Co jedzą nasze koty?
Jak większość kotów jedzą kocią karmę. Powinno być: Timon je karmę dla dużych kotków, Lucy je juniorki. Jednak próby karmienia ich oddzielnie spełzły na niczym. Luśka pozbawiona dostępu do kuchni w trakcie karmienia Timona darła się jak opętana. Natomiast karmienie wspólne prowadzi do sprawdzania, co to drugie ma w misce i w efekcie do zamiany misek, bo w tamtej jest lepsze! Dlatego teraz koty jedzą karmę kombinowaną: dla dorosłych i juniorek pół na pól, a puszeczki na zmianę. [Mam nadzieję, że nam Beżak nie utyje na takiej diecie.] Oprócz tego koty jedzą oczywiście surowe mięsko, twaróg i takie tam.
Ale poza standardowym wyżywieniem istnieją też „kocie przysmaki”.
Timon głęboko gardzi „ludzkim” jedzeniem. Mimo to zawsze sprawdza, co jedzą domownicy i biada nie zademonstrować mu, co się aktualnie spożywa. W trakcie demonstracji rzuci okiem na taką na przykład kanapeczkę, niuchnie i odchodzi wielce zniesmaczony: „Fuj! Jak można to jeść?

”. Choć czasem się zdarza, że Pańcia, pokazując kotkowi jakąś potrawę ze słowami „Tego nie jadasz”, popada w głębokie zdumienie

przekonując się, że kotek jednak to jada. Ostatnio było tak np. z frytką! (na szczęście mu nie zaszkodziła). W podobny sposób odkryto jego upodobanie do kukurydzy z puszki, gotowanego bobu, kokosowych ciasteczek… Historia o ciasteczkach jest najciekawsza.
Kiedy mieszkaliśmy jeszcze (ja i Timon) z moimi rodzicami i siostrą Timonowi zdarzało się „polować”. Jest kotem niewychodzącym, dlatego ofiarami jego łowów nie padały myszki ani ptaszki. Beżak „polował” nocą na stojące na stole w kuchni (na szczęście nie stały tam często)… ciasteczka kokosowe! Kocią zasadę składania upolowanej zdobyczy w podarunku ludzkim współmieszkańcom znamy wszyscy. Timonek pod tym względem nie odbiega od statystycznego kota. „Upolowane” i przeważnie nadgryzione ciasteczka przynosił do pokoju Ani (mojej siostry) i układał przed jej łóżkiem, a rano bacznie przyglądał się, jak bardzo Ania się cieszy, bo nastąpiła bosą stopą na ciasteczko

…
Moi rodzice kłócili się też kiedyś o to, że jedno drugiemu podpija poranną kawę (oboje piją czarną). Kłócili się do czasu, kiedy Tato przyłapał na tym procederze koteczka. Od tej pory wypijali kawę od razu, nie zostawiając jej na stole.
A jakie są ulubione potrawy Lucy? Lucy to wysokiej klasy odkurzacz – wciąga wszystko. Czasem pracuje też na etacie zmywarki, jeśli, nie daj Boże, nie pozmywamy zaraz po obiedzie. Mamy nadzieję, że to tylko młodzieńcze zapędy, i że z czasem gust jej się wyrobi

.