Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 21:24 Re: Wątek Julki

Wpisz jeszcze w tytule - padaczka, nasilające ataki, może kto zajrzy jeszcze.
A joshua_ada dobrze gada, ja też w szoku jestem lekkim, że wet bez badań po prostu zmienił lek.

A kota cudna :1luvu:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie mar 13, 2011 22:29 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Poprawiłem zdjęcie ;)
rozumiem, że chodzi o to, że jego szerokość nie może być większa niż 500pix?

Obrazek
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 22:32 przez maartiinoo, łącznie edytowano 1 raz

maartiinoo

 
Posty: 31
Od: Nie mar 06, 2011 21:18

Post » Nie mar 13, 2011 22:31 Re: Wątek Julki

Szalony Kot pisze:Wpisz jeszcze w tytule - padaczka, nasilające ataki, może kto zajrzy jeszcze.
A joshua_ada dobrze gada, ja też w szoku jestem lekkim, że wet bez badań po prostu zmienił lek.

A kota cudna :1luvu:

jestem laikiem w tej dziedzinie ale tez mnie to zastanowiło :?
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 13, 2011 22:34 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

joshua_ada pisze:Trochę szkoda, że bez badań krwi. :( Czy wet uprzedził, że Luminal się wycofuje powoli, zmniejszając dawkę? W przeciwnym razie mogą (choć nie muszą) wystąpić wstrząsy odstawienne. Ponadto Luminal zmienia przyswajalność witaminy D, a witamina D pomaga przyswajać wapń.
Jeśli więc są to ataki nie padaczkowe, a na tle hipokalcemii (dlatego zalecany był jonogram przy morfologii), to podawanie Luminalu (bez suplementacji wapna) może tylko wytłumić ataki, ale pogłębi ich przyczyny.

W każdym razie trzymam kciuki za kotę, za brak ataków, za dobre wyniki krwi. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Narazie dopiero zaczynam podawać jej luminal a nie wycofywać ;) A o wycofywaniu luminalu już tutaj czytałem jak to się robi :)
Jak będę za tydzień u weta to dopytam się w kwestii badań. Mówiłem o nich ostatnio, i powiedział, że w zasadzie dobrze by było zrobić, ale na tym się skończyło.

maartiinoo

 
Posty: 31
Od: Nie mar 06, 2011 21:18

Post » Nie mar 13, 2011 22:50 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Jeeeeny, jaki brudas :1luvu:

Marcin, musisz niestety podejść do tego tak, że w przypadku rzeczy bardziej skomplikowanych niż szczepienie czy odrobaczenie większość wetów macha ręką.
Bardzo dużo wetów nie wierzy w ogóle, że ludziom chce się leczyć koty, bardzo szybko radzą uśpić, bagatelizują problemy.
Niestety dotyczy to głównie wetów w małych miastach - ale nie tylko, i w dużych trafiają się buce...

Także czasem trzeba być upartym i być mądrzejszym od niego. Spisywać sobie, jakie badania warto zrobić i cisnąć u weta o to.
Nie wystarczy poprosić o badania krwi - trzeba zazwyczaj jeszcze wyszczególnić, że chcesz ze wskazaniami pierwiastków (bo wapnia Ci nie zrobią w zwykłej morfo) i tak dalej, według wskazówek dziewczyn, które już nieraz przez to przechodziły.
I dokładnie zapisywać, co on przepisuje i dlaczego i szukać np zamienników, zagrożeń, czytać o lekach.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie mar 13, 2011 23:00 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Rozumiem, trochę o tym czytam i staram się zapisać/zapamiętać wszystkie wskazówki. Będę musiał go następnym razem trochę przycisnąć w związku z tymi badaniami. W poprzednich badaniach (te co publikowałem na początku) jest wyszczególniony "Wapń całkowity 9,9", czy to to o czym mówisz? No wapń jak wapń, ale to magiczne słówko "całkowity" mnie zastanawia ;)

Także jeśli to o tym mowa, to wet się chyba nawet popisał wykonując tego badanie :D

maartiinoo

 
Posty: 31
Od: Nie mar 06, 2011 21:18

Post » Nie mar 13, 2011 23:03 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

1. W domu mam zestaw antypadaczkowy, który podawałam doodbytniczo, kiedy zaczynał się atak. Jest to diazepam doodbytniczy, igła do nabrania płynu i mała strzykaweczka do odmierzenia potrzebnej ilości. W praktyce robiłam odwrotnie - odciągałam z miękkiej ampułki nadmiar płynu, a potrzebną ilość wpuszczałam do odbytnicy. Razem z zestawem trzymam instrukcję, żeby w zdenerwowaniu nie popełnić błędu. Diazepam znacznie łagodzi przebieg ataku.

