Zmiany w płucach :( Zaniki głosu u Gucia :(( Proszę o radę!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 27, 2004 23:18

Dziękuję za słowa pocieszenia :wink: Jesteście wspaniali!

Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie znał odpowiedzi na moje pytania...

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 28, 2004 0:49

Kate, postaram sie odpowiedzieć na Twoje pytania :)
- rhinoskopia - nie wiem, czy wiele w tej sytuacji wniesie. Jest to badanie w znieczuleniu ogólnym, przy tak niewielkim zwierzęciu jak kot kończy się zazwyczaj sporym urazem śluzówki przewodów nosowych i krwawieniem. Myślę, że spokojnie można odłożyć to badanie na później, najpierw wdrożyć terapię i poczekać na jej rezultaty.
- wyhodowane grzyby wyglądają na dość wrażliwe na najpopularniejsze leki przeciwgrzybicze i można mieć nadzieję na skuteczną terapię
- ketokonazol ma nienajlepszy wpływ na wątrobę, dlatego polecałbym jednoczesne stosowanie leków osłaniających wątrobę, np. zwykłego Hepatilu. Warto by było też zrobić badanie krwi (profil wątrobowo-nerkowy) po miesiącu stosowania leku. W razie dalszych wątpliwości lub braku skuteczności ketokonazolu można przejść na droższy, ale znacznie skuteczniejszy Lamisil
- nie lekceważyłbym całkowicie E coli - ich tam stanowczo nie powinno być. Nie wiemy, czy jest to szczep patogenny, czy też nie, ale i tak wdrożyłbym antybiotykoterapię + Lakcid lub Trilac
- kota karmić choćby na siłę, mogą być np. przeciery mięsne Gerbera
- dobre rezultaty w infekcjach małżowin nosowych przynosi laseroterapi a- można się rozejrzeć, czy jakiś wet w pobliżu nie ma stosownego sprzętu
- terapia chorób grzybiczych jest długotrwała i często niewdzięczna - leki powinno się podawać przynajmniej 6 tygodni, nawet gdy będzie sie wydawało, że wszystko jest już w porządku
No, to chyba wszystko :)
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 28, 2004 7:06

Kate23 pisze:Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie znał odpowiedzi na moje pytania...

Hej! Ja też bym chciała na nie znać odpowiedzi - moja Soyka męczy się z grzybem już 3 miesiące :( i końca nie widać :evil: . Jakby co, to jest o tym w wątku grzybica.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto gru 28, 2004 20:29

Zalatany, bardzo dziękuję za odpowiedź i pomocne rady :)

Skoro tak to wygląda z tą rinoskopią to rzeczywiście lepiej jest się na razie z tym wstrzymać.

Warto by było też zrobić badanie krwi (profil wątrobowo-nerkowy) po miesiącu stosowania leku.

A czy byłyby jakieś przeciwwskazania, żeby w przyszłym tygodniu zrobić badanie krwi (chodzi głównie o to, czy przy zażywaniu leków można badać krew? Mam w planie zbadać Guciowi nie tylko stan wątroby i nerek, ale też m.in. trzustkę i morfologię. Czy powinno się raczej odczekać?), a po miesiącu stosowania leku powtórzyć tylko badanie na profil wątrobowo-nerkowy?

nie lekceważyłbym całkowicie E coli - ich tam stanowczo nie powinno być. Nie wiemy, czy jest to szczep patogenny, czy też nie, ale i tak wdrożyłbym antybiotykoterapię + Lakcid lub Trilac

No i właśnie zastanawiam się, jak nakłonić mojego weta do leczenia tej bakterii :? Ale, czy najpierw uporać się z tym grzybem, a dopiero później zająć się tą E. coli? Z tego co wiem to stosowanie antybiotyków często stymuluje wzrost grzybów? W ogóle, czy to trochę nie dziwne, że ta bakteria wystąpiła w jamie nosowej? Czy to normalne? Gucio biegunek nie ma, prędzej już zatwardzenia :? W bakteriologii wyszło, że "w posiewach z nadesłanego materiału stwierdzono obfity wzrost kolonii enteropatogennych Escherichia coli". Nie jestem pewna, co oznacza enteropatogenne, czy to to samo co szczep patogenny?

