» Pt sty 13, 2012 21:29
Re: Desperado - dwukrotnie zabrany smierci szuka domu
Drogie Ciocie,
dziękuję za piękne słowa i pochwały. Muszę przyznać, że jestem nieco większy niż na tych zdjęciach, ale niewiele. To wszystko przez to, że taka bida ze mnie. Duża zrobi mi więcej fotek i wstawi je tutaj, okażę się Wam w mojej około ośmiomiesięcznej dużości. Ale zapewniam -mimo, że jestem większy, to zachowałem charakter i look megasłodziaka.
Tak tak... przyznaję... jestem słodki jak cukierek. Jestem ciacho... Do schrupania!
Wczoraj myślałem o tym, kim chcę zostać gdy dorosnę. Będę aktorem. No bo w końcu - fotogeniczny jestem, kamera mnie kocha, mam przyszłośc w filmie! Staram się w tym zakresie doedukować nieco, więc sporo czytam na ten temat teraz. Nawet imię mam takie filmowe. I seksowną hiszpańską bródkę jak Antonio Banderas.
Trudna jest codzienność z piętnem słodziaka. Co chwila Duża się mną zachwyca i chce całować w nosek. Nie opieram się, starczy, że jej trochę chuchnę jak się zbliży i już jej zapędy mijają, na chwilę. Bo wiecie, przez tego herpesa i problemy z buzią strasznie mi jedzie z ust... Nie przejmuję się tym, bo i po co. Clarc Gable ponoć też nie pachniał fiołkami a jakie laski wyrywał, jego obściskiwanie się z Vivien Leigh w "Przeminęło z wiatrem" przeszło do historii. Więc i mi oddech nie stanie na drodzie do zawojowania świata! Zresztą przez ekran nie czuć niczego.
Jak już wspomniałem, mieszkam chwilowo u Dużej. Są u niej rezydenci - wujek Kazar i ciocia Maleństwo. Ciocia jakaś wrażliwa jest bardzo, jak to baby. Ciągle na mnie syczy, fucha, paca mnie łapą. I chyba jest obrażona na Dużych za to, ze jestem u nich... Spoko, spoko, zadziałam moim urokiem osobistym. Tylko muszę się do niej zbliżyć " pod wiatr", zeby mnie nie wyczuła, bo z uroku nici... Za to wujek Kazio jest super. Mogę na niego napadać ile chcę, zakładać mu nelsona i gryźć go w uszy a on nic nie robi. Tylko patrzy na Dużą z miną "coś Ty nam przywlokła do domu"...
Ciociu Edytka1984 , FB bardzo mi się przyda, bo na razie mam tylko wątek tutaj. Ale Duża mówi, że najpierw pójdziemy do weta sprawdzić czy już można mnie jajek pozbawić. Nie wiem, co ona ma do nich. Super są! Nawet wujek Kazar takich nie ma. Bo wiecie, nie wiem czy mogę o tym tak publicznie mówić.. No on ma... a zresztą powiem... on ma wydmuszki... Takie tylko wspomnienie po jajkach. Muszę pogadać z Dużą na temat tej całej kastracji, czy to aby na pewno niezbędne jest. Bo obawiam się,że może mi ona nieco przeszkodzić w karierze na ekranie. Wymyśliłem sobie, że skoro byli 'Policjanci z Miami" to ja będę 'Kot z jajkami".
Buziaki, do poczytania!
Wasz oddany Desperado