Właśnie wróciliśmy od kardiologa. Niestety na Januszowickiej przy usg nie mają końcówki dla kotów tylko dla dużych psów więc bardzo niewiele było widać

prawie nic. Lekarka powiedziała, że zastawki są bardzo sztywne i serce się całe nie kurczy tylko bardzo płytko, jest przerośnięta prawa część, lewej nie dało się zobaczyć.
Nie jest w stanie powiedzieć dokładnie który rodziaj kardiomiopatii występuje u Kolesia ale to na pewno to
A więc mam w domu nieuleczalnie chorego, w ciężkim stanie kota
Jutro próbuję się umawiać z dr Pasławską na echo serca z końcówką dla kotów na AR. Przy okazji mogę powiedzieć, że dr Starzyńska, u której dziś byliśmy jest fantastycznym człowiekiem. Najpierw bardzo dużo powiedziała mi przez telefon, potem prawie 40 minut siedzieliśmy w gabinecie gdzie konsultowała jeszcze wszystko z drugim lekarzem. Wiedzieliśmy, że usg kosztuje 50 zł, wizyta 35 a powiedziała, że płacimy tylko za leki! Na każde pytanie odpowiedziała wyczerpująco i widać, że naprawdę się zna na rzeczy i co najważniejsze jak czegoś nie jest pewna, to mówi, że nie jest pewna a nie kreuje się na wszystkowiedzącego lekarza. Myślę, że to lekarka, która powinna trafić na białą listę wetów. Szkoda tylko, że tej głowicy w lecznicy dobrej nie mieli
Kolesia czeka więc jeszcze jeden stres bo usg porządne trzeba zrobić - obie kardiomiopatie które wymieniła pani doktor (a nie jest w stanie przy takim obrazie stwierdzić którą ma koleś) leczy się nieco inaczej.
Na razie wetmedin mamy dawać i przy ewentualnych dusznościach furosemid.
Kot dzięki pierwszemu wetowi przeszedł ponoć wstrząs (niepotrzebnie podany antybiotyk).
Teraz będę musiała się trochę naczytać nt kardiomiopatii, jeśli ktoś z Was ma jakieś materiały na ten temat będę wdzięczna za przesłanie.