okrutny żart

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 17, 2005 14:37

Nie jestem bez winy w tym co się wydarzyło. Faktycznie mogłam poprosić kogoś mieszkającego bliżej o sprawdzenie tego kontaktu bo zwykle tak robię. Tym razem jednak mój wyjazd na Śląsk był dość spontaniczny - siostra poprosiła mnie o pomoc w remoncie mieszkania i stąd taka szybka decyzja. No i stało się to co się stało. Na szczęście na czas remontu maluchami zaopiekowała się moja znajoma z Czeladzi. Wróciliśmy wczoraj w nocy, maluchy czują się dobrze. Zachowują się tak, jakby nigdy stąd nie wyjeżdżały.
Ja już chyba nie będę miała odwagi skorzystać z ofert tego typu. Opisałam to wydarzenie, by ostrzec przed tą osobą innych.

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Nie lip 17, 2005 14:49

justyna_ebe pisze:Nie jestem bez winy w tym co się wydarzyło..


Justyno, a w czym Ty sie dopatrujesz swojej winy, co? Nie dosc, ze ktos sie okazal kompletnie nieodpowiedzialnym czlowiekiem, a Ty przez niego przemierzylas z kociakami kawal drogi w upale na daremno, to jeszcze dopatrujesz sie w tym swojej winy?? Kolezanko, wina lezy tutaj tylko po jednej stronie :evil: i na pewno nie po Twojej :) .

Pozdrawiam.
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 17, 2005 14:51

justyno....
mialam podobna przygode! :(

na zyczenie dziewczyny zabralam ze schroniska malutka kiciulke. Kicia byla u mnie kilka dni zanim wybralam sie z nia do warszawy.
Bylam jeszcze dosc 'swierza" w adopcjach, ale jak widac trzeba sie naciac aby pozniej byc ostroznym :(
Jechalam zima pociagiem z malutka kiciulka, a na dworcu nikt sie nie pojawil- bylo tak zimno, ze trzymala wyrywajcego sie kociaka owienietego w swoja kurtke, a sama marzlam. Co jakis czas placilismy za posiedzenie w dworcowej kafejce internetowej- jedynym cieplym miejscu.
Dzieki bogu pomogli nam forumowicze! I to jak :)
Lim Lim ten obiadek bede pamietala do konca zycia :) Dzieki Wam nie wykitowalam z przerazenia na tym dworcu no i nie musialam wracac z kociakiem bo KasiaD ostapila nam chetnego na kotke :D

Dziewczyna juz nigdy sie nie odezwala....

Przykre doswiadczenie.... wiem justyno ile Cie to musialo nerwow kosztowac!
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lip 17, 2005 15:38

a mnie się w głowie to nie mieści....
nie wiem co napisac, bo musiałabym napisac wiele niecenzuralnych słów....tyle mi przychodzi do głowy
zawsze mnie uczono, że człowiek jest odpowiedzialny za wszystko co robi i jak sie nawarzy piwa trzeba je wypić
decyzje powinny być przemyślane a jesli nawet nie są to powinnismy ponosić ich konsekwencje

zdarzają się różne sytuacje, pewne rzeczy mogą sie ulozyc nie tak jak bysmy chcieli i mimo najlepszych zamiarów nie wychodzi dobrze, ale do diabła robić cos takiego z premedytacją??

Justynko przykro mi bardzo

rozwiązaniem byłoby oddawanie kotów po osobistym stawieniu się, ale wtedy ja nie miałabym KICI, więć nie można popadać w paranoje....
nie wszyscy są tacy jak ta pannica

nie wiem, ręce opadają.......

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 17, 2005 15:47

warto poprosic kogos znajomego kto mieszka w danym miescie o to zeby zweryfikowal potencjalnego kadnydata na dom, ja notorycznie wykorzystuje ludzi w ten sposob :wink:

justyna przykro mi bardzo, dobrze, ze maluszki czuja sie ok.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie lip 17, 2005 15:58

lidiya pisze:mialam podobna przygode! :(

wspominana juz przeze mnie sławna Salma Obrazek

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57709
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie lip 17, 2005 16:09

Mnie tez spotkała podobna sytuacja - pisała do mnie osoba z Krakowa, chętna na adopcję koteczki. Gdy poprosiłam ją, by napisała maila do mojej koleżanki mieszkającej w Krakowie i umówiła się z nią na spotkanie [ot, tak chciałam, by ktoś trzeci opowiedział mi o potencjalnym domku], zapadła nagle korespondencyjna cisza. Poźniejsze maile pozostały bez odpowiedzi.
Albo więc to był podobny przypadek, albo... mimo wszystko wolę nie myśleć, co jeszcze może oznaczać ta cisza. Wypadki chodzą po ludziach...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 17, 2005 19:31