O tą laseroterapię zapytam się. Jeśli w tej lecznicy, do której obecnie chodzę nie będą mieli sprzętu, to raczej nikt w moim mieście (Gdyni) nie będzie miał.

Co do karmienia kota na siłę to nie wiem, czy w naszym przypadku ma to sens, ponieważ jeść je dosyć dużo suchej karmy - woli ją od mokrego jedzenia. Dawniej potrafił zjeść 3 puszeczki dziennie, a teraz jedną 100g męczy przez cały dzień :? Cieszy się bardzo, gdy mu nakładam pokarm do miseczki, jednak jak powącha to wygląda na zawiedzionego - z łaski swojej tylko trochę poliże, poskubie. Trochę mnie to martwi :( Ale o tym już pisałam w moim poprzednim poście. Czy kot może jeść tylko suche jedzenie? Już się zastanawiam, czy może coś z tymi puszkami jest nie tak - może są źle przechowywane w sklepach...
Od mięsa (obojętnie, czy gotowanego czy surowego) zawsze uciekał z obrzydzeniem - od samego początku nie lubił takiego jedzenia :?
Jednak niechęć do puszek (nawet do tych, które wcześniej ubóstwiał np. Shebę - frykas z indyka z warzywami) zaczęła mnie niepokoić! Do tego jeszcze od czasu do czasu Guciaczek wymiotuje żółcią... ale skoro je suche to póki co, można się chyba obyć bez karmienia na siłę?

Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc!

Pozdrawiam,
Kate

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 28, 2004 23:19

Długotrwałe stosowanie antybiotyków osłabia odporność i w ten sposób ułatwia wystąpienie infekcji grzybiczych. Jednak gdy istnieją równocześnie infekcja grzybicza i bakteryjna, to powinno się zwalczać obie. Nie wiem, w jaki sposób E coli zawędrowała do jamynosowej Twojego kota, ale szczepy enteropatogenne są dość groźne i pod żadnym pozorem nie lekceważyłbym ich.
Tym, że kot nie chce jeść puszek nie przejmowałbym sie zbytnio, jeżeli bez oporu je suche - i jedno i drugie to pełnowartościowy pokarm, nic się nie stanie, jak wybierze jeden z nich.
Badania krwi można zrobić, tylko pamietaj o jednym, każde pobranie krwi wiąże się ze stresem, a ten obniża odporność.
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 29, 2004 21:42

Na szczęście, udało mi się dzisiaj kupić Hepatil na wątrobę i chciałabym zapytać się, jak wygląda dawkowanie tego leku w przypadku kota i kiedy najlepiej podawać mu tabletkę? Rano podaję mu Biostyminę, gdzieś tak ok. godziny 16-17 dostaje ketokonazol, a po dwóch godzinkach Lakcid. Późnym wieczorkiem dostaje pastę Bezo-Pet na bezoary włosowe. Kiedy i w jakich dawkach najlepiej podawać Guciowi Hepatil?

Aha, jeszcze chciałabym dowiedzieć się, jak długo zazwyczaj trwa leczenie bakterii Escherichia coli? Czy ta bakteria łatwo poddaje się leczeniu?

Podam jeszcze lekooporność:

Lekooporność:
Cefoperazone - S
Enrofloksacin - S
Ciprofloxacin - S
Gentamycyna - S
Linco-spectin - ---
Pefloksacina - S
Przy pozostałych lekach nie było żadnych oznaczeń.

wrażliwy - S
średnio wrażliwy - I
oporny/brak krążka - ---

Serdecznie pozdrawiam,
Kate

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro gru 29, 2004 22:24

Myślę, że w przypadku mieszanej infekcji górnych dróg oddechowych trzeba sie liczyć z ok. trzytygodniową antybiotykoterapią. Bakteria nie wygląda na zbyt oporną, więc nie powinno być źle.
Hepatil zazwyczaj zalecam po 1/4 dwa razy dziennie.
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 30, 2004 2:33

