Kocie odpały... co znaczą?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 23, 2005 21:43

ryśka pisze:Może jest jakieś miejsce, w którym nie lubi być głaskana i wtedy traci cierpliwość?
Pomyślałam też, że być może jest to kwestia dominacji - skoro ona "przygryza" to widać czuje się kotem dominującym ;) wobec Ciebie i mamy i podległym TŻowi ;)


Tylko czemu TŻ boi się mojego krzyku, a ona nie? :lol:

Ja myślę, że jemu tak nie robi z tej prostej przyczyny, że od pierwszego razu ryczał na nią albo pacał ją po pychu lekko.
Ja jej nigdy nie karciłam. :oops: A na początku jak na nas skakała to się chichrałyśmy z matką jak durne. :oops: Taka fajna zabawa była... No to mamy teraz... :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 23, 2005 21:47

kropka75 pisze:
Ja też kocham tą wredną małpę. :) No, dziś to ją mniej kocham trochę, bo raz że mnie o 3 obudziła to jeszcze cały czas tą rękę czuję... :D


Współczuję bólu kropusiu(oczywiście 75) :(
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sie 23, 2005 22:10

Mój Leoncjo (czyt. Leon) ostatnio próbuje okazać mi swą dominację podgryzając i na przemian myjąc mi całą rękę (łącznie z pachą :D ) i podskakujac na niej jednocześnie tylnymi łapkami. Wkurza mnie to gdy odbywa się to molestowanie o 5-tej rano, ale kiedy w ciągu dnia sie przystawia to ja mu daję dominację :twisted: .Na początku się zastanawiałam, czy to przypadkiem nie sygnał na wybranie się na zabieg obcięcia pomponików Leona, ale raczej nie "podrywa" mojej ręki - przeniesienie zachowań psich w mojej interpretacji nastąpiło ;). Męża wprost uwielbia i mizia sie do niego jak do najsmaczniejszego jedzonka pod słońcem, mnie zauważa tylko w kuchni lub jak ma ochote kogoś przygryźć. Chociaz czasmi ma przebłyski milania. I jest to baaaaardzo miłe. A miałam miec kotka, zebyśmy się razem nie nudzili na zwolnieniu- będzie Oleńka to myslę, że te skłonności Leonowe ku Mezowi bedę błogosławić-moze nie będize aż tak zazdrosny o nowego domownika...:)
Obrazek

Leonida

 
Posty: 73
Od: Czw lip 14, 2005 14:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 23, 2005 23:28

kropka75 pisze:Ta... :) Kitek to mi z Twoich fotek, jakie kiedyś miałaś w opisie, od razu spasował na gryzonia. :D Taki mały diabełek... :D



:ryk: :ryk: :ryk:
No proszę... Złe Kitulowi z oczu wyziera, zawsze to mówiłam :twisted: Natury nie da się ukryć ;)
Swego czasu nawet zwałam go "Hrabia Gryzula", albo "Gryzelda" :) :lol:

Niby z wiekiem łagodnieje, ale ostatnio parę razy zdarzyło mu się rzucić na mnie z zębiskami BEZ powodu :evil: To się dopiero nazywa odpał - kocur skaczący na wysokość półtora metra, po to tylko, żeby wbić te ostre szpile w tłuściutkie pańcine przedramię :roll:
Ale radzę sobie. Odgryzam się :twisted: :mrgreen:

I jeszcze - no zboczona jestem, wiem - ja strasznie lubię nieprzewidywalne wredne koty :oops: ... I te przytulaste też... Ja wszystkie koty lubię 8)

Sigrid

 
Posty: 7016
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro sie 24, 2005 6:52

Isiu, dziękuję Ci bardzo. :) Już tak nie boli, no i zamknęło się, ale w wannie to byłam gotowa gryźć i drapać z bólu. Przy okazji (w wannie zawsze odkrywam nowe rany, nie ma mocnych żeby nie zapiekło) zauważyłam trzy inne ślady. W chwili gryzienia musiała się zaprzeć pazurami, tylko nie czułam w połączeniu z gryzieniem, tzn. skupiłam się na tym drugim. :D

Leonida – też myślę, że fakt uwielbiania męża przez kota ma swoje plusy. U mnie na początku dobry był TŻ, potem moja mama, która pozwoliła zrobić ze sobą wszystko, do tego stopnia, że nie mogła nawet umyć podłogi ani zamieść żwirku, bo Kropa zaraz rzucała jej się na ręce... bynajmniej nie w celu przytulenia... Potem znowu ja byłam dobra (po przeprowadzce), a teraz dobrzy jesteśmy oboje, przy czym ja jestem ciut lepsza jako że daję am.
TŻ wykorzystywany jest do leżenia i ocierania. :D
Od jakichś kilku tygodni Kropę coś bzikło i w środku nocy przyłazi do nas i nie przy mnie tylko przy nim się kładzie. A jak jej nie da kołdry (na prześcieradle się nie położy, musi być tuż przy człowieku ale na kołdrze) to wlezie na niego, uwali się i zadowolona. :D Dopiero rano zaszczyca i mnie swoim tulactwem i mruczeniem. Tylko że ja za to, to muszę się odwdzięczyć mizianiem... tak o 5-ej np.

