Agresywne zachowanie, a było świetnie...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 30, 2012 23:02 Re: Agresywne zachowanie, a było świetnie...

Sterylizacja koniecznie.
A poza tym to zachowanie kotki kojarzy mi się z zachowaniem mojego Kotka, jakiś czas temu napadniętemu podczas spaceru przez "dzikiego" kota. Atak był tak nagły i przerażający, że Kotek posikał się ze strachu, poleciało futro, miał kilka zadrapań i ugyzień. Od tej pory histerycznie reaguje na widok każdego obcego kota (był kiedyś bardzo ufny i akceptował bez problemu wszystkie koty). Dziś, kiedy szedł ze mną z samochodu do domu w pobliżu przebiegł kot, bez zadnych złych zamiarów - na jego widok Kotek rzucił się na chodnik, rozpłaszczył, zaczął krzyczeć, pluć, parskać, ciężko było mi go nawet wziąć na ręce, bo atakował moje dłonie. Ze strachu.
Twoja kotka też wiele wycierpiała ze strony kotów z podwórza, była przez nie prześladowana, być może przyczyniły się nawet do śmierci pozostałych kociąt - dla mnie jej zachowanie wynika z ogoromnego stresu. Sterylizacja, a poza nią cierpliwość, łagodne postępowanie i miłość pozwolą zapewne wyciszyć targające nią emocje.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Śro maja 30, 2012 23:30 Re: Agresywne zachowanie, a było świetnie...

Tak, ja już możliwe, że gdzieś napisałem, że kotkę poddam zabiegowi... jestem świadomy tego, że muszę ...ale w ostatnich dniach jest tak dużo roboty, że nie daje rady sam o siebie zadbać, spokojnie zjeść czy dłużej przespać się dla odpoczynku. Sesja, a na dodatek jak nigdy ze wszystkich przedmiotów projekty wielkości słonia i przyczepianie się do niczego, co skutkuje ciągłym poprawianiem czegoś i tak w kółko.
Jeszcze chwila, bieganina skończy się i pojadę z kotką do weterynarza.

Na ten moment spokój - chyba rozbolały ją nogi :D Cisza, spokój, mała może zdecydowała się na drzemkę!

Apropo... czego używacie do zbierania sierści ze wszystkiego ? Wilgotna szmatka daje marny efekt, a od parunastu dni moje obiady, kanapki, przekąski, piwo, a nawet gumy do żucia przybrały o nowy składnik.

Pozdrawiam!

Tentujest

 
Posty: 5
Od: Śro maja 16, 2012 7:57

Post » Czw maja 31, 2012 0:10 Re: Agresywne zachowanie, a było świetnie...

Pójdź do weta. Szczególnie, że masz sesję, więc tym bardziej potrzebujesz spokoju.
Dostaniesz procha dla koty wyciszającego ruję. Zyskasz parę dni spokoju, ruja ucichnie i zaraz potem pilnie na sterylkę do weta. Niezależnie od wszystkiego- natychmiast po wyciszeniu, kota do sterylki. Jak zaniedbasz- to za chwilę będzie kolejna ruja. Wytnij, a potem już będzie ok. :)

Z kłakami, to chyba jedyna opcja: polubić :roll: "kłaki tanim i naturalnym dodatkiem żywieniowym" :twisted:
Rolki klejące najlepiej pomagają doraźnie. IKEI chyba najtańsze. I codzienne odkurzanie, połączone ze szczotkowaniem kota.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39533
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw maja 31, 2012 7:53 Re: Agresywne zachowanie, a było świetnie...

Wspaniałe masz tu rady - posłuchaj. Koteczkę trzeba wyciszyć. Ja mam dwie koteczki jedną dostałam już wysterylizowaną - to szylkretka, a druga to pers. Ta druga nie była wysterylizowana, miała już ponad 5 lat jak ją dostałam, po rujce ostatniej pozostały jej dwa duże większe cycuszki z taką wodą. Dostała zastrzyki, które miały to rozpędzić, jednak nie stało się tak. Musiałam ze względu na zagrożenie "jakąś" chorobą koteczkę poddać zabiegowi. Martwiłam się o nią nie chciałam ją stracić, rujki to coś okropnego, trudno przy takiej kotce wytrzymać, miauczy, ociera się, nastawia pupcię itp. Zdecydowałam się pomimo lęku na dwa zabiegi, wycięcie tych powiększonych bardzo cycuchów i na sterylizację, wszystko przebiegło bardzo pomyślnie.
Teraz chciałabym napisać Ci o jednym zachowaniu agresywnym mojej koteczki, zazwyczaj wyjątkowego miziaka z wyjątkiem tego jednego przypadku. Niedawno zabrałam ja na ogródek / wcześniej dużo przebywała oczywiście w szelkach u poprzednich właścicieli poza domem/ a tam jest dość złośliwa kotka, która nie toleruje innych kotków. Moja potulna persiczka na jej widok zjeżyła się, zaczęła syczeć, wyrywać mi się z rąk aż wreszcie tak bardzo mnie ugryzła w rękę, że aż dobrze zabolało i zaczęła lecieć krew. Pokazała tamtej koteczce ślicznej trikolorce, że ona też potrafi walczyć. Póżniej kotki zostały rozdzielone i już był spokój. Pozdrawiam.
Ps.Twoja koteczka zapewne jest taka agresywna bo dba o swoje dziecko i jeszcze rujka ją tak buzuje.
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Claude-meave, Majestic-12 [Bot] i 183 gości