PinkFloydy- rezydenci - zostają w Zalesiu :))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 28, 2006 18:59

:cry: :cry: Dziś rano zaczęliśmy dzień z temperaturą Pink - 40,1, Floyd trochę niższą 39,5. Oczywiście zamiast przykładnie pracować pognaliśmy na Białobrzeską. Mamy zwiększyć dwukrotnie dawkę unidoxu do 1/4 tabletki na kota. W lecznicy chłopaki znów dostali kroplówkę pod skórę i zastrzyk. Teraz Floyd chyba ma chyba niewielką gorączkę bo trochę dokazuje. Pink natomiast jak wróciłam do domu to leżał i dygotał. Otuliłam go i wzięłam na ręce, trochę pomogło ale on jest dużo bardziej chory.
Pani doktor pocieszała nas dzisiaj, że leczenie będzie długie ale nie bezowocne. Boję się. Nie wiem co może jeszcze spotkać słodziaki.

W razie czego jutro rano też pojedziemy na Białobrzeską choć to kawał drogi z Zalesia.

:roll: Mam nadzieję, że wszystko się unormuje zanim Saskia znajdzie internet na tej Teneryfie.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Czw wrz 28, 2006 19:22

:(

Jeżeli przez trzy dni antybiotyk nie przyniesie poprawy - trzeba będzie zmienić. Ćwiczyłam to z Glusiem.

Trzymam kciuki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw wrz 28, 2006 19:38

Jana pisze::(

Jeżeli przez trzy dni antybiotyk nie przyniesie poprawy - trzeba będzie zmienić. Ćwiczyłam to z Glusiem.


A ja z Pikasią :?
U niej też się ciągnęło, w sumie dwa tygodnie się leczyłyśmy. Ale udało się.
I tu też sie uda, wyzdrowieją :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 28, 2006 22:19

Zmierzyłam Pinkowi temperaturę. Znów 40,5. Dostał dziś ćwiartkę unidoxu i nie dość, że nie ma poprawy to wczoraj miał wieczorem tylko 38,7. Teraz to już na prawdę zaczynam sie martwić. :cry: :cry: :cry:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pt wrz 29, 2006 1:02

Ola, no on to odchorować musi po prostu.
Wiem, że kiepsko to wygląda, ale to nie jest nienormalne.
Pikasi gorączka spadła na dwa dni, a potem jak przygrzało... to też się martwiłam.

Spokojnie, poczekaj - zawsze możesz przecież zadzwonić, prawda?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 29, 2006 20:27

:( :( Znów byliśmy "na sygnale" u weta bo Pink miał 40,9, nie mówiąc o efektach dźwiękowych przy oddychaniu.
Niestety zrobiłam kardynalny błąd i zabrałam go samego bez brata. Jazdę i czekanie w przychodni (długie) zniósł dobrze. Ale przy próbie postawienia go na stole w gabinecie odezwało sie w nim :twisted: :twisted: stado dzikich tygrysów. Po nierównej walce skapitulowaliśmy i pozwoliliśmy mu schować się pod biurko. :) Tam wczołgała sie do niego Pani doktor że by posłuchać co chłopakowi w płucach gra. Potem ponowna, nieudana próba wyciągnięcia kiciusia, a kiciuś był tak zdenerwowany, że zaczęliśmy się bać o jego serducho. Daliśmy mu spokój. Panie doktor wyszły a mój dzielny syneczek położył się na podłodze w gabinecie i uspokajał Pinka. :lol: :lol: Wyobraźcie sobie faceta o trzycyfrowej wadze i słusznym do wagi wzroście czołgającego się pod szafkami. :wink: :wink: Dopiero po jakichś 20 minutach udało się Pinka na tyle uspokoić, że dał mi się wziąć na ręce i przywarł z całej siły do mojego ramienia. Wtedy udało się zrobić zastrzyk i dać kroplówkę. :o A potem już tylko w pociąg i do domu.
Pink dostał Dalacin C. Mam nadzieję, że pomoże bo żeby się paliło i waliło mamy dać mu odpocząć od lecznicy.
:D Po przyjeździe do domu Pinkuś opróżnił do czysta miseczkę z kaszką mleczno-ryżową dla niemowląt. Dzięki temu upiekło mi się karmienie przy pomocy strzykawki. Dostał Dalacin, następna porcja jeszcze dziś późno wieczorem. Poproszę o kciuki żeby lek okazał sie trafiony.
:D :D Bardzo dziękuję Janie za wsparcie merytoryczne i fizyczne w postaci transporterka.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Sob wrz 30, 2006 0:27

Rany, ale macie przeżycia! Odpoczywajcie sobie i oby nastąpiło szybkie polepszenie!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob wrz 30, 2006 1:26

No to ładny gips :(
Widziałam wczoraj Tż Saski i nie powiedziałam Mu o kociakach. Myślałam,że saskia już wie.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 30, 2006 1:53

Widziałam dziś Pinka w lecznicy. W poczekalni - biedna mała szmatka. W gabinecie (zaglądałam z zewnątrz, przez okno) - stado tygrysów. Uszkodził nawet kilka osób. Biedny, to była walka o życie. Widziałam też panią dr Adę czołgającą się po podłodze i osłuchującą Pinka.

