: Czw lis 16, 2006 23:41
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 17, 2006 0:32

Majszczur pisze:
smil pisze: (...) jest taka szkoła (nie wiem, czy falenicka, czy otwocka :wink: ), która zakłada, że przez trzy dni po zabiegu podaje się antybiotyk. (...)

właśnie jestem po przebrnięciu przez dość obrzerny watek na ten temat (z kociego ABC) i zrozumiałam , że raczej to nic nie daje, że wskazane jest podać antybiotyk przed lub w trakcie zabiegu profilaktycznie i powtórzyć raz po zabiegu.


Moje dziewczyny były prowadzone według szkoły: zabieg+3 dni antybiotyku. Przeżyły :wink: I nie mam żadnych zastrzeżeń do wetów - tak zrobili, ok. .
Ale jednocześnie przyznaję, że spróbowałabym tej innej szkoły, gdybym miała sterylkę w perspektywie :)
I Tobie, Majszczur, właśnie dlatego Białobrzeską zaproponowałam :)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 0:47

:!: Czyli rozumiem, że z różnych względów Białobrzeska zdecydowanie TAK :!:
i raczej innej lecznicy mam nie brać pod uwagę? A te Stegny, Katalońska dr Szlesiński? Co sądzicie?

Powiem szczerze, że samej narkozy boję się jak diabli, znajomi własnie niedawno stracili sześcioletnią sunię dobermankę, którą poddali sterylizacji i nie wybudzila się po zabiegu :? :(
Tłumaczę sobie, że była już niemłoda i serce nie wytrzymało...

Fionka jest młoda zdrowa i w ogóle debeściak, ale i tak "sztres" mam jak diabli. Czuję się tak, jakbym ja sama miała iść pod nóż...

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 0:57

My pojechalismy z sunią i Dieselkiem. Kiedy mały był pod kroplówką dziewczyna była na stole. Chyba z 3 godziny tam spedziliśmy...dostaliśmy psicę juz dobrze wybudzoną i na chodzie ( ledwym bo ledwym ale jednak:))
Na drugi dzień juz dokazywała jak zwykle:)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 17, 2006 1:13

Ewik pisze: (...)Chyba z 3 godziny tam spedziliśmy...

trzy godziny to chyba długo... :?
moja wet mówiła góra 1,5 h, ale może dlatego że tylko same jajniki wyciąga, bez macicy...?
a! może trzy godz z pełnym wybudzeniem, tak?

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 1:24

Oczywiście ze ze wszystkim! Zabieg poszedł szybko, potem tylko czekalismy az psina w 100 procentach bedzie się nadawała do bezpiecznego powrotu do domu...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 17, 2006 10:28

Jestem w szoku. Jak to usuwają tylko jajniki?????????

Które to lecznice????


W głowie mi się to nie mieści... muszę o tym Maćkowi powiedzieć :twisted:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 10:47

jopop pisze: (...) Jak to usuwają tylko jajniki?????????


nie ma się co dziwić, przecież jest to jedna z metod chirurgicznej antykoncepcji bardzo powszechnie stosowana :roll:
... ale ponieważ mnie zależy na zabiegu przede wszystkim ze względów zdrowotnych kotki (nowotwory ect.) a nie z racji ryzyka "zaciążenia" dlatego chcę pełną kastrację, a nie sterylizację z pozostawieniem macicy.
Fiona na ciążę i tak szans nie ma, bo jest niewychodząca i mieszka z bezjajecznym eunuchem :wink:

i co ma do tego jakiś nieznany mi MAciek :wink:
Ostatnio edytowano Pt lis 17, 2006 11:10 przez Majszczur, łącznie edytowano 1 raz

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 11:07

no tak, założyłam, że się znamy:) czytałam trochę Twoich postów i wydawało mi się, że to relacja wzajemna:)

ja doskonale wiem, że wycięcie samych jajników jest jedną z metod ubezpłodniania, podobnie jak podwiązanie jajowodów. Jestem po prostu zdumiona, że ktoś to robi, mimo iż powszechnie znane są zalety pełnej kastracji. I że - jak mówisz - robi to kilka lecznic na Ursynowie...

A ów nieznany Ci Maciek to mój osobisty TŻ, wet, nota bene z Ursynowa:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 11:19

jopop, miło mi niezmiernie (ikonka kłaniająca się w pas i susząca zęby)
ja też Cię poczytuję, ale jakoś ludzkie imiona uciekają mi z pamięci :lol: :wink:

możesz w związku z tym polecić mi jakiś ursynowski godny zaufania gabinet gdzie wyciachają kocie wszystko :?:
choć niemal już jestem zdecydowana jechać na tą Białobrzeską...

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt lis 17, 2006 11:34

Majszczur pisze:jopop, miło mi niezmiernie (ikonka kłaniająca się w pas i susząca zęby)
ja też Cię poczytuję, ale jakoś ludzkie imiona uciekają mi z pamięci :lol: :wink:

możesz w związku z tym polecić mi jakiś ursynowski godny zaufania gabinet gdzie wyciachają kocie wszystko :?:
choć niemal już jestem zdecydowana jechać na tą Białobrzeską...

Jopop nie bardzo wypada, ale podejrzewam, że największe zaufanie ma do lecznicy "Boliłapka". :wink:

Moja Koć była patroszona w poleconej przez fundację Canis, z której jest adoptowana lecznicy "na górce" koło kościoła Św. Katarzyny (?) - jak dojeżdżasz na Ursynów od Sobieskiego widzisz go po prawej na przedostanim skrzyżowaniu.
Wszystko z kota wycięli, wybudzonego oddali, trzech wizyt kontrolnych nie było.
Szkoda tylko, że nie było konsultacji psychologa dla Pańci - jak przezyć traumę po sterylce własnego kota. :evil:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 15:21

redaf pisze:Jopop nie bardzo wypada (...):wink:


no tak, ale prostaczek ze mnie, nie pomyślałam :roll: :wink:

(...) Wszystko z kota wycięli, wybudzonego oddali (...) Szkoda tylko, że nie było konsultacji psychologa dla Pańci - jak przezyć traumę po sterylce własnego kota. :evil:


nooo, ja zaczynam popadać w jakieś dziwne stany depresyjno-lękowe już reraz :roll: a co potem będzie :?
wydaje mi się, że wokół mnie mówi się TYLKO o sterylkach i powikłaniach oraz zgonach pooperacyjnych :strach: i nie mówię bynajmniej o rozmowach na forum tylko "na zewnątrz"
właśnie dzwoniła siostra mojej mamy i nie wiedzieć czemu opowiedziała mi, że w strasznych męczarniach zeszła przedwczoraj ciachnięta kotka jej znajomej :?

a swoją drogą, jak to jest - kiedy kobieta przechodzi operację usunięcia macicy to po zabiegu dostaje obligatoryjnie zastepczą kurację hormonalną, a co z kotką?
Fundujemy jej przedwczesną (Fionka ma ok. roku) menopauzę i szlus?
bo lepiej bez raka ale ze świrem?
nie kwestionuję celowości kastracji tylko się zastanawiam...
Moja maleńka Fioneczka, mój Fiołeczek...

Zaczynam świrować... :roll:

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, Google Adsense [Bot] i 789 gości