2. Konieczne jest zrobienie jonogramu. U Lili przyczyną ataków padaczkowych był niedobór potasu. Regularne suplementowanie potasu praktycznie już wyeliminowało ataki.

3. Luminalu nie wolno odstawić nagle. Trzeba stopniowo zmniejszać dawkę.

Trzymam kciuki za koteńkę i za Ciebie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 23:10 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie mar 13, 2011 23:05 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Szalony Kot pisze:Jeeeeny, jaki brudas :1luvu:

Marcin, musisz niestety podejść do tego tak, że w przypadku rzeczy bardziej skomplikowanych niż szczepienie czy odrobaczenie większość wetów macha ręką.
Bardzo dużo wetów nie wierzy w ogóle, że ludziom chce się leczyć koty, bardzo szybko radzą uśpić, bagatelizują problemy.
Niestety dotyczy to głównie wetów w małych miastach - ale nie tylko, i w dużych trafiają się buce...

Także czasem trzeba być upartym i być mądrzejszym od niego. Spisywać sobie, jakie badania warto zrobić i cisnąć u weta o to.
Nie wystarczy poprosić o badania krwi - trzeba zazwyczaj jeszcze wyszczególnić, że chcesz ze wskazaniami pierwiastków (bo wapnia Ci nie zrobią w zwykłej morfo) i tak dalej, według wskazówek dziewczyn, które już nieraz przez to przechodziły.
I dokładnie zapisywać, co on przepisuje i dlaczego i szukać np zamienników, zagrożeń, czytać o lekach.



Święte słowa !

A Julka jest przepiękna :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie mar 13, 2011 23:05 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

maartiinoo pisze:Rozumiem, trochę o tym czytam i staram się zapisać/zapamiętać wszystkie wskazówki. Będę musiał go następnym razem trochę przycisnąć w związku z tymi badaniami. W poprzednich badaniach (te co publikowałem na początku) jest wyszczególniony "Wapń całkowity 9,9", czy to to o czym mówisz? No wapń jak wapń, ale to magiczne słówko "całkowity" mnie zastanawia ;)

Także jeśli to o tym mowa, to wet się chyba nawet popisał wykonując tego badanie :D

ja mam niestety slaba pamiec i zawsze mam przy sobie karteczkę ,na której mam zapisane ,jakie badania dokladnie mam wykonać :oops: jesli chodzi o strone medyczna to jestem burak :oops: :D po wykonanych badaniach konsultuje wyniki u innych vetów :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 08, 2011 0:08 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

I jak Juleczka? Co słychać?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Nie mar 24, 2013 1:14 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

No i minęło już 2 lata odkąd szukałem rad, ale czas leci :)

Mam pewne spostrzeżenia, którymi chciałbym się z wami podzielić, może akurat komuś pomogą. Od razu powiem, że Julka żyje i ma się dobrze, żeby z początku nie straszyć :) Najpierw opiszę jak to wszystko przebiegało na tyle ile sobie to przypominam...

Padaczka od tamtego czasu została, nie udało nam się jej wtedy "wyeliminować", myślałem, że to już tak po prostu musi być. Padaczki w tamtym czasie były raczej na niezmienionym poziomie - równie intensywne i pojawiały się czasami co dzień, tydzień czy miesiąc. Sytuacja zmieniła się od końca zeszłych wakacji, ilość padaczek drastycznie się zwiększyła pewnej nocy. Atak Julki obudził mnie raz w nocy, potem rano, popołudniu i wieczorem - średnio co 6 godzin. Koszmarnie się przestraszyłem, zaświtał mi wtedy stan padaczkowy, o którym dużo czytałem i którego się najbardziej bałem. Wiem, że wiele kotów umiera w trakcie takich stanów. Świadomość, że Julka by mogła odejść mnie przerażała... z resztą po dziś dzień nie mogę sobie wyobrazić, że Julki kiedyś zabraknie. Podałem jej wtedy dodatkową połówkę luminalu i jeśli dobrze pamiętam relanium, żeby to zatrzymać. Doraźnie pomogło, jednak ataki były w moim odczuciu wtedy zbyt częste. Skrupulatnie pilnowałem każdej tabletki, żeby ją dostała i zjadła.

