Dziękuję wszystkim, którzy deklarują pomoc

Za wszystkie dobre rady. Za zainteresowanie.
Damy radę, powolutku.
Może jeszcze raz wyjaśnię sytuację. Ale przedtem:
Osobiście nie znam pani Eweliny, rozmawiałam z nią tylko raz, dzisiaj, telefonicznie.
Bardzo bliska mi osoba z Warszawy, przyjaciółka od zawsze pani Eweliny, poprosiła mnie o ewentualną pomoc via miau, co niniejszym czynię. Bo inne pomysły zawiodły
Z mojej rozmowy z panią Eweliną wynika, że:
-dba o te bezdomne koty, które dokarmia na terenie własnego ogródka. Zrobiła budki na zimę, dogląda, podaje raz w tygodniu proverę do mokrego jedzenia, ale kto to zjada nie do końca wiadomo, bo to dzikuski.
-koty mogą wrócić na działkę i dalej będą doglądane, pani Ewelina nawet sobie nie wyobraża, że zostaną gdzie indziej
-ma swoje dwa koty też
Najważniejsza sprawa w tym momencie, to powstrzymanie sąsiadów przed chęcią zrobienia kotom krzywdy.
Czyli, tak mi się wydaje, potrzebny jest ktoś, kto nawiąże kontakt z panią Eweliną, jakaś pro zwierzęca organizacja, która będzie w stanie po porozumieniu się z panią Eweliną, powiadomić o groźbach ze strony sąsiadów Straż Miejską i policję i jednocześnie poprosić ich o interwencję w związku z potencjalnym naruszeniem ustawy o ochronie zwierząt.
Kwestia sterylizacji, łapania kotów, przetrzymania po sterylkach, zapewne do uzgodnienia. To bardzo ważne, ale w tej chwili najważniejsi są sąsiedzi i ich groźby

Edit: widzę posty, które sie pojawiły, gdy pisałam swój. Wielkie dzięki za chęć pomocy w łapaniu, pewnie się przyda!