miska88 pisze:Byłam rano pod szkołom i koło nowych schodów spał mały czarny kotek przytulony do matki. Podeszłam i zaciciałam matka uciekła w jedną stronę mały w drugą pod schody głównego wejścia.Zdziwiły mnie dwie rzeczy kotek był mniejszy niz ten co widziałam ostatnio i nie miał białego oka ale też widać było pasożyty na uszach i zlepione oczka.Podeszłam pod murowane schody tam nie widać co jest pod spodem.Wysypałam jedzenie i ciciałam . Po chwili wychyliły się dwa czarne maluchy i szaro bury chyba kocur.Wiec tych małych kotków jest tam więcej maja pozlepiane oczka. Ja do tej pory widziałam tam czarną kotkę dwa małe czarne kotki ,jednego trochę starszego też czarny i tego chyba kocura szaro burego. Zostawiłam jedzenie i nic więcej nie mogłam zrobić.
edit:aha no i żeby nie było miałam ze sobą torbę na tego kociaka z białym okiem ale go tam nie było.Albo nie wyszedł z pod schodów. Wydaje mi się że powinno się zabrać raczej wszystkie kotki na raz.
No dobra. Ja nie ma Twojego nr telefonu, więc zadzwonić do Ciebie nie mogę.
Czy możesz porozmawiać z kucharkami? Poprosić, żeby, jeżeli kociaki wchodzą do jakiegoś pomieszczenia(może piwnica? Jakaś komórka?), to żeby je tam zamknęły? A jeśli nie, to zapytaj się, czy kociaki podchodzą do nich, dają się im głaskać?
bo jeśli nie, to trzeba tam jechać z klatką-pułapką, a to już dłuższa impreza, bo klatki tam raczej nie zostawimy (ostatnio przeżyliśmy chwile grozy, szukając naszej klatki u złomiarza...).