Czasem się zastanawiam czy i odwrotna sytuacja nie ma miejsca: lawinowe wyklucie pcheł i rzucenie się na ofiarę nie doprowadza do jej śmerci.ryśka pisze:Mysza pisze:tylko to są duże pchły piwniczne, bytujące w brudnych pomieszczeniach, nie kocie
...które uwielbiają padlinę - wystarczy, że w piwnicy znajdzie się jedna padła mysz, szczur, kot i od razu są.
Nie jestem tego pewna, tylko sobie gdybam.
Kiedyś zdarzyła mi się taka historia: w czytym pomieszczeniu: kafelki, dezynfekcja itd. pełna higiena. Usiłowałam "hodować" dzikego gryzonia złapanego na łące. Nie wpadłam na to, żeby go odpchlić, a pchły miał.
Plastikowy pojemnik hodowlany był wypełniony czystymi trocinami, żadnego brudu.
Wszystko wyglądało pięknie przez jakieś dwa tygodnie.
Zmieniło się z dnia na dzień: w klatce leżała martwa mycha, a wszystko dookoła skakało razem z pchłami. Niedobrze mi się robi na samo wspomnienie.
Ryśku, trzym się. Rozumiem.