Wielkie dzięki za pomoc Obrazek

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 07, 2005 20:45

Witam ponownie!
Pisałam już o problemach z moim kotkiem, Guciem, ale ostatnio jeszcze bardziej zmartwiłam się. Dowiedziałam się, że w płucach mojego koteczka dzieje się coś niedobrego! Jestem tym okropnie zaniepokojona Obrazek ale zacznę może od początku (pomimo, że wcześniej już o tym wszystkim pisałam, ale chciałabym, żeby był cały obraz tego co się dzieje). Jak już wcześniej pisałam mój Gucio ma 5 lat, znalazłam go, gdy miał ok 3 miesięcy. Był brudny, wygłodzony i chory. Wyleczyłam. Przygarnęłam go. Zadomowił się, zaprzyjaźnił z psem i króliczkiem, a mnie okazał wiele miłości i przywiązania. Wszyscy go pokochaliśmy. Jednak cały czas niepokoiła i nadal niepokoi mnie jego dolegliwość, która pojawia się okresowo i znika.
Otóż od czasu do czasu Gucio z noska, z prawej dziurki wydmuchuje z wielką trudnością takie zielone, gęste "gluty". Gdy tego nie może wydmuchać, to prawe oczko łzawi i wycieka z niego brązowa wydzielina. Kotek przymyka to oczko, często trzepie główką, jakby coś mu w zatokach przeszkadzało. Nie ma temperatury. Wet nie wysłuchał żadnych zmian w oskrzelach i zapewniał, że wszystko jest okey. Jednak wydaje mi się to nienormalne i ciągle niepokoi, ponieważ kociak męczy się. Również nieraz w okolicy główki, na pyszczku, przy uszkach pojawiają się małe ranki, które kotek rozdrapuje. Robią się ciemne strupki, które dość szybko się goją. Wielokrotnie prosiłam weta, aby zrobił badanie wymazu z nosa, lecz ten zbagatelizował to i powiedział, że to jest zbędne, bo on wie co to jest. Zapisał mu wtedy metronidazol (1/2 tabletki przez 1 miesiąc). Zrobił Rtg czaszki i stwierdził, że może kociak ma wrodzone zwężenie kanalika nosowego i mu się on nie oczyszcza, że z tym trzeba się pogodzić. To wszystko tak trwa do dzisiaj. Byłam z tym u kilku innych wetów, ale dla nich kot był zdrowy i mówili, że przesadzam.
W między czasie Gucio miał problemy z pęcherzem moczowym, siusiał gdzie popadło z krwią, unikał kuwety. Dostał na to jakieś zastrzyki i leki "Buscopan" ( 1 tabletka przez 4 dni). Wszystko minęło. Rok temu miał robione badania krwi (choć wyników nie widziałam na oczy) wet twierdził, że wszystko jest okey.
Mój Gucio także często wymiotuje, jakby żółcią bez kłaczków i kupki ma twarde.
Ostatnio, po znajomości, udało mi się zdobyć skierowanie na badanie wymazu z noska (bakteriologiczne i mykologiczne). Wyniki tych badań podałam już we wcześniejszych postach, więc nie będę się powtarzać. Przypomnę tylko, że w posiewach stwierdzono obfity wzrost kolonii enteropatogennych Escherichia coli, a w badaniu mykologicznym stwierdzono wzrost pojedynczych kol. kom. Candida sp.
Będąc w grudniu na szczepieniach ochronnych w swojej lecznicy chciałam skonsultować z wetem wyniki tych badań. W internecie wyczytałam, że pojawienie się tej bakterii w kanale nosowo gardłowym może być b. niebezpieczne, lecz tak jak przypuszczałam wet stwierdził, że to nic takiego, że nie trzeba tego leczyć, ewentualnie można spróbować powalczyć z tym grzybem. Zapisał ketokonazol po 1/4 tabletki przez 6 tygodni (zresztą o tym też już wcześniej pisałam). Po tej kuracji zalecił zrobić wymaz do kontroli, lecz nie był zachwycony. Podszedł do tego z ironią. Znów usłyszałam, że przesadzam.
Jednak uparłam się i poprosiłam o zrobienie Rtg czaszki, aby porównać poprzedni wynik, oraz Rtg klatki piersiowej, badanie USG brzucha i nerek oraz b. krwi (wydaje mi się, że tylko w tej lecznicy mają odpowiednie przyrządy). Zrobiono Rtg czaszki i płuc. Na pozostałe badania umówiłam się na przyszły tydzień (wybieram się w poniedziałek). Oczywiście w lecznicy nie mogli znaleźć pierwszego Rtg czaszki, aby porównać z ostatnim.
Wet stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego w Rtg czaszki, żadnego zwężenia kanalików nosowych, blaszka nie uległa zniekształceniu. Natomiast Rtg klatki piersiowej zaniepokoił go. W płatach płuc zauważył 3 poważne zmiany ogniskowe, które wg niego mogą wskazywać na nowotwór!!! Obrazek Nie był pewien tej diagnozy, kazał za miesiąc powtórzyć badanie i wtedy będziemy mogli porównać.
Sugerował, że mogą też to być zniekształcenia lub coś od tego grzyba, bo przy nowotworze w takim stopniu jak wykazał Rtg, to kot miałby gorączkę, kaszel i krwawienia z płuc.
Zalecił kontynuować leczenie ketokonazolem. Zobaczymy po niedzieli - jakie będą wyniki pozostałych badań.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, bo po utracie mojego ukochanego króliczka jestem pełna obaw!!! Nie mam już zaufania do wetów z Gdyni i okolic. Tak naprawdę nie wiem co dalej począć?! Pozostaje mi cierpliwie czekać na wyniki dalszych badań ( Boże, jak ja to wytrzymam :cry: ).
Może ktoś już spotkał się z czymś takim?