Ze mnie sobie tez trzykrotnie tak zażartowano.
Najpierw długo mailowałam, potem rozmowy telefoniczne a następnie wiozłam kociaka do innego miasta i wracałam z tym samym kociakiem bo takiego adresu nie było w całym mieście jaki mi podano.
Dlatego te kociaki co miałam do adopcji ulokowałam wsród znajomych i rodziny.
Innym razem zaproponowałam, że karmiąca kotka może przyjąć znalezionego oseska. Czekałam cały dzień na przyjazd dziewczyny, która nawet nie wysłała sms-a że zmieniła plany. Jakoś tak tylko nieliczni szanują czas innych. :(

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 17, 2005 20:00

Wydaje mi sie, ze nacielam sie na ten sam adres. Ale wole sobie tego nie przypominac. Kot dalej jest w piwnicy.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lip 18, 2005 7:13

Współczuję, Justyno. :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 18, 2005 7:30

Takie zabawy to nie sa zarciki, tylko zwykle dranstwo. Zycze tym panienkom, zeby zycie tak nieustajaco z nich zartowalo, zeby im zarciki wyszly bokiem.
Obrazek

nyoe

 
Posty: 601
Od: Wto lut 08, 2005 6:07
Lokalizacja: Sendai

Post » Pon lip 18, 2005 8:35

Ja też korespondowałam z tą osobą na początku tego roku. Pisałam do niej, ona do mnie. Zresztą, widziałam, że się ogłaszała też na adopcyjej lub na Allegro (nie pamietam). Ten sam adres "gwiazdka" i "marzena". Chciała 2 kotki. Jej namiary podałam komuś z Warszawy.Też do niej pisał, ale babsko potem umilkło. Widocznie ten typ zabawy bardzo się jej podoba. :evil:

Może to być też jakiś nastolatek.

Sama mam przykre doświadczenia. Ile to już ludzi zgłaszało się na
ogłoszenia prasowe. Potem sie rozmyślali lub zamilkli. To jest podłe. Kiedyś nawet zadzoniłam, to w tle -w czasie rozmowy przez telefon komórkowy- słyszałam głosny rechot. Ktoś miał ubaw po pachy. :evil:

Ciekawe czy dzieje się podobnie w przyapdku psów. Myślę, że biedne koty są szczególnie nielubiane przez ogół tzw. ludzi.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lip 18, 2005 19:24

Ja też z nią korespondowałam. Dobrze, że to przeczytałam. Właśnie miała mi dać odpowiedź czy bierze ode mnie kota. Odpisałam na jej ogłoszenie, twuerdziła ,że jest dalej aktualne i prosiła o zdjęcia. Teraz miała się zdecydowac na konkretnego kociaka. Oczywiście w tej sytuacji nie ma mowy o oddaniu jej jakiego kolwiek stworzenia.

MARTA_WYRZYKOWSK

 
Posty: 361
Od: Czw maja 19, 2005 20:47

Post » Pon lip 18, 2005 19:43

No to może się z nią umówić???? Jakiś podstęp??
A może zrobić listę jakąś?

Mnie niestety też coś takiego spotkało. 2 osoby nie przyszły, ale to pestka.
Jedna podała adres pod którym nie mieszkała (to był domek, otworzył starszy pan), po czym zadzwonila i przeprosiła, że tam mieszka, ale w głębi, ten pan jej nie nienawidzi, ona tam tylko mieszka czasowo itd itp.
Ok, umówiłyśmy się na przystanku. Nie przyjechała, a pod telefonem był chłopiec, który stwierdził, że taka pani tam owszem.... sprząta :roll: ale nie ma do niej namairów ani nie wie gdzie mieszka.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto lip 19, 2005 5:57

Całe szczęście,że to się tak skończylo.Nie dawajcie tej dziewczynie kotów.Mialam z nią kontakt osobisty ona nie jest delikatnie mówiąc zbyt normalna.Kiedyś sprawdzałam jej aukcje na Allegro,ona już brala zwierzaki i to nie tylko koty też psy i fretkę,wolę nie mysleć co się z tymi biedakami stało.I jak widać znowu chce wziąść jakieś zwierzątko.Bardzo szczupla wysoka blondynka malomówna można rzec nieco autystyczna około 16-19 lat.Ona jest z moich stron teraz próbuję z nią zrobić porzadek może uda się pozbyć panienki z netu(z reala też by dobrze było,ale to już nie takie proste).Dobrze,że maluchy miały tylko wycieczkę i szczęśliwie wrócily do domu.

kajagudek

 
Posty: 32
Od: Czw mar 10, 2005 21:12
Lokalizacja: Burgrabice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości