Moderator: Estraven

Mruczeńka1981 pisze:Pako zapakuj je do schronu i powiedz, żeś karmicielka i monitoruj sprawę- dzwoń dowiaduj się itp.
mawin pisze:też mi się wydaje, że już lepsze schronisko niż ulica
jessi74 pisze::(![]()
![]()
ten rok jest straszny....
Pako pisze:No cóż, zawracałam Wam głowę problemem, więc winna jestem poinformować co i jak.
Wczoraj wieczorem i w nocy chodziłam tam kilka razy, kotka z dwójką już tylko maluchów była tam wciąż (w swojej naiwności sądziłam, że może kogoś na osiedlu też zaniepokoi ich los i pomoże - nie każdy przecież ma tak marne warunki mieszkaniowe), specjalnie zwracałam uwagę, czy to trzecie małe gdzieś nie leży, pozaglądałam do kubłów, ale nie znalazłam. W tym czasie jedno z małych wymyśliło świetną zabawę, na środku ulicy bawiło się kawałkiem asfaltu oderwanym od jezdni przewracając się na plecki i turlając.
Pomyślałam sobie, że jutro będzie pewnie znowu o przynajmniej jednego mniej i tak do środy problem powinien sam się rozwiązać.
Poszłam więc do domu, wzięłam transporterek, dwoje sąsiadów i ... kociaki i mama w nocy spały już w łazience.
Wyglądają dobrze, nie mają kataru, ani wypływu z oczek, dzieciom spodobała się łazienka (2 m x 1,5), mamusia wyraźnie chce wyjść, sporo miauczała, żeby ją wypuścić. Ale poszłam do niej, wygłaskałam, wytłumaczyłam, pojadła i poszła spać. Dzieciaki też miziaste, czyste, kuwetkowe.
Szkoda mi ich, bo w ciemnej łazience (bez okna) jest strasznie duszno. Ale teraz na przykład moje dziewczynki śpią, goście też więc zostawiłam drzwi do łazienki otwarte, żeby miały trochę powietrza.
Jutro zabieram rodzinkę do veta (jak mi kręgosłup nie pęknie, ale przecież nie będę chodzić na raty).
W nocy ok. 1 i dzisiaj już 2 razy chodziłam tam wołałam, ale nie ma śladu trzeciego dziecka. Spotkałam też sąsiadkę, która pomagała mi łapać, też chodzi i szuka, wzięła ze sobą szyneczkę, żeby ew. zwabić.


za zdrowie rodziny!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 78 gości