Moja pierwsza kota w moim nowym życiu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 26, 2004 13:03

Witamy i dziekujemy za piękne opowieści z zycia kotka! :lol:
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Pon sty 26, 2004 13:10

slicznie
i ma kicia dobry domek. Zasluzyla sobie:)
Gratuluje udanej adopcji :lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon sty 26, 2004 13:16

Wlaśnie wrócilam od Rudej. Wyskoczylam z pracy na lunch, pognalam do apteki po rivanol w żelu na brzuszek i boczek i do kici. Zdjąć kubraczek owszem chętnie zdjęla. Z posmarowaniem gorzej, a z zakladaniem wdzianka spowrotem już komplikacja. Ale się udalo. W nagrodę dostala pyszne kawalki kurczaka i kiedy wychodzilam spowrotem do pracy (ja o suchym pysku, bo przerwę na lunch wykorzystalam...), ona się zajadala i mnie olala. Ale ważne, że jest żwawa, je i jest jej ewidentnie lepiej. Strasznie się cieszę.

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 13:17

Witaj. Pisz, pisz - przyjemnie się czyta :D
Jak to dobrze, że Rudaska trafiła do Was. Czy ona ma jakieś imię?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 26, 2004 13:39

Ale fajnie :D
Pisz dalej :!:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 26, 2004 13:43

Wzruszyłam się :cry: Pisz dalej :)

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon sty 26, 2004 13:46

Ruda po prostu zostala Rudą. jakoś tak już się przyzwyczailam o niej myśleć i mówić, więc stwierdzilam, że nic na silę. A ona jakby reaguje :) Poza tym najczęściej i tak jest kicią, pięknotką, szproteczką, aniolkiem, kiciuleczką itp. Sami wiecie...
PS. Dzięki za mile slowa, pisać będę, that's for sure.

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 14:16

Tak się cieszę, że wszystko dobrze i że kota bezstresowa powitała nową sytuację. Śledzę jej losy od początku, Ruda ogromnie chwyciła mnie za serce swoją historią (może dlatego, że też mam koteczkę mieszkającą wcześniej na okienku piwnicznym) i trzymałam mocno kciuki, żeby jej się powiodło, no a teraz kotucha ma wspaniałych ludzi i jest kochana i już nigdy nie będzie jej zimno.
Pisz o Rudej jak najwięcej, bo my się tu na forum lubimy powzruszać :wink:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pon sty 26, 2004 14:23

:spin2:
Jak cudownie! Ruda zasłużyła na taki cieplutki domek. Przy okazji - jest piękna! Ale to już pewnie wiesz...
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Pon sty 26, 2004 16:05

Fajnie się tego czyta, czekam na więcej :lol:
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Pon sty 26, 2004 20:21

Och, pisz, pisz :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87999
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sty 26, 2004 20:27

super:))) widać, że do dobrych ludzi kocia trafila:))
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon sty 26, 2004 21:05

moja Pyza po sterylce nie nosiła kaftanika, bo dziwnym trafem kaftanik powodował, ze Pysiul traciła umiejetność poruszania sie na cztarech łapkach, tylne ciągnęla za sobą. I nie mialo to znaczenia, ze kaftanik nie uwieral. Jak byl za luzny to Pyza wychodzila z kaftanika i cierpliwie wyjmowala szwy.
Nosiła gustowny kołnierzyk. Zrobiony z pudełka po 500g masle roslinnym.
http://upload.miau.pl/235.jpg

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pon sty 26, 2004 22:55

Piekna opowiesc :D i jak to dobrze, ze Ruda znalazla tak cudny domek :D .

Co do kaftanika - na razie, na dwie koty, tylko jedna miala zakladany kaftanik (Daisy). I lepszy chyba bylby kolnierz, bo w kaftaniku byla bardzo nieszczesliwa i miala probelmy z poruszaniem sie, caly czas lezala. Teraz - zinnych powodow - ma kolnierz i bardzo szybko sie do niego przyzwyczaila, przeszkadza jej tylko przy jedzeniu. Druga kotka na szczescie nie potrzebowala ani kaftanika ani kolnierza...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto sty 27, 2004 10:30

No, Ruda nawet jakoś strasznie przy tym kubraczku nie grymasi. Trochę dziwnie chodzila przez pierwszą godzinkę, ale się przyzwyczaila i nawet nie robi scen jak jej go 3 razy dziennie zdejmuję i zakladam spowrotem, bo muszę jej szwy smarować. W ogóle to jest tak kochana, że szok. Wczoraj jak wrócilam z pracy to powitaniom nie bylo końca. Zadecydowala, że teraz 15 minut dla niej, zdążylam tylko zdjąć kożuch i już musialam się pieścić. Daje mi buzi i ociera się lebkiem o mój policzek, wlazi na mnie i ogólnie mnie rozbraja. Wkrótce poznalam przyczynę tego :) Wchodze do kuchni, a tam wszędzie szklo... No tak, zbila szklankę (nie wiem jak jej się to udalo, ale dla chcącego nic trudnego). Przyklęklam i zaczęlam zbierać, ona przyszla i się przymila, wchodzi mi pod ręce, miauka i ogólnie jest skruszona. A nawet nic jej nie powiedzialam - bez przesady, co to za problem, jedna szklanka. Gorzej jakby to byl moj marokański wazon, ale go ustawilam chyba w miarę bezpiecznie :roll:
smieszna byla, mówie jej - kiciulku, no nie gniewam się przecież na ciebie. Ale dopiero po kolejnej porcji pieszczot byla chyba przekonana. I w ramach skruchy nie robila żadnych problemów ze smarowaniem szwów i lapki i zakladaniem wdzianka.
Potem byl tzw. chillout, ja pod kolderką, z książeczką i herbatką, kocia na mnie i cudo. wpadla moja mam, a ja do Rudej mówię "Babcia przyszla :)" Moja mam najpierw padla trupem, a potem umarla ze śmiechu (tak, wiem, to nie jest logiczne zdanie...) A teraz wszystkim powtarza, że ma wnusię. marcina wczoraj nie bylo, bo mial parę rzeczy do zrobienia, ale dzwonil i kazal ucalować mlą Rudą. Fajnie. Jest naprawdę super.

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 574 gości