Sigrid – hi hi... Gryzulka pasuje jak ulał. Muszę Ci się przyznać, że jak go na tamtej fotce zobaczyłam to całej rodzinie pokazywałam... 8) Wszyscy byli zgodni, że to cwaniak musi być. Boskie miał to zdjęcie.
A propos łagodnienia i durnych kocich pomysłów :) ... Jakiś czas temu robiłam zdjęcia mojemu potworowi, a że z ziemi się nie da (co widać w podpisie) bo ją zanadto aparat interesuje (trzeba się o niego wymiziać) albo sznurek od tegoż (trzeba zagryźć na śmierć) to fociłam ją ze swojej normalnej, stojącej pozycji. Nie pomyślałam tylko, że strój mam głupi – tzn. majty i poza nimi nic więcej na dole... :) Focę więc kota, focę i nagle... 8O oczy mi wyszły na wierzch z bólu i szoku... mój kot zawisł mi na udzie tuż przy pachwinie... 8O Tak się wbiła, że trzy sekundy wisiała spokojnie. Rany leczyłam ponad tydzień...
Jak się odgryzasz, Sigrid? Dosłownie? :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro sie 24, 2005 8:59

kropka75 pisze:
U mnie na początku dobry był TŻ, potem moja mama, która pozwoliła zrobić ze sobą wszystko, do tego stopnia, że nie mogła nawet umyć podłogi ani zamieść żwirku, bo Kropa zaraz rzucała jej się na ręce... bynajmniej nie w celu przytulenia... Potem znowu ja byłam dobra (po przeprowadzce), a teraz dobrzy jesteśmy oboje, przy czym ja jestem ciut lepsza jako że daję am.
TŻ wykorzystywany jest do leżenia i ocierania. :D

:D Dopiero rano zaszczyca i mnie swoim tulactwem i mruczeniem. Tylko że ja za to, to muszę się odwdzięczyć mizianiem... tak o 5-ej np.



Dałaś mi nadzieję, bo Leon młody jest i dużo jeszcze może zmienić w swoim lubieniu/nielubieniu :).
Ciekawe te Twoje pobudki poranne-daje Ci potem jeszcze zasnąć, czy od razu za nogę i do kuchni? ;)

Wczoraj ubawiłam się setnie bo "kazałam" Mężowi odegrać rolę tego niedobrego i zakroplić Leonowi krople do oczu. Zabierał się do tego jak lis do jeża :D. W efekcie sama to zrobiłam, i tyle wyszło z zabawy w dobrego i złego glinę :twisted:
Obrazek

Leonida

 
Posty: 73
Od: Czw lip 14, 2005 14:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro sie 24, 2005 10:06

Leonida pisze:
Ciekawe te Twoje pobudki poranne-daje Ci potem jeszcze zasnąć, czy od razu za nogę i do kuchni? ;)


Ach... ona ma tych bzików na każdą okazję:
- jak jest gorąco to bryka gdy idę spać, a potem od 3 w nocy mniej więcej i tak mnie do 6 czyli do budzika maltretuje;
albo dłużej, jeśli jest to dzień wolny, na spanie ją bierze ponownie koło 7-9 :) czyli jak ja wstaję to kot chrapie :D
- jak jest chłodno to śpi normalnie, tzn. budzi mnie koło 5-6 na śniadanie (czasem nawet nie, tydzień temu w zimny weekend obudziła mnie dopiero o 8-ej 8O ) i daje mi zasnąć znowu; trochę połazi, a potem idzie spać do nas, tzn. w moje nogi, na TŻ'ta, na mnie albo między nas :) I śpi tak długo jak my.
- i trzecia opcja: jak mnie nie ma w domu wieczorem... wtedy masakra; wchodzę w drzwi np. o 22-giej i mało, że się do 1-szej kotem zajmuję to jeszcze cały czas mi jęczy, a jak się kładę to jęczy dwa razy bardziej; :D i oczywiście od 3 w nocy po mnie skacze, bo się po południu wyspała jak mnie nie było... :?
W tym roku przerabiałam to co poniedziałek, bo jeździłam na zajęcia i wracałam po 22 właśnie... fajowo było... nigdy więcej :D

Leonida pisze:
Wczoraj ubawiłam się setnie bo "kazałam" Mężowi odegrać rolę tego niedobrego i zakroplić Leonowi krople do oczu. Zabierał się do tego jak lis do jeża :D. W efekcie sama to zrobiłam, i tyle wyszło z zabawy w dobrego i złego glinę :twisted:


Mój jest dobry w tej roli. Kiedyś mi udowadniał, że podanie tabletki to pryszcz, a ja się za bardzo cackam. Fakt. Podał. :) Tylko raz, że ona ją zaraz wypluła, a dwa - nie dała się potem złapać cały dzień. :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt sie 26, 2005 8:16

A kto mi powie czemu kot po ukończeniu ROKU życia nagle zaczyna UGNIATAĆ??? 8O

Budzę się w nocy, coś na mnie stoi. 8O Lukam - a to moje futro kombinuje jak się utrzymać na moim boku i nie spaść na łóżko. :) A niech se stoi, pomyślałam, i tak lutnie zaraz... Tymczasem ona zamiast spaść, złapała równowagę i zaczyna... tuptać 8O I tak sobie tuptała dobre dwie minuty, a ja w szoku...

Nigdy tego nie robiła, ani jak była mała i spała na nas całymi dniami, ani potem, nigdy, aż do teraz... Zaczęła jakieś dwa tygodnie temu.

To podobno pozostałość z dzieciństwa, z czasów ugniatania mamy przy jedzeniu - to co, teraz jej się przypomniało? 8O :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt sie 26, 2005 10:50

Mam tak samo. Jak kicia rano widzi, że jeszcze śpię to daje mi do zrozumienia "wstawaj ,gniotę i gniotę i nic. Jestem głodna." :lol:
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Pt sie 26, 2005 11:23

Iśka pisze:Mam tak samo. Jak kicia rano widzi, że jeszcze śpię to daje mi do zrozumienia "wstawaj ,gniotę i gniotę i nic. Jestem głodna." :lol:


Hi hi... Ja nie wiem czy ona gniecie do jedzenia czy do spania, bo zwykle się potem uwala. :) Ale już sam fakt, że gniecie mnie dziwi. :)

Inna rzecz, że to fajne jest. :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt sie 26, 2005 11:28

Pewnie, że fajne i ten wzrok zaczarowany przy ugniataniu jest super.

Ona myśli,że z mojego biustu i brzucha jej mleko poleci, a tu zawsze susza.
Znak ,że głodna zapodaje po swojemu ( a lubi podjeść). To ,że się potem uwala znaczy "powiedziałam o co mi chodzi , teraz czekam"
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Pt sie 26, 2005 13:09

Iśka pisze: Pewnie, że fajne i ten wzrok zaczarowany przy ugniataniu jest super.

Ona myśli,że z mojego biustu i brzucha jej mleko poleci, a tu zawsze susza.


Bo ona nie wie bidulka, że o tym to trzeba najpierw z panem pogadać... :) A tak w ogóle to da się zrobić... :)

Iśka pisze:
Znak ,że głodna zapodaje po swojemu ( a lubi podjeść). To ,że się potem uwala znaczy "powiedziałam o co mi chodzi , teraz czekam"


Myślisz? To jak zrobić żeby zawsze tuptała i uwalała się jak jest głodna, zamiast drzeć mordę o 5-ej rano? :D

A tak w ogóle to przydałaby mi się instrukcja obsługi kota. Najlepiej od razu napisana pod moją Kropę, bo to też różnie bywa... :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt sie 26, 2005 13:22

Nie wyobrazam sobie, zeby mnie moje kotuchy gryzly. Serio. Przy kazdej probie na poczatku byl koniec glaskania, obrazalam sie na nie. Juz tego nie robia.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Pt sie 26, 2005 13:36

Moja mala jest specem od ugniatania twarzy szczegolnie nad ranem natomiast Cosmak od gryzienia :wink: U niego wystarczy obserwowac ogon i juz wiadomo kiedy lepiej wycofac reke :roll:

W temacie glaskania zapraszam do mojego watku na instruktaz glaskania kota bo mysle ze kumplowi Spidermana naleza sie pochwaly :D

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=8145&start=105

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Pt sie 26, 2005 13:52

Chilli pisze:Nie wyobrazam sobie, zeby mnie moje kotuchy gryzly. Serio. Przy kazdej probie na poczatku byl koniec glaskania, obrazalam sie na nie. Juz tego nie robia.


U mnie też jest koniec głaskania. Poza tym ona wie. Jak mnie uwali to od razu ucieka. :) Ale ona ma w głębokim poważaniu moje obrażanie. :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Wix101 i 254 gości