Jestem już w takim stanie, że zaczęłam rozważać tomografię komputerową w Warszawie albo rezonans magnetyczny (kiedyś mi się o uszy obiło, że jakaś dziewczyna z Warszawy dostała od weta skierowanie na takie badanie, ale kiedyś mój wet powiedział, że w Warszawie jest tylko tomograf, że rezonansu nie ma, więc nie jestem pewna jak to naprawdę jest...). Nie mam pojęcia, czy przy tym schorzeniu jest sens, aby robić takie badanie??? Nie chcę, żeby historia się znowu powtórzyła (podobnie było z króliczkiem). Tutaj znowu będą biednego kotka tylko prześwietlać i snuć domysły! Nie wiem, co oni mają za Rtg, bo często też zdarzają się przekłamania itd... Wiem, że w Warszawie są różni specjaliści z różnych dziedzin (prawie tak jak u ludzi), a takie zdjęcie też trzeba umieć dobrze odczytywać. Tylko, że to tak daleeeko :( Sama już nie wiem, co będzie lepsze dla mojego dzieciątka? Obrazek

Aha, tu jest ten artykuł o E. coli, która jednak może występować w nosie. Co Wy o tym myślicie? Po przeczytaniu tego artykułu wystraszyłam się - z drugiej strony ten artykuł dotyczy ludzi, więc może rzeczywiście ze zwierzątkami jest inaczej?
http://www.sma.org/smj/96jun17.htm

Wspomniałam wetowi o tej laseroterapi, ale on odpowiedział, że tak, owszem, laseroterapia jest pomocna, ale natomiast stosowanie jej przy nowotworach jest przeciwskazaniem :cry:

Pozdrawiam i będę kontynuować dalszą historię mojego ukochanego Gucia.

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 07, 2005 20:49

Jeżeli jest podejrzenie nowotworu, to rzeczywiscie laseroterapia jest przeciwwskazana.
Objawy u Twojego kota mogą sugerowac na dłuższą metę występowanie np. białaczki czy FIV. Czy były robione badania krwi w tym kierunku?
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 07, 2005 21:26

Objawy u Twojego kota mogą sugerowac na dłuższą metę występowanie np. białaczki czy FIV. Czy były robione badania krwi w tym kierunku?

Niestety nie były robione badania w tym kierunku. Niedawno, jak zasugerowałam wetowi badanie na białaczkę i FIV to on powiedział, że nie ma sensu, że jakby to była białaczka lub FIV to kot by już nie żył, szczególnie jeżeli problemy trwają już 5 lat. Powiedział, że on badanie na FIV zleca dopiero wtedy, gdy leczy kota np na wątrobę i nie widać żadnego rezultatu...

