100 pytań o... drugiego kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 30, 2012 21:23 Re: 100 pytań o... drugiego kota

Ja mam starszą 10 letnią kotkę do adopcji. Kocie towarzystwo akceptuje ale nie jest nachalna. Bardzo uwielbia być głaskana, nadstawia się w każdych możliwy sposób. Kicia ma musi być na karmie dla kotów nerkowych. Większość dnia przesypia jak to przystało na seniora.

Obrazek

Bunia to ta bardziej z tyłu.

Obrazek

Bunia myta przez Zosię.
Obrazek

itaka

 
Posty: 3482
Od: Sob maja 29, 2010 14:43
Lokalizacja: Poznań/Lublin

Post » Śro sie 01, 2012 11:02 Re: 100 pytań o... drugiego kota

kasiagrz pisze:I tu zaczynają się schody: czy biorąc drugiego kota nie osiągnę skutku odwrotnego od zamierzonego i czy moje postępowanie nie jest za bardzo egoistyczne. Ewentualna decyzja byłaby podjęta dopiero po wakacjach i po odpowiednim "urobieniu" TŻ-a. Myślę o kocie dorosłym, a nawet kilku letnim i to właśnie mnie przeraża - czy nie byłoby powtórki z rozrywki..


ja cię całkowicie rozumiem bo moja ostatnia adopcja była właśnie pod córkę
Córka jest dzieckiem głośnym czasem zbyt mocno przytulacjącym , do grudnia ubiegłego roku mieszkał z nami persowaty dzidek który był średnim przytulakiem oraz dwie dziewczynki Ola i Marysia które też nie pałają zachwytem w stosunku do córy i ich relacje są poprawne ale mało przyjacielskie.
W grudniu pożegnaliśmy Dzidka i nastała jakaś taka wyrwa po nim.
Wiedziałam że chce adoptować kota ale tym razem miałam wymagania zeby kot był proludzki a dokładnie prodzieciowy i do tego mało dminujący w stosunku do kocic bo Marysia jest kotkiem bardzo nieasertywnym.
Przyznaję się bez bicia że wpadłam na pomysł zostania na poczatek DT, tak aby wilk był syty i owca cała ;) wiedziałam że jesli całe towarzystwo się polubi nie bedzie problemem żeby z DT stać się DS.
Trafił do nas Radzio z wątku pksowych kotów, po opisie jego kotowatości wydawało mi się że to włąsnie ten kot, zadzwoniłam do dziewczyn, opowiedziały mi o nim i tak trafił pod nasz dach :)
Pierwszy tydzień przesiedział przerażony za kanapą i nie wydawał się proludzki ;) ale widziałam że musimy poczekać
Po tygodniu wyszedł do nas i okazał sie straszliwą przylepą. Ukochał sobie córę , Marysia go polubiła a Ola po jakimś czasie przestałą na niego warczeć.
myślę ze dorosły kot to dobry wybór bo już wiadomo jaki jest. co do kotki to są dwie opcje albo sie wycofa albo dzięki drugiemu kotu otworzy.
Dobrze zeby drugi był w stosunku do niej nienamolny czyli musisz poszukac kota który w stadzie jest ładgodnym barankiem
trzymam kciuki za dokocenie

To nasze cudo :1luvu:
Obrazek
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Pt sie 03, 2012 8:15 Re: 100 pytań o... drugiego kota

Na początku muszę coś odszczekać:
Dusia zaraz po napisaniu drugiego posta dała się głaskać (z przytulaniem) Młodszemu i .... przymykała oczy z ukontentowania :dance2:
Żeby tego było mało wczoraj wieczorem dała się miziać po brzuszku bez kopniaków z jej strony.
Teraz uwierzę we wszystko nawet w to, że moja Dusia umie czytać. Ze zrozumieniem. Kropka.

Bardzo dziękuję za wszystkie rady i linki dotyczące kociaków do adopcji. Jeżeli to ode mnie by zależało to wzięłabym wszystkie, ale naszły mnie wątpliwości (o których już wcześniej pisałam) i TŻ jest jeszcze nie urobiony. On jest jak skała, a ja jestem jak krople wody. To musi potrwać... Nie chciałabym walk kotów między sobą i wojny między nami, bo to do niczego dobrego by nie doprowadziło.