Dużo się martwiłem i głowiłem, myślałem jak tu pomóc. Pomyślałem, że może zmienię jej pokarm, który je (nie sądziłem jednak wtedy, że może mieć to jakikolwiek wpływ). Po skonsultowaniu się z pewną użytkowniczką (którą serdecznie pozdrawiam) zaczęliśmy kupować jej coś pożywniejszego - active fity czy puriny. Do tamtego czasu była karmiona kitekatem czy whiskasem. Teraz wiem, że to był błąd i jest to dla mnie najbardziej śmieciowe "żarcie" jakie chyba istnieje. Wcześniej coś tam kojarzyłem, że whiskas wcale nie jest taki dobry, ale nie do końca to rozumiałem, bo podświadomie myślałem, że musi być dobre skoro tak kotce smakuje ;)

Zwróciłem uwagę mamie (która to przeważnie kupuje pokarm), żeby przestała jej kupować te whiskasy na rzecz tych drugich (nie cieszyła się zbytnio, kiedy widziała, że torebka suchej kosztuje 3x więcej:) ). Na początku jednak dostawała jedno i drugie, zwłaszcza gdy widzieliśmy, że active fita jadła porównywalnie mniej od wcześniejszych. Od tamtego czasu Julka miała coraz rzadziej ataki, przy czym nie odnotowałem z początku tego faktu w świadomości. Po czasie zacząłem kojarzyć fakty, że ataki nakładają przeważnie z momentem "urozmaicania" jej diety whiskasem. Potem byłem już tego pewny, niestety domownicy nie aż tak bardzo jak ja :) Pilnowałem, żeby w misce nie pojawiało się żadne śmieciowe żarcie. Kiedyś przyjechał mój brat do nas i przywiózł jej kilka saszetek whiskasa (lubił ją tak czasami "rozpieszczać"), jednak poprosiłem żeby jej tego nie podawał, bo zmieniamy jej nawyki żywieniowe i wspomniałem o moich podejrzeniach powiązania z padaczką. Niestety kiedy oko młodszego brata nie widziało, nałożył jej całą saszetkę do miski - Julka skrupulatnie wylizała do sucha :)

Atak pojawił się pierwszej nocy po tym żarciu. No i to mnie uświadomiło niemal w 100% co jest przyczyną ataków padaczkowych Julki. Jak narazie jest niezwykle dobrze, jeśli dobrze kojarzę, to i już z dobre 3 miesiące bez napadów :) Pilnuję tego co ma w misce, ostrzegłem kategorycznie pod groźbą kary, że nie chcę tu więcej widzieć żadnych kitekatów i whiskasów, co głównie tyczyło się brata :) Zielone i fioletowe etykiety są dla mnie w sklepach niewidoczne - mam tylko żal, że wmawia się ludziom, że za przeproszeniem to g*wno jest najlepszym pokarmem dla kotów. Zanim kupię nowe jedzenie skrupulatnie sprawdzam skład.

Jak wspomniałem, żyjemy już dobre 3 miesiące bez ataków padaczki. Julka za niecałe 2 tygodnie kończy 9 lat. Z tego co widze to czuje się raczej dobrze, pomimo właściwie już wieku średniego :) Nie chcę narazie zbyt pewnie mówić, że to pokarm był przyczyną napadów, żeby nie zapeszać. Mam nadzieję, że taki stan utrzyma się jak najdłużej. Dodam, że Julka nie dostaje też już luminalu, odstawiałem stopniowo. Żałuję, że nie skonsultowałem tego odstawienia z weterynarzem, ale świadomość przyćmiły mi informacje na temat szkodliwości tego leku.

Czemu o tym napisałem? Bo przy swoich obserwacjach szukałem jakiegoś potwierdzenia - jednak nie znalazłem żadnej informacji na ten temat w internecie. Dlatego też chciałem podzielić się swoimi informacjami z resztą, może akurat będzie komuś przydatna :ok:

Przepraszam, że taki długi tekst wyszedł, ale nie spodziewałem się, że zajmie mi to tak dużo :)

Pozdrawiam wszystkich użytkowników, w szczególności tych "padaczkowych" - życzę wytrwałości i szerokiej drogi do sukcesu!

Marcin

Obrazek
(Zdjęcie z lutego, jak próbowała "złapać" trochę słońca :)

maartiinoo

 
Posty: 31
Od: Nie mar 06, 2011 21:18

Post » Nie mar 24, 2013 10:13 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Wielkie dzięki Marcin, za tego posta :D :ok:

Głaski dla Julki :kotek: :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie mar 24, 2013 14:07 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Wow, nie sądziłam, że te karmy mogą aż tak złe... może to drastyczne uczulenie na coś tak się objawiło u Julki?

A co do cen - kupowane w internecie te karmy są na podobnym poziomie cenowym ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie mar 24, 2013 21:51 Re: Wątek Julki - nasilająca się padaczka

Możliwe, że to właśnie uczulenie, ale to i tak nie zmienia faktu, że te karmy muszą być dodatkowo nafaszerowane jakąś chemią.

Cenowo nie jest tak źle, na początku "boli" gdy jest cena kilkukrotnie wyższa, ale potem okazuje się kot je tego znacznie mniej - właściwie tyle ile powinien :)

maartiinoo

 
Posty: 31
Od: Nie mar 06, 2011 21:18

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 598 gości

cron