Biedny maluszek

Ita79 - litości... Panleukopenia zabija milion razy więcej kotów niż zdarzają się tak poważne powikłania po szczepieniu a szczepienia to najlepszy i najskuteczniejszy sposób by chronić przed nią koty, szczególnie kocięta, nie mówiąc już o kociętach na dworze.
Tu dodatkowo bardzo brakowało mi większej powagi w podejściu do chorych kociaków przy takich objawach, znamy relacje jedynie ze strony ich opiekuna, ale i tak, tak bardzo chore kocięta na dworze, bez kroplówek, utrzymywania stabilnej temperatury, badania krwi
Nie wiem co było lekiem przeciwzapalnym.
To wszystko powinno wyglądać inaczej a przynajmniej sporo.
Rozwinięcie się panleukopenii poszczepiennej u dwójki z trójki zdrowych kociaków nie jest typowe, albo były bardzo osłabione po wcześniejszej chorobie (co jest bardzo możliwe), albo zaraziły się jeszcze przed szczepieniem panleukopenią, albo to nie była pp. ale inna poważna sprawa (zatrucie czymś znalezionym na dworze, zła reakcja na któryś z podanych leków - wrodzona wrażliwość, za duża dawka, lek nie dla maluszków etc).
Samo szczepienie na pp jest ważne, potrzebne, konieczne.
Tylko powinno być wykonane prawidłowo, a gdy pojawia się po nim problem - trzeba działać mądrze i nie lekceważyć objawów - szczególnie takich
