Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Aga1 pisze:Wszystkie buraski jakie dokarmiam były na szczęście wczoraj wieczorem na karmieniu. Ale dawno nie widziałam staruszki czarnulki i się wystraszyłam![]()
basic pisze:Elżbieto P. dziekuję za publiczne podanie informacji, ja na Ursusie mieszkam dopiero rok i nadal jeżdżę z kotami do starej lecznicy na Włochy. Miałam szukać lecznicy bliżej domu, ale chyba dam sobie spokój. Jednak wypróbowany w wielu bojach dobry wet. to skarb.
Elżbieta P. pisze:Aga1 pisze:Wszystkie buraski jakie dokarmiam były na szczęście wczoraj wieczorem na karmieniu. Ale dawno nie widziałam staruszki czarnulki i się wystraszyłam![]()
A gdzie dokarmiasz ? Bo może obie dokarmiamy te same ? U mnie też przewaga burasków, jeden piękny egzotyk - bialo-popielaty i jedna krówka.
Aga1 pisze:Pan Ladny (bialo-popielaty, mieszanka rasowców, błąka się od jakiś tzrech miesięcy, udało mi sie go oswoić, ściągnęłam mu jakiś czas temu obrążę. Ostatnio pogryzł go pies. Przyszedł wieczorem na karmienie zalany krwią
Prakseda pisze:"Czarna (staruszka, mieszka na dworze już chyba z 10 lat, trochę przygłucha)"
Aga1, przepraszam, że się wtrącam ale to straszne kotka od 10 lat mieszka na dworzu. Czy nie próbowałaś cos jej zorganizować, jakiejś budki? Moge Ci pomóc w zorganizowaniu budki.
A co z innymi kotami?
basic pisze:Przy kościele na Czechowicza? To prawie pod moim domem, o tej lecznicy myślałam - jak bedzie nagły wypadek, bo auto nie zawsze działa a chory kot nie poczeka aż auto wróci z warsztatu. Teraz to sama juz nie wiem.....
Elżbieta P. pisze:Aga1 pisze:Pan Ladny (bialo-popielaty, mieszanka rasowców, błąka się od jakiś tzrech miesięcy, udało mi sie go oswoić, ściągnęłam mu jakiś czas temu obrążę. Ostatnio pogryzł go pies. Przyszedł wieczorem na karmienie zalany krwią
To musi byc ten sam, bo jest bardzi charakterystyczny w wygladzie. Je - dopiero wtedy, gdy odchodzę. Nie pozwala mi sie dotknąć. Całą zimę spędził w mojej piwnicy, którą musiałam w maju zamknąć, bo sąsiedzi protestowali i w budynku była wymiana piwnicznych okien. Wtedy sie do Ciebie przeprowadził. Co noc pod moim oknem odbywa krwawe walki z krówką-chlopakiem, który przychodzi od niedawna. Raz musiałam ich rozdzielać - tak było groźnie. U mnie stołuje sie okolo 20.00.
Prakseda pisze:Aga 1, nie odpowiedziałaś mi odnośnie Carnej staruszki.
Ja nie dlatego pytam by krytykowac czy pouczać. Jestem od tego bardzo daleka, wiem, że profesjonalnie zajmujecie się kotami. Pytam dlatego, że sa takie koty, które za nic na świecie nie wejdą do piwnicy, do innych kotów. Wtedy trzeba im urządzać coś na zewnątrz. Ponieważ mogę oferowac pomoc w tym zakresie, dlatego się wtrąciłam.
Aga1 pisze:Boże, to od kiedy on jest na dworze ???!!!!!!!![]()
![]()
Byłam pewna, że on jest na dworze od góra trzech miesięcy
![]()
![]()
![]()
Mi zajęło półtora miesiąca zanim dał się dotknąc poraz pierwszyAle to było ślęczenie codziennie po 1-1,5 godziny, gadanie do niego i posuwanie się codziennie po pół kroczku do przodu. Aż w końcu dał się dotkąć. Tydzień później ściągnęłam mu obrąże, która była zapieta na sprzączkę i jeszcze zawiązana na supeł. A jak ją sciągnęłam to się okaząło, ze maiła tylko jedną dziurkę
Do dziś ma ślad po tej obrąży na szyji ....
Użytkownicy przeglądający ten dział: aania i 145 gości