Co do inteligencji Dusi to kilka dni temu kiedy siedziała w oknie i jakoś niebezpiecznie wychodziły jej oczy z orbit: COŚ zobaczyła, pobiegłam po latarkę (bo było już ciemno) a pod oknem siedzi kot i się paczy, Dusia też się paczy. I wyglądało to tak jakby mi chciała powiedzieć:
- Ty mi tutaj żadnego kota nie szukaj, sama se znajde.
Żeby było ciekawiej kotek był czarny, z białymi łapkami i krawacikiem. No cudo, ale zwiał w krzaki, gdy poszłam do niego z jedzeniem :? I nie wiem czy to był dziczek, czy kogoś z bloku wypuszczany na dwór.

Mam jeszcze dwa pytania, jeżeli ktoś rozwieje mi wątpliwości, będę dźwięczna.
1. Czy - generalizując - kocurki są bardziej spokojne i uległe niż charakterne kocice? Wiem, że to zależy od kota, ale jaka jest tendencja, czy nie ma reguły?
2. Czy można stosować "wybieranie" towarzysza do kota przez kota? Już wyjaśniam. Np. jadę z Dusią do DT, gdzie są koty do adopcji i wypuszczam ją i obserwujemy jak odnosi się do powiedzmy dwóch-trzech tymczasów. Wiadomo, że w nowym miejscu będzie na początku nerwowa, więc wizytę powtarzamy np. jeszcze 2 razy. W optymistycznej wersji zakładam, że z jakimś się ... no... nie zabije, czy może zakoleguje i wtedy on przyjeżdża do nas by sprawdzić jak Dusia reaguje na swoim terenie. Po następnych np. 2 wizytach, gdy nie ma ewidentnej agresji - kotek zostaje.
Zakładam, że wszystko odbywa się w jednym mieście np. Poznaniu, żeby kotów nie stresować dodatkowo długą podróżą.
Przyszło mi to do głowy, bo w jakiejś książce (czy gdzieś) przeczytałam, że taki "odwiedzający" kot rezydentowi wydaje się gościem "No, bo był kilka razy i pojechał, więc mi tak nie zagraża".

Marinella: sklonuj Radzia :wink: , zanim urośnie TŻ będzie już urobiony. Cem takiego kota! :1luvu:
Choć pogłaszcz go ode mnie... I proszę wymiziać wszystkie kociaki do adopcji.

Czy może mi ktoś podesłać linka (czy jak to się tam nazywa) do wątku kocich staruszków do adopcji. Chyba jest takowy?

kasiagrz

 
Posty: 11
Od: Nie lip 29, 2012 12:28

Post » Pt sie 03, 2012 8:30 Re: 100 pytań o... drugiego kota

kasiagrz pisze:Czy może mi ktoś podesłać linka (czy jak to się tam nazywa) do wątku kocich staruszków do adopcji. Chyba jest takowy?

Zapraszam do wątku kocich starszaków: viewtopic.php?f=1&t=138125

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 03, 2012 8:49 Re: 100 pytań o... drugiego kota

Ad 1. Chyba nie ma reguł, są i koteczki aniołki i kocurki zadymiarze.
Ad 2. Nie słyszałam, żeby ktoś stosował takie wizyty. Koty potrzebuja jednak troche czasu na zaakceptowanie się , nie wiem, czy takie wzajemne odwiedziny wystarczyłyby.

A tak mi się jeszcze nasunęło. Czy to okno przez które paczyła Dusia jest osiatkowane? :wink:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sie 03, 2012 10:54 Re: 100 pytań o... drugiego kota

kasiagrz pisze:1. Czy - generalizując - kocurki są bardziej spokojne i uległe niż charakterne kocice? Wiem, że to zależy od kota, ale jaka jest tendencja, czy nie ma reguły?



geberalizując ;) moim zdaniem kocury są bardziej lelochowate


kasiagrz pisze:
2. Czy można stosować "wybieranie" towarzysza do kota przez kota? Już wyjaśniam. Np. jadę z Dusią do DT, gdzie są koty do adopcji i wypuszczam ją i obserwujemy jak odnosi się do powiedzmy dwóch-trzech tymczasów. Wiadomo, że w nowym miejscu będzie na początku nerwowa, więc wizytę powtarzamy np. jeszcze 2 razy. W optymistycznej wersji zakładam, że z jakimś się ... no... nie zabije, czy może zakoleguje i wtedy on przyjeżdża do nas by sprawdzić jak Dusia reaguje na swoim terenie. Po następnych np. 2 wizytach, gdy nie ma ewidentnej agresji - kotek zostaje.
Zakładam, że wszystko odbywa się w jednym mieście np. Poznaniu, żeby kotów nie stresować dodatkowo długą podróżą.
Przyszło mi to do głowy, bo w jakiejś książce (czy gdzieś) przeczytałam, że taki "odwiedzający" kot rezydentowi wydaje się gościem "No, bo był kilka razy i pojechał, więc mi tak nie zagraża".