Obiło mi się kiedyś o uszy, że czasem są wyniki fałszywie dodatnie (czyli kot nie jest zakażony, a test mówi, że jest) i fałszywe ujemne też (chodzi oczywiście o FIV). Czy to prawda? Wspomnę też, że mój kotek przebywa ciągle w domu, więc w bójki się nie wdaje. jak do mnie przybył był w opłakanym stanie i nie znam jego przeszłości, ale wówczas nie widziałam na jego ciele jakiś ran, blizn czy czegoś takiego...

A jakie są rokowania przy białaczce? :( W sumie Gucio, odkąd jest u mnie, jest na to szczepiony...

W poniedziałek wybieram się na dokładniejsze badania m.in. b. krwi to spróbuję wetowi ponownie zasugerować b. na białaczkę i FIV :cry:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 07, 2005 21:43

Jeśli Gucio jest szczepiony na białaczkę to test nie będzie już raczej wiarygodny.
Białaczką mógł się zarazić od mamy, nie koniecznie w bójce.

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Pt sty 07, 2005 21:58

elca pisze:Białaczką mógł się zarazić od mamy, nie koniecznie w bójce.

Tylko, czy gdyby zaraził się od mamy, jako mały kociak to, czy objawy nie byłyby bardziej widoczne??? Czy to by się ciągnęło ponad 5 lat?
Pisząc o tych bójkach to miałam bardziej na myśli FIV. Czy mógłby mi ktoś bliżej przedstawić te 2 choroby?

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 07, 2005 22:00

http://www.vetserwis.pl/koty.html

Tu znajdziesz info o chorobach.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt sty 07, 2005 22:31

Kate23, jak czytam o Twoim kocie to jak bym widziala mojego Antosia.
Antos odkad u nas a jest, piec lat, tak ma z nosem i uszami. Byl gronkowie, operacja uszu-gronkowca nie ma a jak falowo leci z nosa i uszu tak leci. Z uszu wlasnie taka brazowaoa wydzielina :( Ostatni wymaz z uszu wskazal chyba tez te bakterie, co u Twojego i jeszcze jakies-musze sprawdzic-powiedziano mi abym sie tym nie przejmowala. Ja sie poddalam :( tzn. Antos ma lepsze i gorsze dni-wykicha co tam mu siedzi i jest potem tydzien,dwa dobrze.

Odnosnie rtg-skonsultuj moze z innymi wetami chociaz musze Ciebie ostrzec. Moje konsultacje rtg kaltki piersiowej, mojej suni sw.pamieci, skonczyly sie tym ,ze malo obledu nie dostalam :?
Trzech wetow mowilo,ze zdecydowanie nowotwor, trzech ze cos ale nie wiedza co i jeden-z SGGW-specjalista od radiologii-powiedzial ze to zapalenie pluc-przy tym pozostalam.
Wiec moze mu cos w plucach gra od tej infekcji nosa. :(

Odnosnie tych wymiotow-juz wczesniej pisalas, ze byly i trawa i sierscia a teraz zolcia. Wszystko moze wskazywac na jakies chorobsko w ukladzie trawiennym-jelita, trzustka,zolodek....

a to potem daje niestety rezultaty na nerki :( Zrob badania koniecznie zrob-mocznik, kreatynina i reszta. I moze zbadaj mocz, na posiew ale...musi byc pobrany z pecherza przez weta iglowo! To 'specjalna szkola jazdy' aby potem ten 'swiezy' mocz, w ciagu godziny, dostarczyc do lab.

Moze sproboj wzmocnic go kuracja baypamunem, podnosi odpornosc, przy bialczce tez jest zalecany.

Antosiowi podawalam tez witamine C-wiesz,ze dobrze pomagal na ten nochal :? Teraz to nie wiem-musze zapytac wetke jak to sie ma do jego chorych nerek-ma chore nerki :(

Drugiemu kotu, Filutowi, jak zaczal pokichiwac ostatnio-podalam rutinoskorbin i tez mu pomogl.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 42 gości