Faktycznie trzeba chłopakowi dać spokój z wizytami w lecznicy, bo stres go wykończy :( Żeby tylko Pink był grzeczny i przestał tak bardzo chorować, no...

:ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob wrz 30, 2006 1:56

A może coś na podniesienie odporności im podać? Może interferon by im pomógł? (się nie znam, tylko tak myślę, że te nawroty to wynik obniżonej jakoś odporności i może jak się ja podniesie, to i uda się PinkiFloydy wyleczyć?)

EDIT: Wiem, że agacior_ek dawała interferon Jeżowi, który nie mógł wyjść z kociego kataru - bardzo mu pomógł.
Ostatnio edytowano Sob wrz 30, 2006 2:03 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 30, 2006 1:59

Biostymina podnosi odporność, chłopaki już dostały (tylko ja jakoś w skuteczność tego mało wierzę, gdyby inmodulen był do dostania...).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob wrz 30, 2006 18:02

znalazlam internet :( :( :(

strasznie sie balam, ze znow sie zacznie :(
male dostawaly juz leki na podniesienie odpornosci, zreszta dwukrotnie :( mam nadzieje, ze sie uda, ze wreszcie beda zdrowe

strasznie sie o nie martwie, strasznie

tu, tez nic mi sie nie uklada :(

modjeska, ucaluj prosze maluchy ode mnie. napisz tez czy potrzeba Wam pieniedzy, poprosze TZ zeby Wam cos przeslal

trzymajcie sie prosze

Modjeska, bardzo dziekuje ze tak o nie dbasz
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 30, 2006 23:28

:D :D Chyba najgorsze mamy za sobą. Temperatury dziś nie zmierzyłam ale na oko chłopaki byli obaj dużo lepsi. Już wczoraj było widać, że Floydowi służy unidox. Synek opowiadał rano, że do 1.00 w nocy kiciuś namawiał braciszka żeby się z nim pobawił. Dziś i Pink był trochę bardziej ożywiony. Zjadł bez pomocy strzykawki pół miseczki kaszki dla niemowląt i trochę zmiksowanego convalensa. Odpowiednie prezenty znalazły sie w kuwecie. Qpal trochę rzadki ale co się dziwić.
Zgodnie z sugestią Jany zrobiłam chłopakom inhalacje bo Pink ma zapchany nos. Zaraz dostaną antybiotyk i powtórzymy ćwiczenie. Zmierzę też Pinkowi temperaturę na wszelki wypadek. :roll:

Nie martw się Saskia, będzie dobrze. Dla większej pewności jeździmy z chłopakami na Białobrzeską. Tam na pewno nie pozwolą im zginąć. I gdzie w lecznicy doktor czołga się po podłodze żeby osłuchać zestresowanego kociaka? :wink:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Sob wrz 30, 2006 23:43

Modjeska pisze::D :D Chyba najgorsze mamy za sobą. Temperatury dziś nie zmierzyłam ale na oko chłopaki byli obaj dużo lepsi. Już wczoraj było widać, że Floydowi służy unidox. Synek opowiadał rano, że do 1.00 w nocy kiciuś namawiał braciszka żeby się z nim pobawił. Dziś i Pink był trochę bardziej ożywiony. Zjadł bez pomocy strzykawki pół miseczki kaszki dla niemowląt i trochę zmiksowanego convalensa. Odpowiednie prezenty znalazły sie w kuwecie. Qpal trochę rzadki ale co się dziwić.
Zgodnie z sugestią Jany zrobiłam chłopakom inhalacje bo Pink ma zapchany nos. Zaraz dostaną antybiotyk i powtórzymy ćwiczenie. Zmierzę też Pinkowi temperaturę na wszelki wypadek. :roll:


Oo, jakie dobre wieści :D Niech to będzie już droga do ostatecznego wyzdrowienia :ok:

Te nawroty bywają trudne, lubią się powlec czasami, szkoda tylko, że maluchy biedniutkie takie. Ale będzie dobrze, wierzę w to.
A że chłopaki są w dobrych rękach, to nie mam cienia wątpliwości :)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 01, 2006 1:47

Zapraszam do licytacji kociego magnesu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50239

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954 i 119 gości