nie wiem co to za ksiązka ale raczej bym się nie nie sugerowała
moim zdaniem jechanie z kotem do DT jest bez sensu nawet jesli to zrobisz 10 razy i bardzo stresujące dla kazdej z kocich stron nawet jesli to podróz i wizyta w jednym miescie
Twoja kota nie bedzie u siebie i nie sądze zeby się odstresowała po dwóch wizytach, tymczasy tez beda na swoim trenie wiec inaczej bedą traktować nowego zwałszcza jesli będą w grupie

przykład mojego Radka czyli bardzo towarzyskiego kotka który w tymczasowej piwniczce był otwarty na gosci wszelkiej rasy a po przyjezdzie do nas zaszył się na tydzien za tapczanem
gdyby był u nas na trzech czy dwóch wizytach tez pewnie by tam siedział i jaki to by miało sens w sensie zapoznania z rezydentami ?
Moim skromnym zdaniem przy dokoceniu do dorosłego jedynka doroslakiem trzeba się nastawić na długie docieranie, minimum kilka tygodni
i nie żrażać się pychaniem, syczeniem, bójkami
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Pt sie 03, 2012 13:58 Re: 100 pytań o... drugiego kota

justyna p pisze:
A tak mi się jeszcze nasunęło. Czy to okno przez które paczyła Dusia jest osiatkowane? :wink:


Noooo... niestety nie :oops: ,
ale (na moje usprawiedliwienie) na "grzebanie" przy balkonie nie zgadza się właścicielka (moja Mama :roll: ), mieszkam na parterze, a przed oknami mam duży pas zieleni (trawa, krzewy, drzewa), a do ulicy jest naprawdę daleko. Ponadto Dusia wychodzi na balkon TYLKO pod naszym nadzorem kiedy jesteśmy w domu. Więc myślę, że minimum bezpieczeństwa jej zapewniamy.

Dlatego też mając takie a nie inne warunki chciałam zdecydować się na kota starszego, któremu nie będzie w głowie zwiedzanie, tylko relaks w ciepłych promieniach słońca...

kasiagrz

 
Posty: 11
Od: Nie lip 29, 2012 12:28

Post » Pt sie 03, 2012 17:23 Re: 100 pytań o... drugiego kota

na ten relaks to bedziesz musiala troche poczekac bo nowy kot przez pierwsze tygodnie bedzie chcial zwiac

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 03, 2012 18:43 Re: 100 pytań o... drugiego kota

Kasiagrz, jeżeli szukaabys seniorki, to itaka przedstawiła Bunię. Tez się Nią teraz opiekuję, Kicia przekochana, przebywała już z różnymi kotami i zero agresji. Kicia lubi głaskanie, bardzo przy tym mrrrruczy. Wspaniała Kocia towarzyszka Życia.

miki27

 
Posty: 665
Od: Nie cze 12, 2011 21:23
Lokalizacja: Poznań/Iwno

Post » Sob sie 04, 2012 18:44 Re: 100 pytań o... drugiego kota

Niestety moje wypociny i wszystkie odpowiedzi można roztrzasnąć o kant d...

Za jakiś czas nasza rodzina się powiększy. Na chwilę obecną zamiast DRUGIEGO kota prawdopodobnie będzie TRZECIE dziecko, jeszcze nie wiem na pewno, ale wszystko na to wskazuje...

Jednocześnie cieszę się i jestem zła. Miałam "trochę" inne plany...

Widocznie Dusi pisane było być jedynaczką.

Z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim, którzy dawali mi rady i często wyprowadzali z błędnych założeń. Fajnie, że jest takie miejsce (nawet wirulane), gdzie można zwrócić się o pomoc i tę pomoc uzyskać, gdzie spotkać można ludzi wrażliwych i mniej lub bardziej "skrzywionych" w stronę kotów. Pozdrawiam wszystkich KOTOmaniaków i: wibrysy do góry (piszę to też do siebie)

kasiagrz

 
Posty: 11
Od: Nie lip 29, 2012 12:28

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], indestructibleperson, puszatek i 213 gości