Dzisiaj Iza odbiera go ze szpitalika, mam nadzieję, że nie zejdzie, jak jej pokażą rachunek
Będę informować co i jak. U nas masakra z miejscem, nie mamy gdzie wsadzić biedaka, bo przecież nie do kociarni, gdzie było pp. Będziemy myśleć jak Iza go odbierze, mam nadzieję, że wszystko się ułoży po naszej myśli.
Mamy jeszcze 6 kociaków (4x2,5 mies, 1x3-3,5 i 7-miesięczny kociak, którego pozwoliłyśmy sobie nazwać Tulinkiem, jak z historii wyżej:) ), które sa w klatkach w przedsionku, w biurze. Mam nadzieję, że szybko je ktoś wyadoptuje. Te maluchy to myslę, że mają szansę, chociaż na razie są leczone, gorzej z Tulinkiem. Bo duży. W sumie co ja się dziwię, skoro do Izy przylazła wypacykowana wytapetowana lala "po kotka", jak jej Iza pokazała Lusię (3 mies., mruka, ciasteczkuje i furkoli) to wywaliła gały, że TAKA DUŻA. Chciała tak z 4-5 tyg kociaka. Z Izą dla takich debili zastanawiamy się nad otworzeniem specjalnej "hodowli" kocich embrionów ze sterylek aborcyjnych na zasadzie "zrób sobie sam kota". Chcą jak najmniejszego- proszę bardzo. Mniejsza to tylko zygota.